Już w najbliższy poniedziałek ma zakończyć się saga z wyborem nowego selekcjonera reprezentacji Polski. Po ponad miesiącu od zwolnienia Paulo Sousy będziemy mogli przejść z pytań „Ciekawe, kogo wybierze Cezary Kulesza” do „Zobaczymy, jak sobie poradzą z nowym trenerem”. Prezes zaskoczy nas swoim wyborem czy jednak postawi na sprawdzoną opcję? Tomasz Frankowski skłania się ku pierwszej części.
Na obecną chwilę możemy wymienić trzech trenerów, o których jest najgłośniej w ostatnich dniach. Mowa o Adamie Nawałce, Janie Urbanie czy Andriy Shevchence. To ostatni z nich wywołał największe zamieszanie wśród dziennikarzy i zwykłych kibiców. Ukrainiec od momentu rozstania się z włoskim zespołem jest coraz częściej przymierzany do stanowiska selekcjonera. Tylko czy na pewno Cezary Kulesza wybierze kogoś z tej trójki? Tomasz Frankowski w rozmowie z Jakubem Kłyszejko z „TVP Sport” wspomniał, że prezes chce zaskoczyć opinię publiczną. „Paulo Sousa odszedł miesiąc temu. Wydaje mi się, że im szybciej wybierzemy trenera, tym lepiej. Początkowo wyglądało to tak, że Adam Nawałka spełniał wszystkie kryteria, aby objąć zespół i go poukładać. Niuanse kontraktowe spowodowały, że prezes Kulesza postanowił się zmierzyć z obcokrajowcami. Prezes chce chyba zaryzykować i zaskoczyć opinię publiczną. Zatrudnienia Nawałki oczekiwali wszyscy” – powiedział były gracz Jagiellonii Białystok.
„Szewczenko jest ryzykowną opcją. Przy jego wyborze zobaczymy sromotną porażkę albo spektakularny sukces. Jeśli chodzi o Nawałkę, to gdzieś między słowami przewijało się, że trener nie chce się zgodzić na dwumecz i dopiero później rozmowy o dalszym kontrakcie. Ludzie w PZPN nie byli przekonani, czy po ewentualnej porażce z Rosją jest sens kontynuowania współpracy. Prezes być może cały czas chce zmiękczyć trenera Nawałkę. Z drugiej strony może faktycznie od dawna celuje w Szewczenkę. Jednak tutaj spółka skarbu państwa musiałaby w trzech czwartych dotować jego pensję” – kontynuował. Nic dziwnego, że Shevchenko jest przez wielu brany z dystansem. Polski Związek Piłki Nożnej stoi teraz przed sporą odpowiedzialnością, ponieważ zatrudnienie szkoleniowca z zagranicy może wiązać się z kolejnymi problemami, jak miało to miejsce z Paulo Sousą. Jednak wydaje się, że prezes wraz ze sztabem chce postawić na jedną kartę i zaryzykować z tym wyborem. Wszystkiego dowiemy się już 31 stycznia.