Sevilla nie wykorzystuje szansy, a Mallorca dalej oddycha

Sevilla FC/ twitter
Walcząca o utrzymanie miejsca na podium Sevilla w środowy wieczór podejmowała będącą już jedną nogą w Segunda Division Mallorcę.
Mecz miał ogromny ciężar gatunkowy. W pogrążonej w upale Sevilli gospodarze z Ramon Sanchez Pizjuan dążyli do podtrzymania swojego aktualnego położenia. Podium i zajęcie miejsca przed Atletico choć trochę mogłoby osłodzić słabą i niemrawą wiosnę, w której Sevilla na dobre wypadła z walki o mistrzostwo, a także na wczesnym etapie pożegnała się z Ligą Europy. Spotkanie było więc okazją na polepszenie zszarganej nieco reputacji. Jak również jedną z ostatnich okazji, by zobaczyć tą grupę ludzi w jednej drużynie. Bowiem latem w Andaluzji zapowiada się spore wietrzenie szatni i ruch w interesie. Być może do „miasta żaru” przybędzie nawet Polak- łączony z klubami LaLiga Sebastian Szymański. Za to na po Julesa Kounde czy Diego Carlosa może ustawić się spora kolejka.
Zaś w obozie wyspiarskim nastroje minorowe. Zespół jest już na krawędzi. Po przegranej w fatalnym stylu w zeszłym tygodniu z Granadą (2:6) i splocie niekorzystnych wyników, Mallorce na poważnie w oczy zagląda już widmo degradacji. Tylko szalona pogoń w ostatnich trzech seriach gier mogłaby odwrócić tendencję. Jednak by tak się stało, należałoby zapunktować na trudnym terenie. Na Ramon Sanchez Pizjuan dotąd w tym sezonie LaLiga wygrał tylko Real Madryt. I to w swoim ulubionym stylu, czyli po remontadzie (z 0:2 na 3:2). Mallorca przegrywając mecz z bezpośrednim rywalem w walce o ligowy byt wylądowała z ręką w nocniku. Przestała być zależna tylko od siebie. Dlatego w środowy wieczór w Andaluzji nie było marginesu błędu. Jeden fałszywy ruch właściwie spuszczał gilotynę.
Nieoczekiwana zmiana w bramce
Natomiast trener Javier Aguirre wyraźnie znalazł kozła ofiarnego weekendowej klęski. Sergio Rico, czyli wypożyczonego z PSG bramkarza, który jednak z Granadą wypadł katastrofalnie zastąpił między słupkami Manolo Reina. 37-latek wrócił do pierwszej jedenastki po długiej nieobecności. Poprzednio strzegł bramki wyspiarzy 2 stycznia. Rico- były wieloletni goalkeeper Sevilli nie dostał więc szansy zaprezentowania umiejętności w swoim dawnym domu. Ruch desperacji czy celowy wstrząs?
Jeszcze przed spotkaniem rzesza fanów Los Nervionenses głośno wyśpiewała wspaniały hymn klubu z nadzieją, że już dziś ich ulubieńcy zapewnią sobie udział w przyszłej edycji Champions League.
🏟️ La asistencia en el Ramón Sánchez-Pizjuán es de 33.242 personas.
¡Gracias, afición! 👏🏻#SevillaFCRCDMallorca #WeareSevilla pic.twitter.com/szlFa24sQN
— Sevilla Fútbol Club (@SevillaFC) May 11, 2022
Już w 10. minucie zawrzało pod bramką Mallorci. O mały włos Rafa Mir nie otworzył worka z golami. Po rzucie rożnym rosły napastnik głową skierował piłkę w prawy dolny róg bramki. Manolo Reina był bez szans, natomiast interwencją ratunkową popisał się Salva Sevilla. Choć bardziej należałoby powiedzieć Salva Mallorca („salva” to po hiszpańsku ratuje). Całościowo w początkowych minutach gry goście wyglądali bardzo niepewnie- łatwo tracili piłkę na własnej połowie, gubili krycie w centrum defensywy. Prezentując się w ten sposób sami prosili się o tarapaty.
W 16. minucie meczu, zgodnie ze zwyczajem, stadion gromkimi brawami oddał hołd Antonio Puercie- byłemu świetnemu piłkarzowi Sevilli, nieoczekiwanie zmarłemu w wieku zaledwie 23 lat. Minuta symbolizuje numer z jakim występował lewy pomocnik.
Mallorca odetchnęła i nabrała ochoty do atakowania. Po półgodzinie spotkania akcje zaczepne Vedata Muriqi’ego przyniosły dwa średniej jakości strzały Angela i Antonio Sancheza. Reprezentant Kosowa to kotwica rzucana na połowę rywala, mająca przetrzymać piłkę, zagrać tyłem do bramki, złapać faul, czy stanowić zarodek ciekawej akcji. Jego zimowy transfer był niezwykle udany i opłacalny.
Gwizdy
Pomimo tego, iż to Sevilla była stroną przeważającą to do przerwy wynik pozostawał bezbramkowy. Bolączka podopiecznych Julena Lopetegui’ego zawierała się w egzekucji nadarzających się okazji. Nie było ich może jakość bardzo wiele, jednak wyrachowana drużyna mogłaby je zamienić w konkret. Tego brakowało. A goście robili co mogli by utrudnić poczynania faworyta i nasypać mu piasku w szprychy. Gwizdy żegnające schodzących na odpoczynek piłkarzy mówiły wiele o nastrojach fanów. Nie tego się spodziewali.
Mallorca w okolicach własnego pola karnego implikowała Sevilli intensywny, punktowy pressing, który uniemożliwiał płynne rozegranie w pożądanej strefie. Pat gospodarzy trwał więc dalej.
Analogicznie do spotkania z Villarreal (1:1) Sevilli zdarzały się momenty zawieszenia. Niczym jeździec bez głowy biegał Erik Lamela, ociężale środku pola wyglądał Thomas Delaney. Nie zwiastowało to dobrze na końcowe minuty. Brak błysku mocno rzucał się w oczy oglądając tę konfrontację. Sytuacje bramkowe co jakiś czas siały popłoch w defensywie gości, natomiast nie miały one stempla wysokiej jakości.
W 83. minucie gry byliśmy świadkami kontrowersji. Kontakt w polu karnym pomiędzy Martinem Valjentem a Lucasem Ocamposem był niejednoznaczny. Sędzia Hernandez Hernandez uznał jednak, że defensor Mallorci nie łamał przepisów. Kontakt był najwyraźniej niewystarczający. Po tej sytuacji w ferworze walki i protestów, z ławki usunięty został jeden z asystentów Lopetegui’ego.
Wprowadzony w drugiej połowie Anthony Martial znalazł się w końcówce spotkania w dwóch klarownych możliwościach do zdobycia wyczekanego gola. Aczkolwiek nie były to sytuacje łatwe. Francuz raz przeniósł piłkę nad poprzeczką, a drugi obił Manolo Reinę.
Odmienne nastroje
No i zakończyło się spotkanie na Sanchez Pizjuan. Sevilla może czuć rozczarowanie. Remis nic im właściwie nie daje, a nawet skazuje na twardą walkę o utrzymanie się w czołowej czwórce. Bo Betis nie śpi i tylko czeka na kolejne wpadki sąsiada.
Natomiast dla Mallorci ten remis będzie korzystny i wartościowy tylko wtedy, gdy w następnych dwóch kolejkach sięgnie po komplet zwycięstw. W przeciwnym razie będzie to tylko łabędzi śpiew przed szybkim powrotem do Segunda Division. To jednak oni mogli opuszczać Andaluzję usatysfakcjonowani.
———————————————————————————————————————————————————————
Sevilla- Mallorca 0:0
Składy:
Sevilla: Bono- Navas (67′ Ocampos), Kounde, Diego Carlos, Acuna- Jordan (55′ Delaney), Gudelj (80′ Rakitić), Papu Gomez- Lamela (67′ Martial), Mir (55′ En Nesyri), Tecatito
Mallorca: Reina- Maffeo (90+7′ Gonzalez), Valjent, Raillo, Olivan- Sanchez (87′ Grenier), Sevilla (74′ Dani Rodriguez), Battaglia, Jaume Costa (87′ Russo)- Angel (74′ Kubo), Muriqi