Sevilla 3:1 Dinamo – Liga Europy: Solidna zaliczka Sevilli

W stolicy Andaluzji zapowiadało się dziś bardzo elektryzujące starcie. Wicelider La Liga, który ciągle nie odpuszcza Realowi – Sevilla – podejmowała Dinamo Zagrzeb. Lider Ligi Chorwackiej wygrał dotychczas wszystkie mecze w tym roku, co dodawało temu pojedynkowi pikanterii. Podopieczni Julena Lopeteguiego byli niewątpliwie faworytem konfrontacji w 1/16 finału, ale Dinamo chciało utrzeć nosa wyżej notowanemu rywalowi. Trener mistrza Chorwacji musiał liczyć na indywidualności – Mislava Oršicia czy Bruno Petkovicia.

Sevilla szybko otworzyła wynik

Sevilla przyzwyczaiła w ostatnim czasie swoich kibiców do tego, że na pierwszym miejscu liczy się dla nich wynik. Całkowitym przeciwieństwem ekipy z Ramón Sánchez Pizjuan jest Real Betis. Drużyna Manuela Pellegriniego zapewnia swoim fanom masę atrakcji, a ich mecze ogląda się do samego końca z zapartym tchem. Początek meczu Sevilli z Dinamem wpisywał się w te założenia – nie był zbyt szalony. W 10. minucie mogliśmy oglądać przepięknego gola, ale Bono zatrzymał próbę z dystansu Mislava Oršicia. Kibice Los Nervionenses mogli być nieco zaniepokojeni takim początkiem, ale Sevilla szybko poprawiła im humory. Cudowna szybka wymiana podań gospodarzy musiała zostać przerwana faulem przez golkipera gości – Dominika Livakovicia. Marco Guida wskazał na punkt oddalony 11 metrów od bramki. Futbolówkę do siatki pewnie skierował Ivan Rakitić.

Sevilla traci gola po rozkojarzeniu Carlosa

Potem mieliśmy na boisku przykład klasycznej Sevilli – bardziej wyrachowanej, spokojnej, takiej, której zależy na utrzymaniu wyniku. Pod koniec pierwszej połowy taka postawa zemściła się na ekipie ze stolicy Andaluzji. Koszmarny błąd Diego Carlosa wykorzystał Mislav Oršić. Jeśli Newcastle oferowało fortunę za tego obrońcę w zimie, a Eddie Howe obejrzał dzisiejsze spotkanie, to mógł spokojnie uznać, że może to i dobrze, iż Sevilla nie chciała oferty „Srok” zaakceptować.

Dinamo zostało szybko wypunktowane

Los Nervionenses szybko otrząsnęli się po stracie gola i natychmiast zaatakowali Dinamo. Chwilę później zdobyli praktycznie za jednym zamachem dwa gole. Najpierw do siatki trafił Lucas Ocampos, a potem premierowego gola w barwach Sevilli zdobył Anthony Martial. Gospodarze naprawdę wybornie zareagowali na gol Oršicia. Julen Lopetegui mógł być zniesmaczony brakiem koncentracji Carlosa, ale także zadowolony z postawy mentalnej swoich podopiecznych po stracie bramki. Szkoleniowiec Dinama miał zaś duży ból głowy w przerwie, ponieważ musiał sprawić, żeby jego piłkarze zaczęli grać lepiej.

Bono – jaki to jest szef

Nawet nieźle to wyglądało po zmianie stron. Dinamo próbowało przenosić ciężar gry na połowę faworyta tego meczu. Dogodnych sytuacji dla mistrza Chorwacji jednak wielu nie było – była taka jedna. Bono popisał się niebywałą, podwójną interwencją po uderzeniach Petkovicia oraz Juricia. Do tej pory nikt na Estadio Ramón Sánchez Pizjuan nie potrafi zrozumieć, jakim cudem ich golkiper uratował ich drużynę przed stratą bramki. Potem już mecz się uspokoił, Dinamo nie potrafiło wiele w stolicy Andaluzji zrobić. Sevilla imponowała konsekwencją i spokojem w grze. Grała daleko od własnej bramki i potrafiła długo utrzymywać piłkę na połowie rywali.

Podsumowanie

Sevilla była dziś lepsza i wypracowała sobie solidną zaliczkę przed rewanżem w Chorwacji. Wydaje się, że w drugim meczu wystarczy zwyczajne dopełnienie formalności, Dinamo próbowało dziś grać jak równy z równym, ale nie specjalnie im to wychodziło. Były momenty, ale te momenty to zdecydowanie za mało i w rewanżu dzisiejsi goście będą musieli zaprezentować znacznie więcej.

 

Sevilla 3:1 Dinamo Zagrzeb

Skład Sevilli: Bono, Acuña, Koundé, Carlos, Rekik, Acuña, Fernando, Rakitić, Gomez, Munir, Ocampos, Martial

Skład Dinama Zagrzeb: Livaković, Franjić, Sutalo, Theophile-Catherine, Bockaj, Ademi, Gojak, Ristovski, Orsić, Petković, Jurić

Stadion: Estadio Ramón Sánchez Pizjuan

Sędzia: Marco Guida

Udostępnij:

Facebook
Twitter