Sevilla 2:0 Elche – La Liga: Arcyważne zwycięstwo Sevilli

 

Pierwsza połowa – Sevilla męczyła się okrutnie

Dla Sevilli był to mecz z gatunku tych, w których trzeba zdobyć trzy punkty niezależnie od okoliczności. Na Estadio Ramón Sánchez Pizjuan przyjechało Elche, a więc drużyna z dolnej połowy tabeli. Ich głównym celem jest spokojne utrzymanie w La Liga. Sevilla wciąż nie przegrała meczu u siebie w tym sezonie ligi hiszpańskiej, a rywalizacja z Elche miała być wyłącznie kontynuacja tej imponującej statystyki. Los Nervionenses w ostatnich trzech kolejkach za każdym razem dzielili się punktami z rywalami. Ekipa Julena Lopeteguiego miała dziś jasny cel – wygrać i zmniejszyć stratę do Realu Madryt na 3 punkty. Galacticos nie są w ostatnich kolejkach idealni, więc piłkarze ze stolicy Andaluzji muszą robić robić wszystko, żeby zniwelować przewagę do aktualnego mistrza Hiszpanii.

 

Sevilla w ostatnich meczach ma problemy problemy z tym, żeby grać efektownie. Los Nervionenses starają się przepychać spotkania i nie wychodzi im to zbyt dobrze. Można by rzec, że w szkole Massimiliano Allegriego nie dostawaliby za występy w ubiegłych tygodniach wysokich not. Pierwsza połowa starcia przeciwko Elche absolutnie nie była jakimś wyjątkiem. Sevilla znów nie porywała, była zbyt monotonna. Gdy już dochodziła do sytuacji, to namnażały się problemy.

Jedną z większych komplikacji był fakt, że wracający po kontuzji Youssef En-Nesyri kompletnie nie wiedział, co ma robić. Najpierw otrzymał znakomite prostopadłe podanie, przy którym zawiodła motoryka. Potem golkiper Elche wypluł piłkę wprost pod jego nogi, a Marokańczyk jakimś cudem nie skierował jej do siatki przyjezdnych. Mało tego – nie oddał nawet strzału, a jego zamach wyglądał śmiesznie. Elche próbowało odgryzać się gospodarzom, jednak niezbyt często potrafili zbliżyć się pod bramkę rywali do tego stopnia, żeby ciśnienie Bono mogło wzrosnąć. Klub z Estadio Manuel Martínez Valero wyszedł dziś z jasnym założeniem – „wystarczy nam remis, a jak uda się zrobić coś więcej, to będzie wspaniale”. Sevilla zdawała sobie sprawę, że Elche jest w ostatnich meczach piekielnie skutecznie. Było to widać w spotkaniu z Realem. Ekipa Francisco Rodrígueza zremisowała na Santiago Bernabéu 2:2, bo była perfekcyjna w wykończeniu. Sevilla musiała więc bardzo uważać w obronie, bo Elche ma zwyczaj, że wykorzystuje najdrobniejsze błędy.

Druga połowa – udokumentowanie przewagi

Sevilla musiała podkręcić tempo, jeśli chciała zaskoczyć defensorów Elche. Pierwsze minuty po przerwie mogły nam wskazywać na to, że na Estadio Ramón Sánchez Pizjuan będziemy oglądać w drugiej odsłonie prawdziwy szturm na bramkę Edgara Badíi. Gospodarze jednak stworzyli sobie zaledwie dwie niezłe okazje, a potem znów tempo się uspokoiło.

Wydawało się, że Los Nervionenses będą mieli problemy z przepchaniem tego meczu w połączeniu z zainkasowaniem trzech punktów. Nic bardziej mylnego – w 70. minucie podpieczni Julena Lopeteguiego otworzyli wynik za sprawą Alejandro Gomeza. Zawodnicy Elche nie spodziewali się, że Argentyńczyk zaliczy tak długi rajd z piłką do środka pola karnego. Edgara Badię zaskoczył jeszcze rykoszet w końcowej fazie strzału „Papu”.

Od tego momentu Elche nie prezentowało w stolicy Andaluzji kompletnie nic. W dodatku minęło kilka minut, a Sevilla podwyższyła swoje prowadzenie i zamknęła emocje w tym meczu. Idealną centrę Anthony’ego Martiala wykorzystał Rafa Mir, który został wcześniej wprowadzony z ławki rezerwowych przez Julena Lopeteguiego. Martial opuścił później boisko w towarzystwie potężnych braw, aczkolwiek był to raczej aplauz na zachętę. Poza asystą nie można wiele dobrego powiedzieć o postawie Francuza. Kluczowe podanie w spotkaniu z Elche może jednak odblokować jego mentalność i sprawić, że zawodnik wypożyczony z Manchesteru United zacznie grać w kolejnych meczach zdecydowanie lepiej.

https://twitter.com/GOLES_DEL_MUNDO/status/1492254052511625220?s=20&t=qL_tT5GorVBe30KFKEGTzQ

Podsumowanie:

To nie był łatwy mecz dla Sevilli. Wicelider musiał długo męczyć się na własnym stadionie, żeby przerwać passę Elche 5 meczów z rzędu bez porażki. Ostatecznie to się udało i ekipa Julena Lopeteguiego umocniła się na 2. pozycji oraz zmniejszyła stratę do Realu Madryt do trzech punktów. Należy jednak pamiętać, że „Królewscy” zmierzą się jeszcze jutro z Villarrealem i ponownie mogą drużynie Lopeteguiego odskoczyć. Elche natomiast przynajmniej do jutra pozostanie na 14. pozycji. Na chwilę obecną przewaga nad strefą spadkową wynosi 8 punktów, więc jest to solidna zaliczka.

Sevilla F.C. 2:0 Elche

Gole: Gomez (70′), Mir (76′)

Skład Sevilli: Bono, Koundé, Carlos, Rekik, Corona, Jordan, Rakitić, Acuña, Gomez, Martial, En-Nesyri

Skład Elche: Badia, Mojica, Verdu, Roco, Palacios, Fidel, Gumbau, Mascarell, Tete Morente, Carrillo, Milla

Stadion: Estadio Ramón Sánchez Pizjuan

Sędzia: Miguel Ortiz

Udostępnij:

Facebook
Twitter