Serie A: Mistrz ZAWSZE gra do końca. Inter 2:1 Venezia

Dominacja jakich mało, 70% czasu przy piłce, 24 strzały. To tylko część pomeczowych statystyk. Inter nie pozostawiał na boisku żadnych złudzeń, kto jest mistrzem kraju, a kto kadydatem do walki o utrzymanie. Mimo to, blisko było do sensacji, którą z pewnością byłby remis w starciu Inter – Venezia.

Początek meczu

Spotkanie od samego początku miało z góry zakładany przebieg: Inter atakował, a Venezia starała się nie stracić za szybko bramki. Przez pierwsze minuty Arancioneroverdi praktycznie nie wychodzili z własnej połowy. Wszystkie ciekawsze sytuacje były dziełem gospodarzy, a szczególnie ich drugiej linii. Tercet BBC, czyli Brozović, Barella i Calhanoglu po raz kolejny nie miał sobie równych i rozdawał karty według swojego upodobania.

W ekipie Venezii błyszczał natomiast golkiper. Luca Lezzerini, który pod nieobecność Sergio Romero wyszedł po raz kolejny w podstawowym składzie kilka razy pewnie interweniował przy strzałach takich zawodników jak Dzeko, czy Calhanoglu.

Niespodziewany gol dla Venezii

Kiedy wszystkim wydawało się, że w powietrzu unosi się już zapach bramki dla Interu, to goście wyprowadzili jedną, ale skuteczną akcję. Znakomitą centrę z prawego skrzydła posłał wprost na głowę Henry’ego Ethan Ampadu, a francuski napastnik wykorzystał tą okazję niczym… Henry.

Tak więc od 19. minuty, niespodziewanie wynik meczu pokazywał jedną bramkę przewagi po stronie Venezii.

Kontuzja osłabia drugą linię Venezii

Wydawałoby się, że wenecka drużyna jest na najlepszej drodze do ugrania w meczu czegoś więcej niż tylko szacunku kibiców, czy wypromowania szerzej swojej marki. Niestety w 22. minucie plany pokrzyżowała im kontuzja fundamentalnego piłkarza, jakim dla Venezii jest Antonio Vacca. 27-latek w pewnym momencie bez kontaktu z rywalem poczuł ból i natychmiastowo zasygnalizował, że potrzebuje zmiany. Na boisku pojawił się więc Fiordilino.

Inter próbuje wyrównać

Niekorzystny wynik zmusił Nerazzurrich do jeszcze mocniejszego nacisku na rywala. Jeśli wcześniej można było mówić o dominacji, to od tego momentu w piłkę na Meazza grała już tylko jedna drużyna.

W 24. minucie mocnym strzałem z dystansu, bramkarza próbował zaskoczyć Calhanoglu. Lezzerini pokazał jednak opanowanie i spokojnie złapał piłkę. 5 minut później podobną próbą popisał się Brozović. I tym razem jednak górą był włoski golkiper Venezii.

W minucie 36. bliski pięknej bramki z nożyc był Lautaro Martinez. Argentyńczyk złożył się do strąconej przez Edina Dzeko piłki, ale przeniósł ją ponad poprzeczką.

Inter 1:1 Venezia, upragniona bramka Barelli

Na pięć minut przed końcem pierwszej połowy, gracze Interu dopięli swego. Po uderzeniu na bramkę, niepewną interwencją wykazał się Lezzerini. Golkiper Venezii nie złapał mocno uderzonej piłki i ta wypadła mu z rąk. Pierwszy do futbolówki dopadł Barella, który z łatwością umieścił ją w siatce.

Ostatnie minuty pierwszej części gry

Po golu na 1:1 Inter nie osiadł na laurach. Podopieczni Simone Inzaghiego chcieli jak najszybciej zdobyć drugą bramkę. W 45. minucie mało brakło, żeby sędzia znacząco im w tym pomógł. Chodzi oczywiście o rzut karny, który rozpatrywany był za pomocą systemu VAR. Arbiter Matteo Marchetti po konsultacji z kolegami z wozu nie zdecydował się jednak na podyktowanie jedenastki.

Do przerwy utrzymał się wiec wynik remisowy, który z pewnością bardziej odpowiadał Venezii.

Druga połowa, nieskuteczny Dzeko

Jak można się było spodziewać, obraz gry po zmianie stron znacząco się nie zmienił. Inter zdusił rywala, tak że ten nie mógł swobodnie rozgrywać piłki. Dlatego też podstawową bronią Arancioneroverdich stały się długie podania.

Pierwszą wartą odnotowania sytuacją w drugiej połowie, była zmarnowana szansa, przed którą stanął Edin Dzeko. Bośniak minął się z piłką, a gdyby ja trącił, z dużym prawdopodobieństwem mogłaby ona wpaść do bramki.

Jeszcze większym pudłem, napastnik Nerazzurrich „popisał się” 7 minut później. Po raz kolejny ze strzałem jednego z graczy w niebiesko-czarnych strojach nie poradził sobie Luca Lezzerini, który wypuścił piłkę z rąk wprost pod nogi byłego snajpera AS Romy. Dzeko nie potrafił jednak wykorzystać tego daru od losu i w spektakularny sposób uderzył kilka metrów nad poprzeczką.

Czas mijał, a wynik pozostawał nietknięty. Na twarzy szkoleniowca Interu- Simone Inzaghiego zaczęły pojawiać się pierwsze oznaki zdenerwowania i zakłopotania. Mimo, że jego drużyna była wyraźnie lepsza od przyjezdnych, to gospodarze nie potrafili przekuć tego na strzelone bramki. W 69. minucie do uderzenia z rzutu wolnego podszedł rezerwowy- Federico Dimarco. Obrońca znany jest ze swojego mocnego uderzenia, a także doskonałych stałych fragmentów gry. Tym razem jednak z jego próbą poradził sobie bramkarz, który czujnie pozostał przy dalszym słupku.

Debiut Naniego, czyli czy Portugalczyk ma jeszcze czego szukać w Europie?

W 82. minucie doszło do zmiany, na którą czekało wielu kibiców nie tylko Venezii, ale i ogólnie piłki nożnej. Na boisku za Henry’ego zameldował się Nani. Były zawodnik takich klubów jak: Manchester United, Sporting, czy Lazio wrócił niedawno do Europy po kilkuletniej przygodzie w Orlando City. Na start może narzucać się pytanie: czy Portugalczyk będzie w stanie sprostać trudom Serie A? Tego powinniśmy się dowiedzieć wraz z kolejnymi meczami. Trzeba przyznać, że raczej mało kto spodziewał się podobnego ruchu ze strony skrzydłowego.

Edin Dzeko daje 3 punkty swojej drużynie. Inter 2:1 Venezia

Jest takie powiedzenie, że „prawdziwego mężczyznę poznasz nie po tym jak zaczyna, lecz po tym jak kończy”. Podobne wnioski wysnuć można po dzisiejszym występie Edina Dzeko, który do 90. minuty pokazywał się raczej z bardzo słabej strony. Marnował kolejne sytuacje, głupio dawał się złapać na spalonego. Jednak Simone Inzaghi nie zdecydował się na jego zmianę. Intuicja podpowiadała trenerowi, że Bośniak jeszcze nie powiedział ostatniego słowa.

W wyżej wymienionej już 90. minucie, dośrodkowanie na pole karne Venezii posłał Denzel Dumfries. Najwyżej do piłki wyskoczył właśnie Dzeko, który posłał głową piłkę do bramki. Wreszcie Inter dopiął swego, wreszcie zdobyli gola na 2:1. Mimo deklasacji, jaka wystąpiła pomiędzy tymi oboma drużynami udało się to dopiero w doliczonym czasie gry.

Dla Venezii był to ostateczny cios. Piłkarze Paolo Zanettiego nie byli w stanie się już podnieść i wynik do końca meczu się nie zmienił. Inter wygrał z Venezia FC 2:1.

 

Rozgrywki: Serie A

Stadion: Stadio Giuseppe Meazza (San Siro) (Mediolan)

Sędzia: Matteo Marchetti

Inter 2:1 Venezia

Bramki: Barella (40′), Dzeko (90′) – Henry (19′)

Inter: Handanović (C) – Skriniar, de Vrij, Bastoni (Dimarco 46′) – Darmian (Dumfries 73′), Barella (Vidal 72′), Brozović (Vecino 82′), Calhanoglu, Perisić – Dzeko, Lautaro Martinez (Alexis Sanchez 72′)

Venezia: Lezzerini –  Ampadu, Caldara, Ceccaroni, Modolo (C), Ullmann – Cuisance (Peretz 66′), Vacca (Fiordilino 25′), Tessmann (Kiyine 66′) – Henry (Nani 82′), Okereke (Sigurdsson 82′)

Udostępnij:

Facebook
Twitter