Serie A: Kapitalne widowisko z nutką dramatyzmu. Atalanta 1:1 Juventus

To już kolejny hit Serie A zakończony remisem. Atalanta w drugiej doliczonej minucie wypuściła z rąk szansę na dokonanie wyczynu historycznego, po raz trzeci z rzędu wygrywając nad ekipą Juventusu. Kapitalną bramką w swoim stylu popisał się po raz kolejny Malinovsky. Jedno jest pewne- największym wygranym 25. kolejki jest Stefano Pioli i jego Milan. Atalanta 1:1 Juventus

Atalanta 1:1 Juventus:

Początek meczu- Vlahović daje o sobie znać

Od samego początku na emocje nie mogliśmy narzekać. Piłkarze obu drużyn zaczęli z wysokiego „C”. Akcje przeprowadzane były w zabójczym tempie, a jakość piłkarska dostrzegalna była już z daleka.

Już w 3. minucie spotkania okazję strzelecką wypracował sobie świeży nabytek Bianconerich– Dusan Vlahović. Serb przełożył sobie piłkę na lepszą, lewą nogę i uderzył tuż pod poprzeczkę. Na jego nieszczęście w bramce czujny był Sportiello, który skutecznie interweniował.

9 minut później, snajper Juve miał szansę ponownie zagrozić bramce Atalanty. Tym razem jednak po strzale głową, piłka poleciała obok bramki.

Początek spotkania można określić jako czas dominacji, a na pewno znacznej przewagi Juventusu. La Dea skupiała się głównie na niwelowaniu zamysłów ofensywnych tercetu Dybala-Vlahović-Morata. Juve natomiast próbowało wykorzystać dane im szerokie pole manewru i otworzyć wynik spotkania.

W minucie 14. swoją cegiełkę do ogólnego wizerunku Juventusu w pierwszych minutach dołożył kapitan- Paulo Dybala. Argentyńczyk przebiegł z piłką kilka metrów, a następnie posłał ją kilka centymetrów obok słupka. Z perspektywy kamery ogólnej wydawało się nawet, że futbolówka za chwilę trafi do siatki.

Kolejne minuty, pierwsze szanse Atalanty

Atalanta do gry dołączyła dopiero po 25 minutach. Wtedy to niecelnym strzałem zaskoczyć Szczęsnego próbował de Roon.

Za jedną akcją pociągnęły się kolejne. W minucie 30. La Dea otrzymała rzut wolny na wysokości 18-20 metra od bramki. Do ustawionej piłki podszedł nie kto inny jak Luis Muriel. Kolumbijczyk już nie raz pokazywał, że ten element opanowany ma prawie do perfekcji. Tym razem jednak 30-latek uderzył niecelnie, kilka metrów nad poprzeczką.

Fatalny błąd Szczęsnego bez konsekwencji, pudło sezonu w wykonaniu Muriela?

W 31. minucie Muriel dał jednak powody, żeby zapamiętać go z nieco innej strony. Po długim podaniu od Rafaela Toloi, fatalny błąd popełnił Wojciech Szczęsny, który nie wyszedł dobrze do piłki, minął się z nią i zderzył z Teunem Koopmeinersem. Do piłki dopadł właśnie Kolumbijczyk i mając przed sobą jedynie pustą bramkę uderzył za lekko, co pozwoliło wracającemu obrońcy wybić ją zanim ta w ogóle doturlała się do pola bramkowego.

Blisko było też tutaj, aby z boiskiem pożegnał się Wojciech Szczęsny. System VAR przez chwilę skrupulatnie analizował całą sytuację pod kątem ewentualnej czerwonej kartki, ale ostatecznie Polak mógł dokończyć mecz.

Końcowe minuty pierwszej połowy

Tuż przed przerwą z błyskawiczną kontrą na bramkę Juventusu ruszyli piłkarze La Dei. Z piłką przy nodze ile sił w nogach popędził Boga. Gdy dotarł do linii 16 metra zdecydował się na uderzenie, ale na linii strzału dobrze ustawiony był de Ligt, który zdołał skutecznie interweniować. Ogólnie rzecz biorąc, Holender rozgrywał jeden z lepszych meczów w biało-czarnych barwach od długiego czasu.

Początek drugiej połowy

Druga część meczu rozpoczęła się, podobnie jak poprzednia, od wysoko narzuconego tempa. Obie drużyny chciały jak najszybciej zdobyć bramkę i podporządkować sobie resztę meczu.

Jako pierwsza zaatakowała Atalanta, a dokładniej rzecz ujmując de Roon, który strzałem z dystansu próbował zaskoczyć Wojciecha Szczęsnego. Polak był jednak w tej sytuacji czujny i z łatwością złapał piłkę.

Następnie chwilowo inicjatywę przejął Juventus. Podopieczni Massimiliano Allegrego częściej utrzymywali się przy piłce i zaczęli stwarzać groźniejsze okazje.

Najpierw w 53. minucie niecelnie po raz kolejny uderzał Dybala, a już 120 sekund później przy rozprowadzeniu jednego z kontrataków pogubił się duet Morata-Vlahović. Ten drugi próbował jeszcze naprawić swój błąd i kapitalnie uderzył na bramkę, ale po raz drugi tego dnia górą okazał się Sportiello.

Kolejne minuty

Mecz przerodził się w zacięte i wyrównane widowisko. Raz jedna drużyna wydawała się bliższa zadania ostatecznego ciosu, raz druga. W 66. minucie serca wszystkich na stadionie i przed telewizorami musiały zabić mocniej. Po podaniu od Jeremiego Bogi, w polu karnym gości znalazł się Teun Koopmeiners. Holender miał jednak pecha, bo zabrakło mu jedynie kilku centymetrów, aby dosięgnąć piłki na wślizgu i prawdopodobnie trafić do siatki.

Genialny, fenomenalny, bajeczny gol Malinovskyego!! Czy Ukrainiec potrafi zdobywać brzydkie gole?

Co nie udało się kilka chwil wcześniej Koopmeinersowi, wreszcie zaowocowało u Ruslana Malinovskyego. Po krótkim rozegraniu rzutu wolnego z Remo Freulerem, Ukrainiec zdecydował się na strzal z pierwszej piłki z prawie 30 metrów! Jak to jednak często bywa w przypadku tego zawodnika, gdy piłkę ma na lewej nodze, odległość od bramki nie gra żadnej roli. Jak pomyślał, tak zrobił i już chwilę później, cały zespół Atalanty Bergamo mógł uściskać swojego pomocnika. Przepiękny gol dał gospodarzom prowadzenie i bardzo potrzebny oddech.

https://twitter.com/BergamToM/status/1492979038381617155

Atalanta ciągle w natarciu, Juventus nie może dojść do siebie

Taki gol musiał pobudzić zespół jeszcze mocniej. Zawodnicy Atalanty dostali nagły przypływ sił i energii. Zamiast zamurować dostęp do własnej bramki i w niskim pressingu oczekiwać na rywala, La Dea ciągle atakowała i stwarzała kolejne sytuacje bramkowe. Najbliżej zdobycia drugiej bramki, podopieczni Gian Piero Gasperiniego byli w minucie 84., gdy po niespodziewanym zagraniu Malinovskyego, w poprzeczkę z dwóch metrów trafił Hans Hateboer. Oj, zagotowało się w polu bramkowym Wojciecha Szczęsnego.

Dramatyczna końcówka, gol Danilo w doliczonym czasie gry

Gdy wydawało się już, że Atalanta po raz trzeci z rzędu pokona Juve , do gry wkroczył Paulo Dybala i jego niesamowita technika. Argentyńczyk podszedł do ustawionej w narożniku futbolówki, posłał ją w pole karne i… znalazł tam niekrytego Danilo, który głową umieścił ją między słupkami.

Dreszczowiec w Bergamo! Tak trzeba było określić ostatnie minuty rywalizacji na Gewiss Stadium. Atalanta i Juventus dzielą się punktami, a ich sytuacja w tabeli nie ulega zmianie.

 

Rozgrywki: Serie A

Stadion: Gewiss Stadium (Bergamo)

Sędzia: Maurizio Mariani (Włochy)

Atalanta 1:1 Juventus

Bramki: Malinovsky (76′) – Danilo (90+2′)

Atalanta: Sportiello – Toloi (C), Demiral, Djimsiti – Hateboer, de Roon, Freuler, Zappacosta (Maehle 60′) – Koopmeiners – Boga (Pasalić 90+1′), Muriel (Malinovsky 60′)

Juventus: Szczęsny – Danilo, Bonucci (Cuadrado 79′), de Ligt, De Sciglio – McKennie (Kean 81′), Locatelli, Rabiot (Arthur Melo 86′) – Dybala (C), Vlahović, Morata (Marley Ake 87′)

Udostępnij:

Facebook
Twitter