Getafe w zimowym oknie transferowym nie chce pozostawić złudzeń. Ich jasnym celem jest pewne utrzymanie. Za kadencji Quique Sancheza Floresa zespół rośnie. Teraz wzmocniono go niechcianymi, lecz posiadającymi niezłą jakość zawodnikami AS Roma- Borją Mayoralem i Gonzalo Villarem. A to nie koniec!
Obecny sezon jest dla Getafe trudny. W wakacje, z przedmieściami Madrytu pożegnał się Jose Bordalas- twórca niedawnego EuroGeta. Pod jego wodzą Los Azulones zajmowali wysokie miejsca w lidze i przeżyli ciekawą przygodę w Lidze Europy (wyeliminowali choćby Ajax w 1/16). Wszystko, co dobre kiedyś się jednak kończy. Po poprzedniej kampanii ligowej, w której Getafe nie oczarowało, Bordalas postanowił zawinąć manatki i wybrać ofertę Valencii.
Sentymentalne wybory prezesa
Prezes Angel Torres jest sentymentalny. Świadczy o tym wybór następców Bordalasa. Najpierw, schedę po 57-latku przejął Michel- były trener Azulones, który ostatnio błąkał się na peryferiach wielkiej piłki. I niestety, obawy były słuszne. Michel nie był w stanie zaszczepić w drużynie swojego pomysłu na futbol, który znacznie odbiegał od domyślnego profilu kadry. Po 8 meczach bez wygranej i tylko jednym zdobytym punkcie, nastąpiła pilna ewakuacja szkoleniowca.
Kolejny kandydat również mierzony był z klucza sentymentów. Bowiem trzeci raz do tej samej rzeki wszedł Quique Sanchez Flores- doskonale znana w klubie postać, nie osiągająca w ostatnich latach zawrotnych sukcesów. Tym razem zażarło. Flores uprościł grę, układał drużynę trochę na wzór Bordalasa. Patrząc na tabelę LaLiga od czasów zmiany trenera, Getafe Quique Sancheza zajmowałoby 5. pozycję! Wynikowy postęp widać, jak na dłoni. Pamiętać należy jednak, że sezon jest długi, a rywale z dołów nie śpią. Więc w styczniu Torres i Flores ruszyli na poszukiwania. Byłemu trenerowi Atletico i Watfordu udało się sprawnie poukładać obronę. W takim razie, celem byli gracze kreatywni, którzy pomogą Getafe znaczyć więcej w ofensywie. I takich znaleziono w Wiecznym Mieście.
Rzymscy zesłańcy
Jose Mourinho po objęciu Romy wyznaczył wyraźną koncepcje i pomysł. Nie było w nim miejsca dla dwóch zdolnych Hiszpanów. Borja Mayoral to wychowanek Realu Madryt. Niegdyś grywał w ich barwach, natomiast w dłuższej perspektywie konkurencja okazywała się za silna. Swoimi udanymi sezonami w Levante zapracował na transfer do Romy. Tam, za czasów przed Mourinho był istotną postacią. Sezon 20/21 zakończył z 17 golami w 45 meczach. Biorąc pod uwagę okoliczności, specyfikę klubu i ligi jest to wynik ponad przeciętny. Dlatego wielkie było zdziwienie, gdy w obecnym sezonie Borja kompletnie się zatracił. W Rzymie pojawili się nowi graczę, którym bardziej ufał The Special One. Mayoral musiał szukać więc nowej przystani. Wybrał Getafe, został tam wypożyczony. Liczy, że uzdrowi kulawą (tylko 13 strzelonych goli w 20 meczach) linie napadu Los Azulones.
Ma mu pomóc w tym jego kompan z AS Romy. Gonzalo Villar, podobnie jak Mayoral, w poprzednim sezonie dostawał wiele okazji do wykazania się na Stadio Olimpico i innych włoskich arenach. Przed sezonem miał nawet ciekawą ofertę z Atletico Madryt, na którą się nie zdecydował. Być może gdyby postąpił inaczej, rok 2022 zaczynałby z myślą o innych celach. Teraz, jego priorytetowym powinno być utrzymanie. Przy tym ze swoim jak największym wkładem. Gra w Getafe ma mu pozwolić wybić się z lekkiego dołka kariery.
Oba ruchy są więc okazją do pomocy sobie nawzajem. Mayoral i Villar dzięki udanym występom na przedmieściach Madrytu mogą na nowo wzbudzić zainteresowanie swoimi osobami ambitniejszych klubów hiszpańskich czy włoskich. Natomiast Getafe zyskuje ciekawych piłkarzy, mogących być lekiem na pewne problemy trapiące drużynę.
A to ponoć nie koniec wzmocnień. Angel Torres stara się jeszcze wyciągnąć z Sevilli Oscara Rodrigueza. On także jest na zakręcie kariery, Julen Lopetegui zbytnio go nie ceni. Co z pewnością postarają się wykorzystać w Getafe, pamiętając świetne występy 23-latka w Leganes.
Pracowity miesiąc i przyświecający mu jeden cel- pewnie się utrzymać.
