Real Madryt myśli o przyszłości

Real Madryt poinformował, że udało się domknąć transfer wielkiego talentu. Mowa o 16-letnim Endricku, który latem 2024 roku za około 70 milionów euro przejdzie do Królewskich. To kolejny transfer zawodnika z Ameryki Południowej w ostatnich latach przeprowadzony przez władze klubu. 

Mundial w Katarze się skończył. Pomału będziemy wracać do ponownego emocjonowania się ligowymi potyczkami. Za chwile też zacznie się zimowe okno transferowe. Zwykle jest tak, że podczas Mistrzostw Świata wielu zawodników, poprzez swą dobrą grę może się wypromować i zaliczyć transfer do mocniejszego klubu. Prognozuje się, że za chwilę mogą zmienić dotychczasowe miejsce pracy np. Dominik Livaković, Cody Gakpo, Azzedine Ounahi lub chociażby Josko Gvardiol. Menedżerowie klubów zapewne już od kilku dni pracują nad tym, jak uzupełnić składy swoich ekip przed drugą częścią sezonu. Real Madryt zimą nie należał do tych zespołów nadzwyczaj aktywnych w trakcie zimowych okienek transferowych. Mimo to jednak część ekspertów spodziewa się, jakichś ruchów ze strony Florentino Pereza. Aczkolwiek jednak klub postanowił zaskoczyć. Otóż 15 grudnia pojawiła się oficjalna informacja, iż zaledwie 16-letni brazylijczyk Endrick (dotychczas zawodnik Palmeiras) od lata 2024 roku stanie się zawodnikiem Realu Madryt.

Ten transfer już jest szeroko komentowany w mediach. Ja jednak chciałbym się zająć tym – w jaki sposób przefiltrowany rynek w Ameryce Południowej ma Real. I czy dało to pozytywne skutki, czy wręcz przeciwnie. No i też czy Endrick może być tym kimś dla Realu, kim stali się Vinicius lub Rodrygo.

Real Madryt musi myśleć o przyszłości

Ten hiszpański klub jest jednym z najlepszych jak nie najlepszym zespołem piłkarskim w XXI wieku. Piłkarze „Los Blancos” potwierdzili to w zeszłym sezonie, zgarniając potrójną koronę za wygranie Superpucharu Hiszpanii, Mistrzostwa Hiszpanii oraz Ligi Mistrzów. A na początku sezonu 2022/23 udało się wygrać Superpuchar Europy. Mimo to jednak władze klubu muszą prędzej czy później zacząć myśleć o przyszłości. Zespół się starzeje. Owszem Luka Modrić piłkarsko nie wygląda na 37. lat, aczkolwiek nie będę oryginalny w stwierdzeniu, że wiecznie grał nie będzie na tak wysokim poziomie. A nie tylko Chorwat jest już w podeszłym wieku. Toni Kross, Karim Benzema czy też Nacho Fernandez – to piłkarze, którzy mają na karku już ponad trzydzieści wiosen.

Odejście Casemiro latem może tylko świadczyć, że z tyłu głowy Florentino Pereza jest już plan, jak ma wyglądać zespół w najbliższych sezonach. Transfer 16-letniego Endricka ma być początkiem zmian. Przecież obok niego są już w drużynie takie młode wilki jak np. Vinicius, Rodrygo czy też Fede Valverde. Oni już stali się gwiazdami klubu. A Endrick przybywając do Madrytu w 2024 roku (specjalna klauzula mówiąca o tym, że w wieku 18 lat dołączy do klubu) ma być drogowskazem, dokąd zmierza Real. 

Endrick Felipe Moreira de Sousa – sylwetka bohatera

Po prostu Endrick – tak nazywany jest w Brazylii ten 16-letni młodzieniec. Od dłuższego już czasu spekulowano, że stanie się on piłkarzem Realu Madryt. Wedle informacji cała operacja transferowa ma się zamknąć w okolicach 72 milionów euro. Fabrizio Romano twierdzi, iż 35 milionów euro to kwota podstawowa, 25 milionów euro to bonusy, a dodatkowo Real wziął na siebie 12 milionów euro podatków. Umowa ma obowiązywać do 30 czerwca 2027 roku. Zawarta zostanie także opcja przedłużenia o trzy lata. 

Brazylijczyk, korzystając z trwającej przerwy reprezentacyjnej ma jeszcze przed końcem roku zjawić się w Madrycie, by zapoznać się z obiektami treningowymi Realu i przejść kompleksowe badania medyczne.

Endrick ma dopiero 16-lat, ale już od dawna dał się poznać jako wielki talent. Graczem Palmeiras stał się w wieku 11 lat. Niewątpliwie już w 2017 roku pokazał, że nie jest tylko zwykłym piłkarzem. To wtedy jego popularność zaczęła rosnąć. Strzelał przepiękne bramki.

Jeszcze bardziej świat poznał się na jego talencie w tym roku. Razem ze swoimi kolegami wystąpił w turnieju „Copinha” – występują w nim najlepsze drużyny młodzieżowe z Sao Paolo. Godnym uwagi jest fakt, że większość uczestników tych zawodów była o pięć lat starsza od Endricka, a ten okazał się największym odkryciem turnieju. W siedmiu meczach zdobył sześć bramek i wygrał ten turniej. W dodatku jedna z jego bramek została uznana za najpiękniejszą tych zawodów. 

Wydaje się, że mamy do czynienia z największym talentem na świecie. Oby wszystko potoczyło się w porządku i żebyśmy mogli w niedalekiej przyszłości oglądać popisy Endricka na boiskach LaLiga.

Przefiltrowany rynek Ameryki Południowej 

W ostatnich latach Real Madryt nie stronił od transferów zawodników z uznaną już marką w światowym futbolu. Głównie to byli jednak zawodnicy z Europy. Niewątpliwie jednak od lat widzimy, jak Florentino Perez filtruje rynek Ameryki Południowej, a konkretniej Brazylii w poszukiwaniu nowych talentów.

Nie zawsze były to udane transfery. Takowym był bez wątpienia Cicinho. Brazylijski obrońca przychodził do Realu w 2005 roku ze statusem nowego Roberto Carlosa. Skończyło się tylko na zapowiedziach i zaledwie 32 występach w koszulce „Los Blancos”. W 2007 roku bez żalu sprzedany został do AS Romy.

Poza Cicinho inną wpadkę transferową Real zaliczył, kupując w 2015 roku Lucasa Silve. Przez 4 lata pobytu w Madrycie zaliczył on tylko 8 spotkań. Dwa lata temu kupiło go brazylijskie Gremio. 

Z kolei w 2013 roku do klubu sprowadzony został z FC Sao Paolo Casemiro. Najpierw był wypożyczony do drugiej drużyny „Los Blancos”. A latem 2013 roku klub wykupił go z Brazylii za 5 milionów euro. Czas pokazał, że był to –  delikatnie mówiąc udany transfer. Istotnie Casemiro przez wiele lat był najważniejszym żołnierzem drugiej linii Królewskich. Wygrał tam przecież m.in 3 razy Mistrzostwo Hiszpanii, Puchar Króla czy przede wszystkim wygrywał 5-krotnie Ligę Mistrzów. Latem 2022 roku odszedł do Manchesteru United. 

Ostatnimi takimi piłkarzami, którzy przyszli z Ameryki Południowej do Realu są Vinicius Junior oraz Rodrygo. Owszem na początku byli krytykowani za wiele spraw. Aczkolwiek śmiało można stwierdzić, że od kilku miesięcy mają status wielkich gwiazd Realu Madryt. 

Juni Calafat

Jose Antonio Calafat de Souza – dla przyjaciół Juni. To 50-letni Hiszpan, który w klubie od 5 lat pełni funkcję szefa międzynarodowego departamentu skautingu. Wielu twierdzi, że poza trenerem to jemu właśnie trzeba przypisać sukcesy, jakie w ostatnich latach klub odnosił. To dzięki niemu polityka transferowa klubu uległa totalnej przemianie. Sprowadzał on do Madrytu wiele młodych i perspektywicznych talentów za małe pieniądze. To za kadencji Juniego do klubu przyszli piłkarze tacy jak np.: Fede Valverde, Martin Odegaard, Takefusa Kubo, Eder Militao, Vinicius Junior, Rodrygo czy też Reinier. 

Calafat jest uznawany za największego eksperta, jeśli chodzi o rynek Brazylijski. Chociaż kilku zawodników się nie do końca sprawdziło. Wspomnieć trzeba o np.: Abnerze (obecnie w portugalskim Farense), Willian Jose (obecnie Betis) czy też Pablo Teixeira (obecnie w Athletico Paranaense).

Juni Calafat na tegorocznej gali Globe Soccer Awards dostał nagrodę dla najlepszego skauta roku 2022. 

Zepsuty rynek transferowy

Transfery to nieodzowna część piłki nożnej. Kibice co roku żyją tym, gdzie przejdą ich idole. Polscy fani futbolu tego lata żyli sagą pt. Czy Robert Lewandowski trafi do Barcelony? Tak też się stało w drugiej połowie lipca. 

Ja jednak chciałbym się po krótce skupić na tym, czemu Real Madryt musiał za 16-letniego Endricka zapłacić około 70 milionów euro. Moim skromnym zdaniem to jest to trochę za dużo.

Pieniądze w sporcie od wielu lat odgrywają nadrzędną rolę. Sportowcy zarabiają z roku na rok coraz więcej. W kontraktach zaczynają widnieć coraz to większe absurdalne zapisy reklamowe i bonusy o dodatkowych pieniądzach.

W piłce nożnej od lat pobijane są rekordy transferowe. Niegdyś kwoty zakupu piłkarza zamykały się w okolicach 10 milionów euro. Z roku na rok to się zmienia. W sezonie 96/97 Alan Shearer przechodził z Blackburn Rovers do Newcastle United za ok. 21 milionów euro. W XXI. wieku szybko nie musieliśmy czekać na jeszcze większe kwoty. W sezonie 2000/01 Real Madryt kupił Luisa Figo z Barcelony za 62 miliony euro. Niewątpliwie ta kwota robiła już wtedy wrażenie.  

Przez lata nie myśleliśmy o tym, że ten rekord będzie pobity. A tu najpierw transfer Cristiano Ronaldo do Realu Madryt za około 100 milionów euro. A w 2017 roku padł absurdalny rekord  w osobie Neymara przechodzącego do PSG  za 222 miliony euro.

Te kwoty dla przeciętnego śmiertelnika są nie do wyobrażenia. A to niestety, ale popsuło w wielu kwestiach rynek. Cześto jest tak, że piłkarze są przepłacani. Istotnie niektórzy mogą być coś warci. Niewątpliwie jednak 222 miliony euro za człowieka to jest nad to za dużo. Czy to się zmieni? Oby na lepsze.