Real Madryt bezproblemowo zdobywa 3 punkty

Dziś czekało nas starcie w ramach 25 kolejki La Liga. Real Madryt podejmował dużo niżej notowanego rywala Deportivo Alaves. Faworyt tego spotkania był z góry znany, mimo tego, że piłka potrafi być przewrotna, tak w tym pojedynku Królewscy zrobili co trzeba i zgarniają trzy punkty.

Dominacja Realu Madryt 

Królewscy od samego początku kontrolowali sytuację na boisku. Na nic nie pozwalał rywalowi sam konsekwentnie tworząc kolejne ataki pozycyjne. W pierwszych 15 minutach dobrze funkcjonowały skrzydła. Kilka akcji lewą flanką próbował przeprowadzić VInicius, po prawej często pod ataki podłączał się Dani Carvajal. Brakowało jednak konkretów w postaci dośrodkowań do Benzemy, bądź strzałów z dystansu.

Konsekwentna gra w defensywie Deportivo

W kolejnych minutach gospodarze nie zmieniali taktyki. Cały czas napierali na Deportivo zmuszając ich do głębokiego cofania się. Goście skutecznie odpierali ataki oponenta. Sumiennie zacieśniali szyki defensywne nie pozwalając Realowi na podania prostopadłe. Była to często bardzo heroiczna walka w obronie. Dużo wybić głową lub dalekie wykopy miały za zadanie uspokoić sytuację pod ich polem karnym.

Real nieskuteczny pod bramką rywala

Deportivo co jakiś czas próbowało się odgrażać. Brakowało jednak precyzji przy dośrodkowaniach i strzałach w kierunku bramki Thibault Courtois. Real pomimo upływu czasu nie mógł przełamać muru, jakie postawiła przed nimi drużyna gości. Ciągłe ataki skrzydłami nie przynosiły efektu. Rzadko kiedy w pierwszej połowie pod grą był Karim Benzema. Widać, że Francuz nie doszedł jeszcze do siebie po problemach ze zdrowiem. W środku pola najbardziej wyróżniał się Luka Modrić. Chorwat kilka razy pociągnął akcję środkiem boiska. Przez natłok zawodników Alaves akcje 36-latka jednak nie przynosiły pożądanych efektów.

Po przerwie bez zmian

Na początku drugiej połowy Królewscy nie zmieniali taktyki. Wciąż próbowali dominować i atakować skrzydłami. Coraz częściej do gry podłączał się Benzema, lecz najgroźniejszą sytuację w pierwszych 10 minutach po przerwie miał David Alaba z rzutu wolnego. Po uderzeniu Austriaka problemy ze złapaniem piłki miał Fernando Pacheco. Mimo słabej interwencji Hiszpana żaden z piłkarzy Realu nie dał rady z bliskiej odległości wbić piłki do bramki.

Marco Asensio znów to zrobił

Niemoc gospodarzy w końcu się zakończyła wraz z nadejściem 63 minuty. Nagle dał o sobie znać niewidoczny do tej pory w tym spotkaniu Marco Asensio. 26-latek zrobił to co potrafi robić najlepiej. Zszedł do środka z prawej strony boiska i uderzył z dystansu. Po jego strzale piłka po raz pierwszy zatrzepotała w siatce. Futbolówka z nieprawdopodobną prędkością poleciała w lewe okienko bramki Deportivo. Real zasłużenie prowadził i nie chciał na tym poprzestać. Drużyna Jose Mendilibara nie istniała w tym spotkaniu, jeśli chodzi o ofensywę. Kilka prób w pierwszej połowie to zdecydowanie za mało jak na walkę o punkty z ekipą Ancelottiego.

Powrót duet Vini-Benzema

W 77 minucie dali o sobie znać VInicius i jego partner z boiska Karim Benzema. Kapitan Realu Madryt po podaniu od Brazylijczyka o mały włos się pomylił. Francuz płaskim strzałem trafił w słupek. Widać było, że ta akcja napędziła tych dwóch graczy. Coraz częściej do siebie podawali, ich współpraca zaczęła przypominać tę sprzed urazu Benzemy.

Real potwierdza dominację

W 80 minucie spotkania kapitalną akcję wielopodaniową przeprowadziła ekipa z Santiago Bernabeu. Uczestniczyli w niej Valverde, Asensio, Benzema i na koniec Vinicius. Szybko zagrali ze sobą na jeden kontakt. W pole karne z prawej strony wpadł francuski napastnik, podniósł głowę i dopatrzył się brazylijskiego skrzydłowego. Vini nie mógł się w tej sytuacji pomylić. Swoim strzałem nie dał szans bramkarzowi Alaves. Już coraz bardziej stawało się jasne, że to spotkanie nie może się już Królewskim wymknąć spod kontroli.

Zamknięcie meczu przez Benzemę

W samej końcówce spotkania wciąż mogliśmy liczyć na piękne akcje. Nagle w 90 minucie ekipie Ancelottiego przydarzył się rzut karny. Do jedenastki podszedł Karim Benzema. Reprezentant Francji nie pozostawił złudzeń i zdobył gola na 3-0.

Podsumowanie

W dzisiejszym pojedynku na boisku przebywał tylko jeden zespół. Był nim oczywiście Real Madryt. Królewscy nie pozostawili złudzeń i od samego początku pokazywali, że to im z góry należą się 3 punkty za grę w pojedynku z Alaves. Deportivo w żaden sposób nie potrafiło się przeciwstawić gospodarzom. O ile w pierwszej połowie wynik zamazywał obraz spotkania tak w drugiej nie było złudzeń. Ekipa z Santiago Bernabeu zasłużenie zdobywa komplet oczek i może spokojnie przygotowywać się już do spotkania z Rayo Vallecano. Goście z kolei już za tydzień będą rywalizować z Getafe.

Udostępnij:

Facebook
Twitter