Czas przerwy zimowej to nie tylko okres, w którym drużyny przygotowują się do rundy wiosennej poprzez sparingi, ale też szansa na przeprowadzanie ruchów transferowych. Na rynku zarówno Raków Częstochowa, jak i Wisła Kraków nie przebierały w środkach i sprowadzały do siebie nowych piłkarzy. Niektórzy z nich dziś zadebiutowali. Za nami mecz, który przez pełne 90 minut trzymał w napięciu. Faworytem był na papierze Raków Częstochowa i to przełożyło się na murawę. Dziś jeden z głównych pretendentów do zdobycia mistrzostwa wygrał pewnie i zasłużenie.
Raków Częstochowa i „papszunowy futbol”
Przed meczem Marek Papszun zapowiadał, że Raków Częstochowa „będzie grał swoje”. Słowa trenera „Czerwono-Niebieskich” już od godziny 15:00, wraz ze startem tego spotkania się potwierdziły. Raków grał więc jak zwykle. Prezentowali wysoki i odważny futbol, oparty na akcjach ofensywnych. Mimo tego, że oczywiście gospodarze byli lepsi, „Wiślacy” wcale nie odpuszczali tempa i potrafili nawiązywać do postawy swoich przeciwników. Imponować mógł z czasem nawet pressing, jakim zaskakiwani byli częstochowianie. Niestety nie na tyle, aby stworzyć zagrożenie pod bramką Vladana Kovacevicia. W tym elemencie wygrywał Raków.
Jak głową w ścianę
Do tej pory akcje były, natomiast piłkarze obydwu klubów praktycznie nie strzelali. Pierwsza groźniejsza szansa to dopiero 16. minuta. Patryk Kun fenomenalnie dograł w pole karne, przymierzył idealnie na głowę Petraska, natomiast Czech nie zamienił strzału na gola. Fatalnie przestrzelił. Minuty mijały i obraz meczu coraz bardziej się klarował. Początek wyrównany, zaś z czasem w piórka rósł Raków Częstochowa. Próbował Vladislavs Gutkovskis, Zoran Arsenić, czy też wcześniej wspomniany Tomas Petrasek. Za każdym razem lepszy był jednak Mikołaj Biegański. Mimo iż nie miał on dużo pracy, bramkarza Wisły można było za ten mecz do tej pory tylko chwalić. Bezczynna postawa ofensywna „Wiślaków” odrabiana była w grze obronnej. Przed starciem na ulicy Bolesława Limanowskiego 83. każdy skazywał ich na pożarcie. Tymczasem oni długo utrzymywali się bez straty bramki. Nie dopuścili też Rakowa w pierwszej połowie do żadnej 100-procentowej sytuacji. Jak już jakieś próby były, te nie przerzucały się na nic konkretnego.
Przyszła kolej na Wisłę
Cała pierwsza połowa to większa bądź mniejsza przewaga podopiecznych Marka Papszuna. Końcówka pierwszej połowy rozgrywała się dla odmiany na korzyść Wisły Kraków. Goście poruszali się i rozgrywali między sobą piłkę coraz bliżej bramki Rakowa. Aż do 45. minuty nie miało to przełożenia na żadne uderzenia. Rozgrywała się wtedy widowiskowa dla oka, szybka akcja krakowian. Ostatnie podanie Stefana Savicia wyprowadziło Jana Klimenta w sytuacje „sam na sam”. Skończyła się ona dla Wisły Kraków jednak nieszczęśliwie. Napastnik gości zmarnował najlepszą akcję, jaką mogliśmy ujrzeć w pierwszych 45. minutach. Vladan Kovacevic po raz kolejny pokazał swój topowy poziom.
Małe kontrowersje i gol
Początek drugiej połowy i już kontrowersje. Vladislavs Gutkovskis znalazł się z piłką w polu karnym, jednak strzału nie oddał. Debiutant Joseph Colley, który rozgrywał do tej pory solidne zawody, starł się z nim w pojedynku. Zdaniem Szymona Marciniaka i innych sędziów z VAR-u, tutaj przewinienia nie było. Gutkovskis dziś często odnajdywał się z piłką w polu karnym. Łotysz miał szansę na gola w 55. minucie i tym razem został sfaulowany. O ile we wcześniejszej sytuacji można było mieć pewne wątpliwości, o tyle tu decyzja musiała być jednoznaczna. Do rzutu karnego podszedł Fran Tudor i pewnie ten stały fragment gry wykorzystał.
https://twitter.com/Rakow1921/status/1490343500742860805?s=20&t=mqado20sTZn9mFG5J2dGHw
Akcja za akcją! W końcu jest ciekawie
W nudnych spotkaniach zapalnikiem dla obu drużyn jest zwykle strzelony gol. Tu było analogicznie. Akcje podbramkowe od wykorzystanego rzutu karnego wyglądały o niebo lepiej niż przed tym wydarzeniem. Szanse miała zarówno Wisła, która musiała odrobić niekorzystny wynik, jak i Raków, chcący zamknąć już ten mecz. Zaraz po golu Tudora, Wisła zerwała się do błyskawicznego kontrataku, z którego jednak nic nie wyniknęło. Chwilę później próbował szczęścia Gutkovskis, a także Wdowiak. Oboje byli nieskuteczni. Ten drugi miał świetną okazję na gola w 74. minucie meczu. Otrzymał świetne podanie i ruszył sam na bramkę Wisły Kraków. Przed sobą miał tylko bramkarza. Biegański niespodziewanie wybronił nogami uderzenie polskiego skrzydłowego, jednak piłka odbiła się niefortunnie od gracza Rakowa i wpadła do siatki. Po konsultacji z systemem VAR nie było już żadnych wątpliwości. Na tablicy wyników pojawił się więc zasłużony rezultat 2:0.
https://twitter.com/CANALPLUS_SPORT/status/1490350025288957963?s=20&t=zdP_XJ8xL6AUwos5Dil7mg
Na mocniejszym momencie po stracie bramki się skończyło. Mimo iż Wisła przegrywała, a Raków miał już praktycznie zwycięstwo we własnej kieszeni, dalej gospodarze grali dużo lepiej. Z minuty na minutę, tym bardziej po wejściu Iviego Lopeza, podopieczni Papszuna zyskiwali boiskowy luz. Lider klasyfikacji strzelców był nawet kilkukrotnie blisko tego, aby zamienić strzał na gol. Niewiele brakowało, jednak fortuna tym razem mu nie sprzyjała. Co najważniejsze, jego drużyna dziś wygrała.
Podsumowanie
Wisła Kraków tylko raz w historii wygrała na wyjeździe z Rakowem Częstochowa. To się dziś nie zmieniło. Raków Częstochowa wygrywa pewnie i o ile pierwsza część meczu mogła dać „Wiślakom” małe nadzieje na lepsze rozstrzygnięcie, o tyle już druga nie pozostawiła żadnych wątpliwości. Podopieczni Marka Papszuna wciąż gonią Lecha Poznań w wyścigu o mistrzostwo. Dzięki trzem punktom zdobytym w tym meczu wyprzedzili Lechię Gdańsk i awansowali na trzecią pozycję w tabeli. Wisła z kolei niebezpiecznie zbliża się do strefy spadkowej.
______________________________________________________________________________________________________________________________
Ekstraklasa
Miejski Stadion Piłkarski RKS Raków Częstochowa
Raków Częstochowa 2:0 Wisła Kraków (0:0)
Strzelcy bramek:
Fran Tudor (55’) (rzut karny) (RCZ)
Mateusz Wdowiak (74’) (RCZ)
Składy
Skład Rakowa Częstochowa: Vladan Kovacevic, Zoran Arsenić, Wiktor Długosz, Vladislavs Gutkovskis, Patryk Kun, Ben Lederman, Giannis Papanikolaou, Tomas Petrasek (C), Fabio Sturgeon, Fran Tudor, Mateusz Wdowiak
Ławka rezerwowych: Jakub Arak, Szymon Czyż, Valeriane Gvilia, Ivi Lopez, Sebastian Musiolik, Marko Poletanovic, Bogdan Racovitan, Deian Sorescu, Kacper Trelowski
Trener: Marek Papszun
Skład Wisły Kraków: Mikołaj Biegański, Joseph Colley, Enis Fazlagić, Matej Hanousek, Jan Kliment, Mateusz Młyński, Patryk Plewka, Maciej Sadlok (C), Stefan Savic, Michal Skvarka, Dawid Szot
Ławka rezerwowych: Momo Cisse, Michal Frydrych, Konrad Gruszkowski, Dor Hugi, Paweł Kieszek, Nikola Kuveljić, Zdenek Ondrasek, Sebastian Ring, Piotr Starzyński
Trener: Adrian Gula
Sędzia główny: Szymon Marciniak (Polska)