Premier League: Chelsea kontynuuje złą passę

Mimo dwóch zwycięstw odniesionych nad Tottenhamem w Carabao Cup w ostatnim czasie, piłkarze Chelsea przeżywają lekki kryzys. W ostatnich sześciu meczach The Blues wygrali ledwie raz, a na zwycięstwo w lidze czekają już trzy kolejki. Takimi wynikami mistrzostwa się nie wygra, więc podopiecznym Thomasa Tuchela pozostaje walka o wicemistrzostwo. Aby i ono nie odjechało, trzeba było wygrać następny mecz. A nim było spotkanie na The Amex z Brighton, z którym stołeczny klub jeszcze w Premier League nie przegrał.

 

Ale Chelsea ostatnio z Brighton nie wygrywała…

W ostatnich czterech bezpośrednich pojedynkach między tymi ekipami The Blues wygrali ledwie raz, a we wszystkich pojedynkach The Seagulls oddawali więcej lub nie mniej strzałów niż ich rywal. To zwiastowało nam, że Brighton nie złoży broni i postraszy Chelsea. I tak faktycznie było. Gracze Grahama Pottera nie raz podchodzili bardzo wysoko i uniemożliwiali defensorom gości rozgrywanie piłki od tyłu, przez co odzyskiwali piłkę i starali się tworzyć sytuacje.

 

Piszemy „starali”, bo tych okazji było niewiele. Trzy kompletnie nieudane strzały Welbecka i, co smuci, kolejna zmarnowana dogodna sytuacja przez Jakuba Modera, po którego strzale z początku spotkania piłka minimalnie minęła bramkę Kepy. Szkoda, że reprezentant Polski wciąż czeka na gola, bo dogodnych okazji ma bardzo dużo, ale brakuje skuteczności.

 

Kibice Chelsea w szoku – Ziyech coś potrafi

W ostatnim meczu The Blues – przegranym 0-1 z Manchesterem City – kompletnie zawiódł tercet ofensywny londyńskiego klubu. Wówczas trójką atakujących byli Pulisić, Lukaku oraz Ziyech. Ten pierwszy zaczął dzisiaj na ławce, drugi po raz kolejny zagrał słaby mecz, a trzeci też specjalnie nie zachwycał, ale przynajmniej oddał strzał. Ba, oddał strzał celny. Ba, zdobył bramkę, bo po jego uderzeniu z 30 metrów piłka minimalnie otarła się od Mac Allistera i najprawdopodobniej ten mały rykoszet zmylił Sancheza.

 

Chelsea niezbyt zasłużyła na prowadzenie do przerwy, bo poza próbą Ziyecha, goście mieli zaledwie dwie dogodne okazje. Niecelna próba Hudsona-Odoi oraz celny strzał Azpilicuety, ale na tyle słaby, że nawet komentatorzy Canal+ zapomnieli, kto próbował zaskoczyć golkipera Brighton.

 

Thiago Silva? Top

Doprawdy, Brazylijczyk imponuje formą w ostatnim czasie. Większość graczy Chelsea w ostatnim czasie ma mocne wahania formy, a Silva? Cały czas stabilny, bardzo solidny poziom. To jemu oraz Rudigerowi, który również stał się jednym z najlepszych defensorów ligi, fani The Blues zawdzięczają tak małą liczbę straconych bramek. Dzisiaj Silva po raz kolejny zaliczył bardzo udany występ, przez co zamiast pisać akapit o sytuacjach „Mew”, chwalę stopera stołecznej ekipy.

 

Adam Webster? Bohater

Ale pochwalić należy także stoperów Brighton. Dan Burn i Adam Webster schowali Romelu Lukaku do kieszeni i Belg do teraz pewnie nie wie, czy zaraz, zza jego pleców, nie wyskoczy któryś z tej dwójki. Do bardzo przyzwoitej gry defensywnej Webster dołożył gola, ale po kolei.

 

Najpierw do sytuacji podbramkowej doszedł Mac Allister, ale jego strzał został zblokowany. Mimo tego piłka zmierzała do bramki, ale wtedy Kepa wyciągnął się jak struna i sparował futbolówkę na rzut rożny. Argentyński pomocnik dośrodkował na pole karne, a tam, kompletnie niepilnowany był kapitan Brighton, który kapitalną główką wyrównał stan meczu.

 

Zasłużony remis

Po bramce na 1-1 mecz mocno się wyrównał, dalej elektryzował i trzymał w napięciu. Obie ekipy może nie stwarzały sobie 100% sytuacji, ale dalej widać było, że nie zadowalają się jednym punktem. Najpierw to Brighton zdominowało Chelsea, potem role się odwróciły, ale ostatecznie mecz na The Amex skończył się remisem.

 

Dla Chelsea to już czwarty ligowy mecz bez zwycięstwa z rzędu. Jak kilka dni temu The Blues wypisali się z walki o mistrzostwo Anglii na Etihad, to teraz tylko utwierdzili się w tym przekonaniu. Nadzieje na nie trzeba więc odłożyć na kolejny rok. Brighton? Znowu remis. Nas to już nie dziwi, bo to jedenasty raz w bieżącym sezonie Premier League.

 

Jeśli chodzi o polski akcent, czyli Jakuba Modera. I połowa lepsza od drugiej, ale ogólnie występ solidny. Nie zawiódł, doszedł do jednej sytuacji bramkowej, nie popełniał większych błędów w defensywie. To ostateczny dowód na to, że Polak okrzepł w najlepszej lidze świata.

 


24. kolejka Premier League
Brighton (The Amex Stadium)

Brighton 1-1 Chelsea
Webster 60 – Ziyech 28

Brighton: Sanchez – Veltman, Webster, Burn – Lamptey (76 March), Gross (62 Trossard), Alzate, Cucurella – Moder, Welbeck (62 Maupay), Mac Allister.

Chelsea: Kepa – Azpilicueta, Silva, Rudiger – Hudson-Odoi, Kante, Jorginho (80 Kovacić), Alonso – Ziyech (81 Werner), Lukaku (80 Havertz), Mount.

żółte kartki: Burn – Alonso, Rudiger.

sędziował: Kevin Friend.

ZOBACZ TEŻ => Jak ekipy z Ekstraklasy radzą sobie w sparingach?

Udostępnij:

Facebook
Twitter