Ciężko było wskazać przed pierwszym gwizdkiem jednoznacznego faworyta. Niby Wisła walczy o spadek, a aspiracje Pogoni sięgają nawet mistrzostwa, ale „Portowcy” ostatnim czasem miewają wahania formy. Inaczej sprawa ma się w zespole przeciwników. Wisła Kraków po fatalnej rundzie wiosennej i słabym wejściu Jerzego Brzęczka w nowy klub, w końcu zaczyna punktować. I to nie z byle jakimi rywalami. W końcu zremisowali z Lechią Gdańsk, czy też niecały tydzień temu z Lechem Poznań. Pogoń stała przed niepowtarzalną szansą odzyskania fotela lidera. W przypadku zwycięstwa tych drugich „Biała Gwiazda” mogłaby zrównać się punktami z 15. Śląskiem Wrocław. Swój cel spełnili ostatecznie podopieczni Kosty Runjaicia. Nowy (stary) lider w Ekstraklasie – przynajmniej na chwilę.
Próbowała Pogoń
Mecz od pierwszej minuty wszedł na wysokie tempo. Bardziej aktywni byli z początku gospodarze. Zaczął Kamil Drygas, potem Grosicki, a następnie swoich sił spróbował Mariusz Fornalczyk. Wszystkie te próby zostały jednak przez Wisłę Kraków skutecznie zneutralizowane. Zagrożenie mimo przewagi na samym starcie niewielkie. Im dalej w las, tym lepsze okazje mieli „Portowcy”. Goście za to przeżywali coraz większy „nacisk” ze strony przeciwnej. Defensorzy „Białej Gwiazdy” łatwo dziś nie mieli.
I są skutki! Pech obrońcy Wisły Kraków
Gospodarze stłamsili rywala, narzucili swój styl gry i co najważniejsze tworzyli sytuacje. Szanse te były na tyle groźne, że w końcu musiało się skończyć golem. Nieuniknione nastąpiło w 19. minucie za sprawą fatalnego błędu Josepha Colleya. Szwed pomylił się i nie opanował piłki podczas jej wyprowadzania. Przez to Sebastian Kowalczyk znalazł się w sytuacji sam na sam. Pojedynek wygrał niespodziewanie jednak Mikołaj Biegański. Bramkarz Wisły Kraków wykazał się niesamowitym refleksem, natomiast tego nie potrafił zrobić kilkanaście sekund później. Mariusz Fornalczyk wpadł w 16-tkę i oddał strzał. Ten, przez którego akcja się zaczęła, wtedy ponownie zawinił. Bezradny Colley wpakował bowiem futbolówkę do własnej siatki. 1:0!
Strzał młodzieżowca Pogoni Szczecin, piłka odbiła się jeszcze od Josepha Colleya i mamy prowadzenie!
Tak dalej, panowie! 💪 https://t.co/kiT1oPuKIS
— Pogoń Szczecin (@PogonSzczecin) March 18, 2022
Reakcja Wisły – błyskawiczna
Wisła Kraków po straceniu gola była jakby odmieniona. Zawodnicy „Białej Gwiazdy” byli zmotywowani do tego, aby rywal im nie uciekł z wynikiem. Dużo prób, zaś okrągłe 0 strzałów dla podopiecznych Jerzego Brzęczka. Taki stan utrzymywał się aż do 30. minuty meczu. Luis Fernandez wyrwał się z opieki Mariusza Malca i uderzył niemal perfekcyjnie. Dokonał tej sztuki po dośrodkowaniu Hanouska z lewej flanki. Dante Stipica nie był w stanie w żaden sposób zareagować. Golkiper Pogoni bez szans.
⚽ Luis Fernandez wyrównuje!!!
Pogoń 1️⃣:1️⃣ Wisła ⏱️ 30'#POGWIS pic.twitter.com/D5wur5dEfF
— Wisła Kraków (@WislaKrakowSA) March 18, 2022
Deja vu
Lepiej weszła w mecz Pogoń Szczecin, po bramce na 1:0 szala przechyliła się na korzyść Wisły, zaś po wyrównaniu „Białej Gwiazdy” można było mieć wrażenie, że obraz tego starcia wyglądał tak samo, jak na początku. Ponownie inicjatywę przejęła Pogoń Szczecin i po raz kolejny wyszła na prowadzenie po lepszym dla siebie okresie. Zanim jednak to, trzeba podkreślić, że Mikołaj Biegański miał dziś bardzo dużo roboty. Musiał popisać się jakością między innymi w 41. minucie, kiedy fenomenalnie zareagował na strzał Kamila Grosickiego. Wisła pojedyncze ataki miała, jednak bardziej konkretni i zdecydowanie aktywniejsi byli gospodarze. Jeżeli chodzi zaś o gola, autorem trafienia na 2:1 został Kamil Drygas. Pomocnik popisał się dobrą główką po znakomitej wrzutce Sebastiana Kowalczyka. Tym razem golkiper gości był bezradny.
43' TAK JEST DRYGI! 😎
⚓️ 2-1 ⚪️ | #POGWIS pic.twitter.com/hKXPnX5lfp
— Pogoń Szczecin (@PogonSzczecin) March 18, 2022
Gra do jednej bramki. Pogoń dominuje
Obraz gry w żadnym stopniu się nie zmienił. Dalej piłkarze Wisły Kraków byli mocno wycofani, a odwrotnie Pogoń Szczecin. „Portowcy” dążyli za wszelką cenę do tego, aby podwyższyć prowadzenie. Ataki pozycyjne podopiecznych Runjaicia robiły wrażenie. Gospodarze praktycznie piłki nie tracili, sami konsekwentnie tworząc kolejne okazje. Najgroźniejszą w okresie początku drugiej połowy miał Kamil Grosicki. Były zawodnik West Bromwich Albion uderzył mocno i celnie. Problemem okazał się jedynie Biegański. Ponownie dzisiejszego wieczoru zachował się bezbłędnie. Pogoń miała dziś mecz pod kontrolą. Chociaż oczywiście przeciwnicy atakowali, byli cały czas zbyt pragmatyczni i niezbyt odważni. Przy dobrze dysponowanej defensywie gospodarzy, mało prawdopodobne było, że tak grając, coś zdołają zdziałać.
Wisła do przodu
Przez większość spotkania Wisła była bardzo wycofana i zbytnio się wolała nie wychylać. Widząc, że kontrataki nie działają, Jerzy Brzęczek nakazał swoim piłkarzom grać wyżej. Wydawało się, że „Biała Gwiazda”, patrząc na ostatnie mecze, tak rozpocznie tę batalię. No cóż – lepiej późno niż wcale. Skutki były. Zarówno pozytywne, bo Wisła zaczęła dochodzić do groźniejszych szans, jak i te negatywne…
Stary dobry TURBO GROSIK!
Kamil Grosicki zrobił w 69. minucie to, co potrafi najlepiej i to, z czego był znany przez lata, kiedy grał w reprezentacji Polski. Po świetnym podaniu zza pleców 33-latek wybiegł do piłki idealnie, wyprzedzając przy tym obrońcę rywali. Po powrocie do defensywy zespołu zawodnicy byli źle ustawieni, przez co Grosicki dogrywał do Mariusza Fornalczyka. 19-latek trafienia na swoim koncie jednak nie miał. Uprzedził go Konrad Gruszkowski. Obrońca skierował piłkę do własnej siatki.
ℹ️ Bramka zapisana jako samobójcze trafienie Konrada Gruszkowskiego.
⚓️ 3-1 ⚪️ | #POGWIS https://t.co/jCadHwrnuP
— Pogoń Szczecin (@PogonSzczecin) March 18, 2022
Wisła Kraków próbowała, Pogoń Szczecin strzela i triumfuje
Wisła Kraków nie zamierzała odpuszczać tego meczu. „Biała Gwiazda” atakowała, jednak wciąż nie potrafiła się przełamać strzelecko. Brakowało skuteczności, dokładności i czasem odrobiny szczęścia. Końcówka była idealnym porównaniem ofensyw obydwu ekip. Co z tego, że ci z Wisły mieli swój lepszy moment, kiedy i tak na końcu strzelają bramkę przeciwnicy. Kucharczyk otrzymał od Damiana Dąbrowskiego fenomenalne podanie i w doliczonym czasie gry strzałem z powietrza pokonał Mikołaja Biegańskiego. Więcej szans już nikt nie miał. Rezultat 4:1 dotrzymał się do samego końca!
https://twitter.com/PogonSzczecin/status/1504932305839734784?s=20&t=WshiXrLG4xfT0O0nBFfw0A
Podsumowanie
Pogoń Szczecin wygrała i w końcu udowodniła, że walczy o mistrzostwo Polski. O ile ostatnie mecze w ich wykonaniu pozostawiały wiele do życzenia, o tyle dziś z odbudowującą się Wisłą zwyciężyli pewnie. „Portowcy” wskakują dzięki temu na pozycję lidera, wyprzedzając Raków Częstochowa, zaś Wisła o punkty w walce o utrzymanie będzie musiała powalczyć kiedy indziej. Dziś byli o klasę gorsi.
- kolejka PKO BP Ekstraklasy – Szczecin (Stadion Miejski im. Floriana Krygiera)
Pogoń Szczecin 4:1 Wisła Kraków (2:1)
Strzelcy bramek:
Joseph Colley (19’) (gol samobójczy) (POG)
Luis Fernandez (30‘) (Matej Hanousek) (WIS)
Kamil Drygas (43’) (Sebastian Kowalczyk) (POG)
Konrad Gruszkowski (68’) (gol samobójczy) (POG)
Michał Kucharczyk (90+3’) (Damian Dąbrowski) (POG)
Podstawowe składy
Pogoń Szczecin: Dante Stipica, Mariusz Malec, Konstantinos Triantafyllopoulos, Jakub Bartkowski, Damian Dąbrowski, Kamil Grosicki (82’ Michał Kucharczyk), Sebastian Kowalczyk (81’ Rafał Kurzawa), Kamil Drygas (86’ Wahan Biczachczjan), Mariusz Fornalczyk (70’ Mateusz Łęgowski), Piotr Parzyszek (71’ Jean Carlos Silva)
Trener: Kosta Runjaic
Wisła Kraków: Mikołaj Biegański, Matej Hanousek, Michal Frydrych, Joseph Colley, Konrad Gruszkowski, Marko Poletanović, Enis Fazlagić, Stefan Savić (71’ Mateusz Młyński), Luis Fernandez (77’ Elvis Manu), Momo Cisse, Zdenek Ondrasek
Trener: Jerzy Brzęczek
Sędziował: Jarosław Przybył