PKO BP Ekstraklasa: Frydrych znowu to zrobił! Wisła rzutem na taśmę remisuje z Wartą Poznań 1:1

Przez większość czasu mecz w Grodzisku Wielkopolskim nie stał na zbyt wysokim poziomie. Brakowało zaangażowania i szybkich akcji. Wszystko zmieniło się jednak po pierwszym golu…

Warta i Wisła- spekulacje przed meczem

Zarówno Warta jak i Wisła w obecnym sezonie spisują się znacznie poniżej oczekiwań. „Zieloni”, którzy w poprzedniej kampanii otarli się o miejsca premiowane awansem do eliminacji europejskich pucharów, obecnie zajmują ostatnie miejsce w Ekstraklasie z dorobkiem 11 punktów. Piłkarze z Poznania to także jedyna drużyna, która w tym sezonie nie wygrała jeszcze meczu u siebie. Ofiarą własnego sukcesu jakiś czas temu okazał się trener Warty Piotr Tworek, który notując kolejną serię słabych wyników pożegnał się ze stanowiskiem.

Sytuacja w Wiśle również nie jest kolorowa. Aktualnie „Biała Gwiazda” zajmuje dopiero 13. miejsce w ligowej tabeli i zapowiada się kolejny sezon, w którym Wisła nie będzie liczyć się w walce o najwyższe cele. Co prawda piłkarzom Adriana Guli zdarzają się pojedyncze dobre mecze, jak te z Legią, czy derbowym rywalem- Cracovią, ale jak na aspiracje 13-krotnego mistrza Polski to zdecydowanie za mało.

Początek spotkania

Mecz mógł fantastycznie ułożyć się dla ekipy gospodarzy. Już w pierwszej minucie do bramki trafił Mateusz Kuzimski, ale jak się niedługo potem okazało, napastnik Warty był na spalonym. Sędzia gola więc nie uznał, ale Wisła dostała ostrzeżenie, że powinna być bardziej skoncentrowana w defensywie.

Przez pierwsze minuty Warta stosowała całkiem skuteczny wysoki pressing, który utrudniał obrońcom krótkie rozgrywanie piłki. Szota i Frydrych ciągle zmuszani byli do grania dłuższych piłek w kierunku Forbesa i Yeboaha.

Kolejne minuty

Po nerwowym początku, tempo gry zdecydowanie spadło. Ani jedna, ani druga drużyna nie stwarzała sobie groźnych sytuacji. Na dobrą sprawę, najciekawsze co wydarzyło się w pozostałej części pierwszej połowy, to celny strzał Zhukova z 32. minuty. Kazach posłał piłkę z pola karnego po ziemi, a ta z powodu nierówności murawy delikatnie podskoczyła i wylądowała w rękach Adriana Lisa.

W drużynie Dawida Szulczka imponować mogło przede wszystkim zorganizowanie defensywy. „Zielonym” często udawało się łapać napastników Wisły na spalonym, tak jak w minucie 42., gdy przed fantastyczna szansą stanął wypuszczony prostopadłym podaniem Brown Forbes. Kostarykanin ostatecznie nie wykorzystał okazji, a chwilę później chorągiewkę w górę uniósł arbiter liniowy, sygnalizując pozycję spaloną.

Wnioski i obserwacje po pierwszej połowie

Do przerwy częściej przy piłce utrzymywali się gracze krakowskiej Wisły. Przy rozgrywaniu akcji szczególnie błyszczał El Mahdioui, który zanotował wynik 90% celnych podań (Sofascore). Generalnie mecz nie był szczególnie widowiskowy, ani porywający i przez pierwsze 45 minut nie wydarzyło się wiele ciekawych sytuacji.

Początek drugiej połowy

Po przerwie obraz gry znacząco się nie zmienił. Nieśmiałe ataki próbowała przeprowadzać Warta, Wisła niekiedy odpowiadała równie niegroźną akcją. W 54. min celny strzał na bramkę Kieszka oddał Jan Grzesik i to można uznać za najciekawszą sytuację w pierwszych 15 minutach po zmianie stron.

W minucie 60. kontuzji doznał pomocnik gospodarzy- Szymon Czyż, co skończyło się dla niego wymuszoną zmianą.

Gol na 1:0 dla Warty

Wreszcie w 66. minucie ujrzeć mogliśmy pierwszą naprawdę groźną akcję w tym spotkaniu. Pech dla Wisły chciał, ze akurat ona zakończyła się golem na 1:0. Niską wrzutkę na pole karne „Białej Gwiazdy” posłał Ivanov. Futbolówka trafiłą pod nogi Adama Zrelaka, którego krycie odpuścił Serafin Szota. Młody obrońca w barwach krakowskiego klubu rozpaczliwie próbował jeszcze interweniować przy strzale Słowaka, ale ostatecznie napastnik Warty zdołał zmieścić piłkę w bramce.

Dla byłego zawodnika niemieckiego FC Nurnberg był to trzeci gol w tym sezonie.

Czy Wisła zdoła wyrównać? Na pewno będzie próbować

Po straconej bramce zareagować musiał obecny w Grodzisku Wielkopolskim asystent trenera Guli. Na murawę posłał Jana Klimenta i zmienił formację, by Wisła wykorzystywała od teraz grę dwóch napastników. Krakowianie starali się za wszelką cenę odwrócić losy spotkania, ale ich wysiłki nie zdawały się na nic. Zdecydowanie najbliżej upragnionego gola piłkarze „Białej Gwiazdy” byli w minucie 89., gdy co prawda po strzale Forbesa piłka znalazła się w siatce, ale bramka ta nie mogła być uznana z powodu faulu przed polem karnym. Nie była konieczna nawet analiza systemu VAR, ponieważ przewinienie jednego z zawodników Wisły było ewidentne.

Bramka rzutem na taśmę w doliczonym czasie gry? Brzmi jak popisowe zagranie Michala Frydrycha

Wisła nie poddawała się do samego końca. Stwarzali sobie dogodne okazje, ale celu dopięli dopiero w 90+3. minucie za sprawą swojego kapitana- Michala Frydrycha. Czech wykorzystał idealną piłkę od Hugiego i kolejny raz w tym sezonie (po spotkaniu z Lechią Gdańsk przy Reymonta) uratował punkt dla swojej drużyny. Uśmiechnęło się szczęście w końcówce dla piłkarzy z Krakowa, ale warto docenić ich determinację w dążeniu do odwrócenia losów meczu.

https://twitter.com/SzybkiBill1906/status/1467930457245466632

 

Rozgrywki: PKO BP Ekstraklasa

Stadion: Stadion Dyskobolii Grodzisk Wielkopolski (Grodzisk Wielkopolski)

Sędzia: Paweł Raczkowski (Polska)

Warta Poznań 1:1 Wisła Kraków

Bramki: Zrelak (66′) – Frydrych (90+3′)

Warta Poznań: Lis – Ivanov, Szymonowicz, Trałka – Grzesik, Kopczyński, Kupczak, Kiełb (C) –  Czyż (M) (Sangowski (M) 61′),  Kuzimski (Czyżycki 61′) – Zrelak (Mario Rodriguez 80′)

Wisła Kraków: Kieszek – Gruszkowski (M) (Plewka (M) 86′), Szota (M), Frydrych (C), Hanousek – El Mahdioui – Yeboah (Hugi 69′), Zhukov (Kuveljić 85′), Skvarka (Kliment 69′), Młyński (M) (Savić 61′) – Brown Forbes

 

Udostępnij:

Facebook
Twitter