Świąteczną opowieść z udziałem Portugalczyka każdy zna już na pamięć. Paulo Sousa w drugi dzień świąt poinformował Cezarego Kuleszę, prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej, że postanowił opuścić reprezentację Polski. Trener wygrzewa się w Brazylii, a w zarządzie dotąd ciągnie się temat poszukiwania nowego selekcjonera. Dlaczego Sousa opuścił kadrę?
Paulo Sousa wczoraj został zaprezentowany kibicom jako szkoleniowiec Flamengo. Jest już za nim konferencja prasowa, na której nie krył radości z tego ruchu. Portugalczyk ubrał na siebie koszulkę klubu ze swoim nazwiskiem i liczbą „12”.
„Prezydent dobrze wypowiedział się na temat tego, co pokazałem w trakcie naszych rozmów w kwestii objęcia stanowiska we Flamengo: entuzjazm, perspektywa zdobywania tytułów w tym wielkim klubie i możliwość kontynuowania zapisania kolejnych kart w historii zespołu. Chcę być obecny w historii Flamengo. I to jest okazja, której nie mogłem przepuścić” – wytłumaczył portugalski szkoleniowiec.
Sousa w nowej pracy musiał się już zmierzyć z pierwszymi problemami. Jak poinformował Gilmar Ferreira, brazylijski dziennikarz, osoba zajmująca się sprawami technicznymi i technologią w klubie poprosiła o rozwiązanie kontraktu. Tłumaczyła się problemami osobistymi. Dla szkoleniowca mógł być to spory cios, zważywszy na fakt, że chciał on wprowadzić rejestrowanie treningów przez drona, dzięki któremu na bieżąco można byłoby korygować zagrania piłkarzy.
„Wykonał on niezwykłą pracę”
Portugalczyk na konferencji prasowej odniósł się również do swojego „konkurenta” w walce o tę posadę, który zarazem jest jego rodakiem, Jorge Jesusa. „W odniesieniu do Jorge – wykonał on niezwykłą pracę. Jest trenerem, który ma niezwykłą karierę. Przyjeżdża, aby jeszcze bardziej wzbogacić jakość portugalskiego trenera. Nie tylko on, ale kilku trenerów rozsianych po całym świecie, którzy zdobyli ważne tytuły” – wspomniał Sousa.