Wielkimi krokami zbliża się rudna wiosenna PKO Ekstraklasy. Wszyscy czekają z wytęsknieniem na nasze rozgrywki, bo to przecież najlepsza liga świata. Dużo się w niej dzieje. Pod względem emocji (nie zawsze sportowych) możemy równać się z ligami z TOP5. Mam tu na myśli wszelkiego rodzaju incydenty związane z kontraktami, wypowiedzi trenerów, czy zachowania kibiców. To wszystko sprawia, że nie da się zapomnieć o polskiej lidze, bo wzbudza ona zbyt głębokie uczucia. W tym roku będziemy mieć do czynienia z sytuacją, w której jedna z perełek Ekstraklasy zakończy w niej swoje występy. Dla Jakuba Kamińskiego z Lecha Poznań będzie to ostatnia runda w rodzimych rozgrywkach. A skoro chłopina wyjeżdża nam w daleki świat, to należy się zastanowić, co można mu doradzić oraz jak sprawić, by kolejni piłkarze poszli jego śladami?
Wielki transfer
Kierunek, który wybrał Kuba, od zawsze był dość popularny wśród polskich piłkarzy. Po 1989 roku najwięcej zawodników znad Wisły wyjeżdżało za chlebem do Bundesligi. Był taki czas na przełomie wieków, że w Niemczech byliśmy drugą nacją w całej lidze. To zrozumiałe, bo nasze położenie geograficzne sprzyjało „silniejszemu sąsiadowi” w wyszukiwaniu talentów na naszym podwórku. Nasz rynek zawsze był tani w skali Europy, a ryzyko związane z niewypałem transferowym było niskie. Ze strony zawodników też można było wyczuć zadowolenie, bo transfer do Niemiec- blisko domu. Zawsze można było wsiąść w samochód i po kilku godzinach jazdy dojeżdżało się w rodzinne strony. No i jeszcze zarobić przy tym się dało konkretne pieniądze. Dużo większe niż w Polsce. A gdyby coś poszło nie tak, to zawsze można spakować manatki i szybko wrócić z podkulonym ogonem do kraju. Dlatego Bundesliga będzie następnym przystankiem Kamińskiego po jego ostatniej rundzie w Polsce.
Młody Polak już rozpoczął przygotowania do kolejnego kroku w swojej karierze. Sporego kroku, bo Bundesliga jest bardzo wymagająca i już nie takich zawodników zweryfikowała. Kuba musi sobie zdawać sprawę, że ostatnia runda w PKO Ekstraklasie może być dla niego kluczowa. W mniejszym stopniu chodzi o kwotę transakcji, bo nie jest on pierwszym zawodnikiem sprzedanym za 10mln euro. Aczkolwiek będzie też ona miała wpływ na jego karierę, bo na zawodniku kupowanym z atak ogromne pieniądza zawsze ciąży presja. Oczekiwania będą spore. Zarówno z klubu jak i z trybun. Na szczęście „Kamyk” jest bardzo pewny siebie, nie boi się wyzwań. Rozpoczął już nawet naukę niemieckiego. A zdarzało się w historii, że polscy zawodnicy wyjeżdżali za zachodnią granicę, nie umiejąc nic powiedzieć po niemiecku. Można to było odczytać jako delikatne lekceważenie swojego przyszłego pracodawcy. Kuba postępuje inaczej, bo chce być optymalnie przygotowany do letniego okresu przygotowawczego.
Chłodna głowa
W każdej wypowiedzi Jakuba można wyczuć pewność siebie. On chce wyjechać do Niemiec, żeby zrobić tam karierę. Jest zafascynowany tym światem i wie, że może sobie tam poradzić, bo wierzy w swoje umiejętności. Przemawiają też za nim liczby, bo 6 goli i 4 asysty jesienią w Ekstraklasie udowadniają, że ten chłopak skupia się na treningach i na doskonaleniu swoich umiejętności. A Bundesliga bardzo ceni takich zawodników. Przeskok z polskiej ligi do niemieckiej jest ogromny i to powoduje, że ostatnia runda Jakuba w PKO Ekstraklasie jest bardzo istotna. Teraz każdy jego gol, podanie będzie pod jeszcze większą lupą mediów. Ale to dobrze, bo chłopak musi się przyzwyczaić do presji i krytyki, które czekają na niego w Niemczech. W Polsce krytyka zawodników jest zbyt mała, przez co piłkarze nie są mentalnie gotowi na zderzenie z zachodem. Psychika jest bardzo istotna, bo pozwala udźwignąć całą presję związaną z występami w Bundeslidze.
Ten charakter chłodnej głowy jest uderzająco podobny do osobowości Roberta Lewandowskiego. Gdy przed 12 laty Robert przechodził również z Lecha do Bundesligi, jego początki nie były łatwe. Premierowy sezon to powolne wspinanie się na szczyt. Nawet kibice tracili do niego cierpliwość i stworzyli prześmiewczy filmik, w którym kapitan reprezentacji Polski był stawiany w bardzo komicznym świetle. Robert to ciśnienie wytrzymał, nie dał się sprowokować, bo potrafił odciąć się od tej negatywnej otoczki i skupił się na swojej grze. Kamiński powinien spożytkować swoją ostatnią rundę w PKO Ekstraklasie właśnie do treningu mentalnego. Umiejętności piłkarskich na pewno mu nie brakuje, aby podbić Bundesligę. Problemem może być głowa, która w młodym wieku jest bardzo podatna na bodźce zewnętrzne. Dlatego Kuba powinien rozpocząć trening psychiczny, dzięki któremu będzie odporny na falę krytyki, być może nawet hejtu, które czekają na niego od 1 lipca.
Przykład dla młodszych
Takie profesjonalne podejście do kariery pokazuje zaangażowanie Jakuba w to, co robi. A jest to bardzo ważne w kontekście budowy swojego autorytetu. Fachowość powoduje, że zawodnik jest stawiany jako wzór do naśladowania. Dzięki temu PR takiego zawodnika ciągle wzrasta i działa na jego korzyść. Dlatego ostatnia runda Kamińskiego w Ekstraklasie może być ważniejsza niż start w Bundeslidze. Te 6 miesięcy na polskim podwórku dadzą odpowiedź na pytanie, jaką rolę będzie odgrywał Jakub w lidze niemieckiej? Bo o to, że będzie grał, się nie obawiam. Zastanawiam się już dalej, czyli czy będzie ważną częścią w drużynie „Wilków”? Jest to też bardzo ważny przykład dla młodzieży, bo jak patrzą w Wolfsburgu na Kamińskiego, tak będą patrzeć na innych młodych, polskich zawodników. Podejrzewam, że każdy prezes polskiego klubu chciałby, aby w jego gabinecie pojawiła się ofertą za jego wychowanka na okrągłe 10 mln euro.
Kamiński może w pewnym stopniu to zapewnić. A to poprawi wizerunek polskiej piłki, który od jakiegoś czasu jest bardzo mocno nadszarpnięty. Swoją drogą to dziwne, że PKO Ekstraklasa nie ma najmocniejszej pozycji w Europie, a mimo to są z niej dokonywane transfery na kwoty dość spore w skali kontynentalnej. Jak widać, sam system szkolenia nie leży i nie kwiczy u nas, bo wątpię, żeby z ligi szwedzkiej, węgierskiej czy kazachskiej, czyli z lig, które sąsiadują nam w rankingu UEFA, kogoś wytransferowano za takie kwoty jak Kamińskiego lub Modera. W każdym razie jest to jasny sygnał dla młodzieży, szczególnie tej poznańskiej, że można im przygotować odpowiednią ścieżkę kariery. To również powinno być istotną kwestią dla rodziców, którzy zapisują piłkarski narybek do klubów. Kamiński dla przyszłych pokoleń może być tym, kim dla niego jest Jakub Błaszczykowski- wzorem. Sam nawet po meczu z Wisłą poprosił „Błaszcza” o koszulkę reprezentacyjną.
Ostatnia rudna
Wszystko wskazuje na to, że ostatnia runda Kamińskiego w PKO Ekstraklasie będzie ważniejsza dla całej ligi niż dla niego. Co roku jakiś zawodnik wyjeżdża za granicę z zamiarem podbicia Europy. Z różnym skutkiem. Ci, którzy wracają, wcale nie byli gorsi od tych, którzy sobie radzą w silniejszych ligach. Oni poza umiejętnościami mieli jeszcze bardzo twardy charakter, który nie pozwolił im się poddać, tylko traktował wszystkie kłody rzucane im pod nogi jako wyzwanie. Lewandowski, Błaszczykowski, Piszczek, Glik, Grosicki- oni wyjechali z polskiej ligi z nastawieniem „chcę więcej”. Wiedzieli, że mogą osiągnąć sukces, bo nie załamywali się po porażkach. Dlatego ta ostatnia rundka Kamińskiego może go ustawić w uprzywilejowanej pozycji. I to już na starcie przygotowań do nowego sezonu Bundesligi. Ma on 6 miesięcy, aby udowodnić, że podpis na umowie z Wolfsburgiem nie był przypadkiem. I, że warto inwestować w młodych zawodników z PKO Ekstraklasy.
Stawiam, że kariera Kamińskiego będzie wyglądała podobnie jak do wspomnianego tercetu z Borussi Dortmund. Jest odważny, szybki, widać po nim, że na boisko wychodzi jak po swoje. Z nikim nie walczy, bo chce stać się lepszym zawodnikiem. Bundesliga zapewni mu to, ale nie za darmo. Kamiński będzie musiał dużo poświęcić. Korzyści, które płyną z regularnej gry w Niemczech, są nie do opisania. Gdy pojawia się taka szansa, należy ją wykorzystać w 100 procentach. Ostatnia runda Kuby będzie specyficzna, bo to ostatnie miesiące, w których będziemy mogli ekscytować się jego grą. Bez niego nasza liga będzie uboższa, mniej przebojowa i brawurowa. Ale to dobrze, bo polska liga musi znać swoje miejsce w Europie. Władze PKO Ekstraklasy powinny znaleźć jakiś sposób, aby chociaż spróbować zatrzymać tych najlepszych jeszcze na jakiś czas. Wiem, że to trudne, ale dzięki temu zbudujemy silną ligę z mocnymi zespołami, które grają w Lidze Mistrzów.
Żegnaj Kuba
Jakub Kamiński jest pierwszym zawodnikiem od 12 lat, który może opuścić PKO Ekstraklasę w podobnej sytuacji, co Lewandowski. Tytuł króla strzelców z 18 bramkami może nie powalał na nogi, ale i tak stawiał „Lewego” na piedestale. Ostatnia runda w PKO Ekstraklasie Kamińskiego może sprawić, że Kuba przebije wyczyn Roberta. O czym to będzie świadczyć? Dokładnie o niczym, bo to tylko statystyki. Niemniej, umiejętności piłkarskie Kamińskiego dają podstawy, aby myśleć, że w Bundeslidze wykręci dwucyfrowy wynik jeśli chodzi o liczby. Polska liga jest już dla niego za ciasna. Od lipca Kamiński będzie musiał sobie radzić sam, ale patrząc na jego charakter, jestem przekonany, że Wolfsburg będzie dla niego przystankiem w karierze, a nie miejscem docelowym.