Jeszcze w lecie miał się pożegnać z Manchesterem City. Jednakże obecnie wszyscy zadają pytanie, kto jest lepszy: Mohamed Salah czy Bernardo Silva? Portugalczyk w sezonie 21/22 wspiął się na wyżyny swojej formy. Co więcej, już wyrównał swój dorobek strzelecki z najlepszej kampanii w Anglii. Biega, naciska, rozgrywa, asystuje i zdobywa piękne gole. Dlatego też Bernardo to nie piłkarz, a człowiek, który jest przydatny do wszystkiego. Co kryje się za fenomenem Bernardo Silvy?
Chciał odejść
Od momentu dojścia Bernardo do Manchesteru City (lato 2017 rok) jego dyspozycja to ciągła sinusoida: poczynając od pierwszego sezonu, który był mocno przeciętny przez kosmiczną kampanię 18/19, gdzie Silva odgrywał kluczową rolę w The Cityzens aż po ostatni rok, gdzie dopiero w drugiej części sezonu Portugalczyk odpłacił się Guardioli za zaufanie. Mimo wszystko po zakończeniu ubiegłej kampanii ligowej dało się słyszeć przecieki z klubu, że rzekomo w szatni w lato ma dojść do sporych przemeblowań, a niezadowoleni ze swojej pozycji w drużynie są tacy piłkarze jak np. Gabriel Jesus, Aymeric Laporte czy Bernardo Silva, którego media łączyły całkiem intensywnie z przenosinami do Barcelony czy Atletico Madryt. Bernardo nie czuł się dobrze z ciągłą rotacją, brakiem stabilności, więc chciał opuścić Etihad. Kto wie, gdzie dzisiaj byłby Portugalczyk, gdyby nie Pep Guardiola.
https://twitter.com/FabrizioRomano/status/1467229909483499521
Pep = wyciskarka
Warto na chwilę się tutaj zatrzymać nad postacią Guardioli. Wielu kibiców przeciwnych Katalończykowi widzi w nim maniaka, który jest kompletnie zafiksowany na piłce, a nie tworzy relacji z zawodnikami. Jednakże Bernardo Silva jest tego zaprzeczeniem. Na przykład w książce „Manchester City Pepa Guardioli” wspominane są słowa ojca Portugalczyka, który wprost określił Guardiolę jako wyciskarkę.
„Przy założeniu, że mój syn to pomarańcza, a Guardiola to wyciskarka, otrzymamy 100% soku. Dlatego też robi wszystko, co tylko Pep mu każe.”

Niezaprzeczalnie, Bernardo robi wszystko, co tylko trener mu każe. Ma presować? Presuje. Ma grać na prawym skrzydle? Zagra. Ma strzelać? Strzela. Tak naprawdę Guardiola wielokrotnie był określany przez bliskich Silvy jako Bóg dla piłkarza z numerem 20 w barwach City. Przede wszystkim sam piłkarz docenia Katalończyka i postrzega go jako kogoś, kto potrafił stworzyć najlepszą wersję Bernardo. Ponadto, gdyby nie Guardiola, Portugalczyka nie byłoby obecnie na Etihad. Jednakże jest. Co więcej, w myśl piosenki Pitbulla „Time of our lives”, Bernardo przeżywa właśnie czas swojego życia. Takiej formy jak teraz nie miał nigdy. Może poza sezonem 18/19.
Kiedyś to było…
„Nigdy nie zapomnę jego występów w Premier League 18/19, kiedy był najlepszym piłkarzem w Anglii. Jeśli zdecyduje się odejść to jakiś klub zyska jednego z najlepszych piłkarzy na świecie.” – to słowa Guardioli odnośnie Bernardo po spotkaniu z Chelsea. Z ust Katalończyka nie tylko słychać niepokój o przyszłość pomocnika City. Także można wyczytać między wierszami inną rzecz: nostalgię za kampanią 18/19 w wykonaniu Bernardo. To, jak dobrze grał wtedy Silva podkreśla fakt, jak często wszyscy odwołują się do tamtego okresu. Jednakże jest to największy minus. Choćby Kevin De Bruyne ma formę na tyle stałą, że ciężko jest zauważyć aż taką różnicę poziomów w jego występach. Nie tak jak w przypadku Bernardo, gdzie jeden rok wybija się znacząco ponad resztę. Natomiast, aby zakończyć wątek sezonu 18/19 w wykonaniu Portugalczyka trzeba coś powiedzieć. Faktycznie – Bernardo był wtedy najlepszy piłkarzem w Anglii, ale jego ostatnie występy mogą przypominać wszystko, co najlepsze z tamtego okresu.

Renesans
W meczu z Leicester: zwycięski gol i tytuł MVP. Dwa tygodnie później wygrana z Chelsea i ponownie ogromne pochwały od Guardioli. I nie tylko. Portugalczyka docenił także Thierry Henry, który na antenie SkySports powiedział, że Silva był najlepszy na boisku. Siedem dni później z Liverpoolem Bernardo po raz kolejny wiódł prym na murawie. Mimo braku asysty czy gola na koncie każdemu zapadnie w pamięć jego magiczny rajd między zawodnikami The Reds. W spotkaniu z Brighton po raz kolejny Bernardo potrafił wiązać po dwóch, trzech zawodników rywali, a przy tym pozostawał niezastąpiony w harówce bez piłki. A w tym tygodniu to piękny gol w meczu z Aston Villą i być może piękniejszy w starciu na Vicarage Road. Portugalczyk, jeśli w czymś jest najlepszy na świecie, jest to uniwersalność i umiejętność łączenia w sobie różnych boiskowych zadań. Zresztą wystarczy spojrzeć wczorajszy mecz z Watfordem, by pojąć o co chodzi.
Statystyka | Wartość | W skali meczu |
Pokonany dystans | 12,6km | Najwięcej na boisku |
Szanse stworzone | 4 | Najwięcej na boisku |
% wygranych pojedynków | 86% | Najwięcej na boisku |
Bramki | 2 | Najwięcej na boisku |
Kluczowe podania | 4 | Najwięcej na boisku |
Z czego wynika zwyżka formy?
Różnica między Bernardo z poprzednich sezonów, a tym z obecnej kampanii jest zatrważająca. Portugalczyk zdobył pięć goli w ostatnich ośmiu meczach Premier League. Tyle samo trafień uzbierał w poprzednich… 61 spotkaniach! Ciężko jest sobie wyobrazić, by tak wyraźna zmiana w wynikach osiąganych przez byłego gracza AS Monaco była przypadkowa. To nie efekt obudzenia się i „przestawienia czegoś w głowie” Bernardo, nawiązując do słów Jerzego Brzęczka o Piotrze Zielińskim. Taka forma Bernardo wiąże się z większą stablinością odnośnie tego, gdzie zagra w danym meczu gracz z numerem 20. I potwierdzają to liczby.
sezon | Lewe skrzydło | Środek z przodu | Środek pola | Prawe skrzydło |
19/20 | 17% | 5% | 31% | 47% |
20/21 | 7% | 19% | 65% | 9% |
21/22 | 0% | 11% | 88% | 1% |
W przeciwieństwie do poprzednich lat, 27 latek w tym sezonie przestał być rzucany po pozycjach. Przede wszystkim występuje w środku pola (88% minut), co jest sporą różnicą w porównaniu do ubiegłych sezonach Jeśli zaś spojrzymy na to, jak często grywał na skrzydłach w choćby sezonie 19/20, a ile czasu spędził tam w obecnej kampanii, wyjdzie nam to, co widzimy w postaci pięciu bramek. Jeszcze dwa lata temu Bernardo spędził w bocznych sektorach aż 64% swojego czasu gry. Porównując to do obecnego 1%, jest to liczba zatrważająca. Zatem wszystko składa się w całość. Ponieważ Silva zdecydowanie częściej występuje w środku pola, ma o wiele większy wpływ na grę Manchesteru City. Dlatego też do swojej efektownej gry dokłada jeszcze bardziej efektowne liczby.
Piłkarz scyzoryk
Aczkolwiek Bernardo to nie tylko piłkarz obdarzony magiczną lewą nogą i zdolny do przedryblowania 5 rywali od niechcenia. Portugalczyk to gracz – scyzoryk, który w zależności od sytuacji może być wykorzystany w inny sposób, raz jako fałszywa dziewiątka, kiedy indziej prawo skrzydłowy czy środkowy pomocnik. Ten sezon Silva zaczął z przytupem. W ubiegłym pierwszego gola strzelił w styczniu. Jednakże teraz po 14 kolejkach ligowych ma już siedem trafień na koncie. Co więcej, to tyle samo, ile w swoim najlepszym strzeleckim sezonie w Anglii. Godne uwagi są statystyki Bernardo w obecnej kampanii.
Bernardo 21/22 i jego wpływ na Manchester City
Doskoki w swojej strefie defensywnej | 58 | 1. w City |
Doskoki w środku pola | 120 | 1. w City |
Doskoki w finalnej tercji boiska | 82 | 1. w City |
% strzałów celnych | 62,5% | 1. w City |
Shot – creating actions (akcje zakończone strzałem, w których dany piłkarz brał udział) | 51 | 1. w City |
Gole | 5 | 1. w City |
Przechwyty | 7 | 2. w City |
Pokonany dystans | 148,2km | 1. w City |
Próby dryblingu | 48 | 1. w City |
Najwięcej wszystkiego. Dlatego naprawdę Bernardo Silva to piłkarz bardzo pasujący do stylu Pepa Guardioli. Świetny technicznie. Nie prowadzi piłki zbyt długo. Nie robi niczego na pokaz. Przyjęcie, podanie, ruch. Przyjęcie, podanie, ruch. I tak w kółko. Jak jest strata, to właśnie Bernardo rusza pierwszy do doskoku, co z resztą widać powyżej. Żaden piłkarz Manchesteru City nie wykonał tylu pressingów, co właśnie Portugalczyk. Jeśli o kimś można powiedzieć, że jest tzw. all – rounderem, gościem od wszystkiego, to o Bernardo. I to jest widoczne nie tylko na poziomie boiskowym.
Wszechstronna uniwersalność
Przede wszystkim patrząc na powyższe statystyki nie pozostaje nic innego, jak bić brawo. Takiego piłkarza w swojej kadrze chciałby mieć każdy. Nikt nie przebiegł tylu kilometrów w przeliczeniu na 90 minut, co Bernardo w całej Premier League. Technik i pracuś w jednym. Jest jak zaprawa łącząca cegły: to on sprawia, że budynek pod nazwą Manchester City się nie rozpada. Ponadto, jest to podkreślone przez pozaboiskową aktywność Silvy. Manel Estiarte, jeden z asystentów Guardioli twierdzi, że to właśnie Portugalczyk wprowadza jedność w szatni The Citizens. Zawsze uśmiechnięty, a do tego zdolny, by zarażać swoją energią innych. Przecież Bernardo mówi płynnie po angielsku, francusku, portugalsku i francusku. Podobnie jak na boisku, Bernardo jest bardzo wszechstronny także poza nim.
„Wolę nie ograniczać się do jednej osoby w szatni. […] Nigdy się nie nudzę, bo spędzam czas ze wszystkimi grupami.” – tak sam o sobie mówił Silva. Śniadanie z Brazylijczykami, obiad z Anglikami i wspólne żarty z francuskojęzycznymi Laportem i Mahrezem. Bernardo jest wszędzie. Czy na murawie, czy w ośrodku treningowym, czy w domu. Niegdyś w wywiadzie ojciec piłkarza z 20 w barwach City wspominał o zdolności jego syna do łączenia różnych dziedzin życia. Podobnie do wielu piłkarzy, Bernardo musiał łączyć szkołę z graniem w piłkę w młodości. Dlatego też widzi on futbol jako… matematykę.
„Ma geometryczny mózg. Postrzega futbol tak jak sinusy, cosinusy i tangensy. Dlatego myśli szybciej od rywali i radzi sobie w Premier League.”
Właśnie z tego powodu warto uczyć się matematyki. Bądźcie jak Bernardo Silva. Jednakże wszechstronność to cecha, którą ma w sobie nie tylko Silva, jeśli chodzi o Portugalczyków w szatni The Citizens.
Szkoła Benfici
Natomiast zwróćmy uwagę na jeszcze jeden istotny aspekt. Jacy są najlepsi piłkarze Manchesteru City w obecnej kampanii? Prawdopodobnie to Joao Cancelo oraz Bernardo Silva. Chociaż nie wiemy, czy Manchester City wszedł w jakąś słowną umowę z Benficą Lizbona, można to podejrzewać. Albowiem jeśli do wyżej wspomnianego duetu wychowanków zespołu z Estadio da Luz dorzucimy Rubena Diasa i Edersona, wyjdzie nam naprawdę potężna mieszanka.
Zwłaszcza, że de facto Dias jest szefem defensywy, a Cancelo i Bernardo czołowymi postaciami w ofensywie. Na czterech piłkarzy z największą ilością odbiorów w drużynie mistrzów Anglii trzech to Dias, Cancelo i Silva. Dodatkowo dwóch ostatnich to gracze, którzy mają najwięcej kontaktów z piłką w finalnej tercji boiska z ekipy The Citizens. Obrońcy, którzy atakują, napastnicy, którzy bronią. Czterech podstawowych zawodników City wywodzi się z lizbońskiej akademii. Benfico, jakie potwory pomogłaś stworzyć!
Cóż za czas by żyć!
Zatem czas zadać to pytanie: czy jest ktoś w lepszej formie od Bernardo Silvy? Można w taki stan rzeczy powątpiewać. Intensywność, praca w odbiorze, wybitne dryblingi i liczby w ofensywie. Czy można oczekiwać czegokolwiek więcej od piłkarza ofensywnego? Prawdopodobnie nie. Niezależnie od tego, czy Bernardo utrzyma tę dyspozycję na dłużej, czy nie. Niezależnie od tego, czy zostanie na Etihad, czy też zdecyduje się na opuszczenie klubu z niebieskiej części Manchesteru po obecnym sezonie (w co należy wątpić). Więc nie pozostaje nic innego jak tylko napawać się każdym kolejnym spotkaniem w wykonaniu Bernardo Silvy. Albowiem tak dobrego nie widzieliśmy go od dawna. Dlatego też chwilo, trwaj!