Oil Clasico pełną gębą. Ten mecz powinien mieć wszystko: dwa największe imperia światowego futbolu ruszyły na siebie w środowy wieczór, by stoczyć bój o prym w grupie A Ligi Mistrzów. Mogłoby się wydawać, że będzie to spotkanie w obie strony. Nic bardziej mylnego. Mimo straty gola na początku drugiej połowy Manchester City kontrolował mecz w 100% i wygrał z PSG 2:1, co pozwoliło przystemplować mistrzom Anglii pierwsze miejsce w grupie. Jak wyglądało to spotkanie?
Pierwsza część na remis
O ile w pierwszym kwadransie to PSG wyglądało całkiem dobrze utrzymując się dłużej przy piłce, o tyle później było tylko gorzej. Pozostała część pierwszej części tego spotkania to całkowita dominacja Manchesteru City, który bardzo umiejętnie wykorzystywał brak udziału Messiego, Neymara i Mbappe w grze obronnej Paryżan. To przełożyło się na dominację w posiadaniu piłki (53 – 47), ilości strzałów (11-3), a także suchym liczbom odnośnie kontaktów z piłką w polu karnym rywala: po pierwszych 45 minach PSG miało takowych 3, a City 23. Mimo tak widocznej przewagi The Cityzens, strzału Gundogana w słupek i mnożących się szans, po pierwszej części meczu na tablicy wyników widniało 0:0. Zespół Pochettino jedyną okazję odnotował po indywidualnej pomyłce Stonesa, jednakże Kylian Mbappe w swoim 50 meczu w Champions League nie zdołał pokonać Edersona.
3 – Touches in the opponent's box in the 1st half of #MCIPSG
Manchester City : 23
Paris: 3Cornered. pic.twitter.com/nuXbBNyPHp
— OptaJean (@OptaJean) November 24, 2021
Druga część: podobnie, lecz z bramkami
Przynajmniej jeśli chodzi o pierwszą połowę. Druga zaczęła się tak, jak skończyła pierwsza: od okazji na gola Mbappe. I o ile przed przerwą spudłował, o tyle już po niej wykorzystał to, co miał. Po wzorowej akcji Leo Messiego i Neymara ten atak Paryża na bramkę zamienił trzeci z muszkieterów ekipy Pochettino. Szybko przyszło, szybko poszło – nawet po straconym golu Manchester City nie zmienił swojego podejścia do gry z Paryżanami. Momentem przełomowym było wejście Gabriela Jesusa na murawę Etihad Stadium: to on zaczął pełnić rolę środkowego napastnika w ekipie The Cityzens. I to szybko dało efekty. Wpierw gola po przepięknej akcji duetu Rodri – Walker wykończył Raheem Sterling, a 13 minut później bramkę na wagę zwycięstwa zdobył sam Gabriel Jesus. Do samego końca Manchester City całkowicie dominował i nie pozostawiał żadnych złudzeń kto jest lepszym zespołem w tym starciu.
Manchester City zapewnił sobie tym zwycięstwem awans do fazy pucharowej. W ostatnim meczu grupy A podopieczni Guardioli zmierzą się z RB Lipsk na wyjeździe, zaś PSG będzie mierzyło się na Parc de Princes z Club Brugge. Paryżanie także są pewni wyjścia z grupy Champions League.
Całkowita dominacja
„Oil Classico” nie zawiodło. Dwa zespoły, które mają najbardziej wartościowymi na świecie według transfermarkt.de z pewnością zaprezentowały poziom, który musiał się podobać postronnemu widzowi. Nie ma jednak co się oszukiwać: to spotkanie to także symbol. Symbol, który ukazuje to, jak budowane są oba kluby prowadzone przez szejków. PSG to bardziej ekipa bazująca na indywidualnościach niż na świetnej organizacji, i to było dzisiaj widać. Z kolei Manchester City – mimo równie dużego budżetu – ma bardziej stabilny plan na to, jak budować zespół mający sięgać po najwyższe laury. To, jaką przewagę osiągnęli piłkarze Guardioli pokazują najlepiej statystyki.
Man City (2.04) 2-1 (1.03) PSG
— The xG Philosophy (@xGPhilosophy) November 24, 2021
Dzisiaj zwyciężyła druga koncepcja: tak naprawdę przez ani sekundę nie było widać, by gracze City stracili kontrolę nad tym meczem. Pressing, utrzymanie się przy piłce, pasja, agresja, doskok, magia i piękne gole. A także 100% panowanie nad przebiegiem spotkania. City 2. PSG1. Chapeau bas, The Cityzens.