Maciej Skorża tworzy własną legendę

Były trener Lecha Poznań wygrał azjatycką Ligę Mistrzów. Dokonał tego prowadząc japoński zespół Urawa Red Diamonds. Jest to wydarzenie bezprecedensowe, bo Maciej Skorża zapisał się tym samym na kartach światowej piłki. Zwycięstwo w kontynentalnych rozgrywkach to zawsze wielka rzecz. Teraz przed szkoleniowcem otwiera się droga z wieloma możliwościami. Ten sukces może też oznaczać, że wszedł on już na poziom nieosiągalny dla polskich klubów. Zastanówmy się zatem, jak to się stało, że Skorża urzeczywistnił to, co w teorii jest poza zasięgiem dla polskiej myśli szkoleniowej? I co właściwie z tego wyniknie? 

Wyrastał ponad Ekstraklasę

Maciej Skorża na ławkę trenerską wskoczył stosunkowo szybko, bo w wieku 32 lat. W 2004 roku samodzielnie prowadził Amicę Wronki, która ówcześnie należała do czołówki Ekstraklasy. Później objął Groclin Dyskobolię Grodzisk Wielkopolski, który wspierany przez biznesmena- Zbigniewa Drzymałę- też był jedną z lepszych drużyn w kraju. I to z piłkarzami z małego miasteczka zdobył swoje pierwsze trofeum na krajowym podwórku. W sezonie 2006/2007 sięgnął po Puchar Polski. Ta sztuka udała mu się jeszcze dwukrotnie z Legią Warszawa (2010/2011, 2011/2012). Już na samym starcie kariery pracował w klubach, które chciały czegoś więcej niż tylko walki o ligowy byt. Czyli dokładnie tak, jak szkoleniowiec z Radomia. Nie było to proste, bo warunki sportowe w pierwszej dekadzie XXI wieku w Polsce pozostawiały wiele do życzenia (brak infrastruktury treningowej, podgrzewanych muraw itp.). Trener się nie poddał, bo wiedział, co chciał osiągnąć. Ten entuzjazm dostrzegł Bogusław Cupiał w 2007 roku.

Wisła Kraków należała do właściciela Tele-Foniki, a jego marzeniem był Liga Mistrzów. W momencie, gdy Maciej Skorża obejmował „Białą Gwiazdę” w Polsce mijało już 11 lat bez tych rozgrywek. A kto bardziej nadawałby się do tej roli, jeśli nie młody trener, głodny sukcesów, pełen wiary w siebie i potrafiący wykorzystać do maksimum możliwości środowiska, w których pracował? Dwa mistrzostwa z rzędu nie były wystarczające dla włodarza krakowian, a porażka w dwumeczu z Levadią Talin była ujmą na honorze. Tym bardziej że rok wcześniej polski szkoleniowiec potrafił pokonać w el. LM Barcelonę Josepa Guardioli (4:0, 1:0). Do dziś Wisła Kraków Skorży pozostaje jedynym polskim klubem, który wygrał z „Blaugraną”. Już wtedy było widać, że ten facet ma papiery na wielką trenerkę. Później były przygody z Legią (dwa sezony bez mistrzostwa) oraz Lechem, z którym tryumfował w lidze. A także nieudany epizod w Pogoni Szczecin.

Dokąd azjatycka LM doprowadzi trenera?

W kwietniu 2021 roku Maciej Skorża podjął się misji ratowania Lecha Poznań. Miał z „Kolejorzem” zdobyć mistrzostwo Polski na stulecie klubu. Zrealizował ten cel, jednak nikt wtedy nie przypuszczał, że rok później wzniesie puchar za zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Tym bardziej że w czerwcu trener musiał opuścić mistrzowską drużynę ze względu na problemy osobiste. Nie podłamało go to, bo wiedział, że to go tylko wzmocni. I jako człowieka, i jako trenera. Tak też się stało, bo Urawa Red Diamonds to zespół, który należy do piłkarskich faworytów w Azji. Ostatni raz wygrali LM w 2017 roku, a dwa lata później przegrali w finale. Do tego zespołu nie trafiłby szkoleniowiec bez wiedzy, doświadczenia i renomy. Włodarze japońskiego klubu doskonale zdają sobie sprawę, że przodują w tym szeregu, więc musieli zatrudnić fachowca. Miał on im zapewnić zwycięstwa, a także rozwinąć drużynę. Obydwa cele są wdrażane w życie.

Prowadzenie saudyjskiego Ettifaq FC w sezonie 2012/2013, a także reprezentacji olimpijskiej ZEA (2018-2020) wykreowało odpowiednią markę w Azji polskiemu trenerowi. Nie był już anonimowy na bliskim wschodzie. To z kolei stworzyło zainteresowanie z jeszcze dalszych (rozwiniętych piłkarsko) krajów świata. A takie zakątki są doskonałą trampoliną do najlepszych lig na naszej planecie. Przekonał się o tym, chociażby Arsene Wenger, który w latach 1994-1996 prowadził japoński Nagoya Grampus. Francuz z tym klubem wygrał Puchar Cesarza (1995), oraz ugrał wicemistrzostwo Japonii (1996). Później podpisał kontrakt z Arsenalem Londyn i wiemy, jak jego dalsza kariera się potoczyła. Maciej Skorża jest w bardzo podobnej sytuacji. Dobre rezultaty z obecnym klubem mogą mu otworzyć drogę do lig TOP5 w Europie. Być może to właśnie on będzie pierwszym polskim trenerem, który obejme solidny europejski zespół? Były szkoleniowiec Lecha, Wisły i Legii ma na to całkiem spore szanse.

Maciej Skorża i wybitni Polacy związani z futbolem w XXI wieku

Oczywiste jest, że polscy kibice, którzy pamiętają jeszcze nasze sukcesy z lat 70. i 80., polską piłkę kojarzą z kilkoma wybitnymi postaciami. Kazimierz Górski, Grzegorz Lato, Zbigniew Boniek, Włodzimierz Lubański itp. To jest nasza boiskowa historia. Moje pokolenie nie może poszczycić się żadnym sukcesem reprezentacji Polski. Nie oznacza to jednak, że w obecnym stuleciu nie posiadamy wielkich osobowości związanych z futbolem. Jest całkowicie inaczej, bo Robert Lewandowski jest zawodnikiem rozpoznawalnym na całym świecie. Gdyby nie pandemia z pewnością otrzymałby w 2020 roku Złotą Piłkę, która byłaby zwieńczeniem jego kariery. Jest także Szymon Marciniak wraz ze swoim zespołem sędziowskim, który dotarł na sam szczyt, sędziując wielki finał Mistrzostw Świata w Katarze. Tamten mecz też można uznać za „wisienkę na torcie” w karierze naszych rozjemców, bo to bardzo prestiżowe spotkanie. Wszystkich tych ludzi łączy jedno- nie poddawali się i zawsze dążyli do wyznaczonego celu.

Od teraz mamy kolejnego Polaka, który swoją działalnością w jakiś sposób oddziałuje na piłkę nożną. Maciej Skorża wszedł na ten sam piedestał, co „Lewy” i Marciniak. Z tą różnicą, że zarówno piłkarz FC Barcelony, jak i arbiter już powoli zbliżają się ku końcowi swoich karier. Natomiast szkoleniowiec jest w zupełnie innej sytuacji niż oni. Na ławce trenerskiej może jeszcze zasiadać przez 15-20 lat. Sukces z Urawa Red Diamonds może być przepustką do naprawdę wielkiej kariery. W tej chwili przed byłym szkoleniowcem Lecha Poznań żadne drzwi nie są zamknięte. Takie sytuacje tylko napędzają do jeszcze cięższej pracy. Nie tylko w świecie sportu. Z pewnością „Kraj Kwitnącej Wiśni” nie jest ostatnim przystankiem na drodze Macieja Skorży. Nie jest też powiedziane, że nie zaliczy jakiejś wtopy, jak z „Portowcami”, gdy zamykał ligową tabelę. Ale który trener tego nie doświadczył?

Wielki futbol przed nim

Posada selekcjonera reprezentacji Polski jest dla szkoleniowca japońskiej drużyny pewna. Tylko kwestią czasu jest kiedy to nastąpi. Nie sądzę jednak, by był to sufit dla trenera. Być może po polskim zawodniku, który regularnie strzela w fazie pucharowej europejskiej LM, a także po polskim arbitrze, który jest rozjemcą największych hitów w tych rozgrywkach, nadszedł czas na polskiego trenera na tak wysokim poziomie? Maciej Skorża udowadnia, że w piłce nożnej wszystko jest możliwe. On uwielbia wyzwania i jest wzorem do naśladowania dla polskich trenerów. Nie tylko młodych. Dobrze, że jest z nami.