Ostatnie godziny przyniosły w Barcelonie ciekawe wiadomości. Mając w pamięci ciągle niepewną sytuację Luuka De Jonga, Duma Katalonii szuka alternatyw. I tak, według informacji dziennikarza Xaviego Lemusa, jej wzrok przykuł Lucas Boye.
Lucas Boye to piłkarz bardzo ciekawy. Jego piłkarska ścieżka nie jest usłana różami. Wychowanek River Plate zaliczył wiele nieudanych, europejskich przystanków. W Serie A spędził półtora sezonu- bez zawrotnych sukcesów. Następnie, bez żalu wypożyczono go do Celty Vigo. Tam jednak, zupełnie się nie sprawdził. Absolutnie nie dostosował się do wspólnej gry z Iago Aspasem, który w Galicji jest sterem, żaglem i okrętem.
Odbudowa i wyspiarska tułaczka
Po początkowych nieudanych próbach podbicia czołowych lig, Argentyńczyk ruszył odbudować się do Grecji. W AEK Ateny, do którego był wypożyczony, pokazał się z niezłej strony. Zaprezentował się w Lidze Mistrzów, od czasu do czasu pokonując bramkarzy na poletku ligowym (sezon zakończył z 6 golami w 23 meczach). Przygoda z krajem Olimpu trwała rok. Następnie Boye udał się na podbój Anglii. Trafił do Reading na kolejne wypożyczenie. Wyspiarski futbol zupełnie jednak nie przypadł mu do gustu. Swój pobyt nad Tamizą, zakończył bez choćby jednego trafienia w Championship. Była to jego zdecydowanie najgorsza europejska przygoda. Lucas na dobre wybił sobie Wyspy Brytyjskie z głowy.
Miejsce na ziemi
Po takich przygodach, jedynym pozytywnym aspektem kariery Boye był jego wiek. 24-letni wówczas napastnik mógł mieć nadzieje, że wszystko co najlepsze go dopiero czeka, i że odgoni czarne chmury. Wtedy, pomocną dłoń wyciągnął do niego Cristian Bragarnik- obrotny agent i właściciel beniaminka LaLiga. Elche, którym dowodził argentyński menago, po dość niespodziewanym awansie, pilnie potrzebowało wzmocnień. Zainteresował się więc będącym na dużym zakręcie kariery rodakiem. Jak się później okazało, był to strzał w dziesiątkę. Zespół, przy wielkim udziale Boye utrzymał się w lidze, decydując się tym samym na wykup Argentyńczyka z Torino.
Lucas Boye wreszcie znalazł w Elche swoje miejsce na ziemi. Zaczął być skuteczny, daje swą grą wymierne korzyści i wiele radości fanom. Od czasu wykupu (przed obecnym sezonem) oddycha pełną piersią. Jesień 2021 była w jego wykonaniu wyjątkowo udana. Stał się niepodważalną postacią w klubie, w ofensywie nic dobrego nie dzieje się bez jego udziału. Gdy tylko jest zdrowy pokazuje klasę, na którą tak długo trzeba było czekać. Rok 2022 również zaczął mocnym uderzeniem. W ostatnią niedzielę swoim golem po wejściu z ławki zapewnił Elche cenną wygraną z wyżej notowanym Villarrealem. Wygrana pomaga zachować drużynie dystans między miejscami spadkowymi.
Rozwiązanie alternatywne
Teraz, przed Lucasem może otworzyć się szansa życia. Już wcześniej mówiło się, że swoją grą zasłużył na awans sportowy. W związku z niejasną przyszłością Luuka De Jonga, szefostwo FC Barcelony szuka innych rozwiązań. Jednym z nich, miałoby być zakontraktowanie wychowanka River Plate. Podobno znajduje się w kręgu zainteresowań.
25-latek, w porównaniu z De Jongiem jest z pewnością bardziej wszechstronny. Nie strzela wiele goli, natomiast przy odpowiednim wykorzystaniu, może być efektywny. Pozostaje tylko pytanie, czy dla Barcy, w obecnej sytuacji, podążanie drogą transferów obarczonych ryzykiem jest słuszne. Być może lepiej zaufać La Masii lub w większym stopniu docenić będącego już w klubie Ferrana Jutgle?
Jedno, moim zdaniem, jest pewne. Bez względu na to, czy Barcelona w ostateczności sięgnie po Boye, ten swą grą w barwach Elche, zdecydowanie zasłużył na przeprowadzkę do bardziej ambitnego piłkarsko miejsca. Warto zapamiętać sobie to nazwisko.