La Liga: Sevilla wciąż niepokonana na własnym terenie. Andaluzyjczycy pokonali Mistrza Hiszpanii. Sevilla 2:1 Atletico

Po doskonałym widowisku i dużych emocjach w końcówce, Sevilla wyszarpała zwycięstwo. Kolejnemu rywalowi nie udało się zdobyć twierdzy, jaką w tym sezonie okazuje się być Estadio Ramón Sánchez Pizjuán. Tym razem zawiedzeni ze stolicy Andaluzji wrócić musieli piłkarze Atletico Madryt.

Zapowiedź meczu: https://futbolinfo.pl/la-liga-hit-18-kolejki-primera-division-zapowiedz-meczu-sevilla-atletico-madryt/

Początek spotkania

Już od pierwszych minut jasne było, że szykuje się konkretne meczycho. Właściwie wszyscy wiedzieli to już przed meczem. Świetne akcje z obu stron, indywidualne popisy zawodników- to zwiastowało ciekawe widowisko.

W 4. minucie zrobiło się niebezpiecznie. Angel Correa będąc w okolicy połowy boiska spojrzał na ustawienie Bono i widząc, że ten wyszedł nieco za daleko pokusił się o przerzucenie piłki nad golkiperem Sevilli. Próba ta nie zakończyła się co prawda golem, ale mając w pamięci wyczyn Patricka Schicka z ostatniego Euro, warto zwrócić uwagę na podobne pomysły.

Kapitalny gol Rakiticia, Sevilla 1:0 Atletico!

Już chwilę później Sevilla odpowiedziała na groźniejsze akcje rywala. W 7. minucie Ivan Rakitić przyjął piłkę mniej więcej 25-30 metrów od bramki Jana Oblaka. Kapitan gospodarzy poprawił futbolówkę, popatrzył na bramkarza i idealnie przymierzył z całej siły nie do obrony. Kapitalne trafienie dało Los Nervionenses prowadzenie 1:0.

Odpowiedź Atletico

Wraz z upływem czasu stopniowo malało zabójcze tempo z początku spotkania. Akcje Sevilli były bardziej przemyślane i nie specjalnie energetyczne. Atletico atakowało i próbowało zdobyć wyrównującego gola, ale ich sytuacje nie przekładały się na realne zagrożenie pod bramką Bono.

W 33. minucie na strzał z dystansu zdecydował się Thomas Lemar. Uderzenie to nie sprawiło większego problemu bramkarzowi Sevillistas ale po jego interwencji futbolówka wyszła na rzut rożny. Do piłki w narożniku podszedł właśnie Lemar. Francuz posłał fantastyczne dośrodkowanie na głowę Felipe, a obrońca Atleti zamienił wrzutkę na gola. Nie popisali się defensorzy Sevilli w tej sytuacji odpuszczając krycie Brazylijczyka, co zemściło się wyrównaniem.

Do przerwy wynik się nie zmienił. Sevilla nie zdołała utrzymać prowadzenia i z pewnością podopieczni Lopeteguiego mogli czuć większy niedosyt.

Początek drugiej połowy

Na drugą część gry piłkarze obu ekip wyszli z nastawieniem mocno ofensywnym. Ponownie wróciliśmy do obrazu gry z szybkimi, wręcz szaleńczymi, nieco chaotycznymi atakami.

Za pierwszą groźną akcję po zmianie stron należy uznać niebezpieczny strzał Ivana Rakiticia z 53. minuty. Chorwat doszedł do wystawionej mu piłki w polu karnym Atletico, ale uderzył jedynie w boczną siatkę.

Mecz walki, czyli obraz gry po 60. minucie

Po energicznym początku drugiej połowy wykreowała się strona dominująca w postaci zespołu Cholo Simeone. Atletico stopniowo spychało Sevillę coraz głębiej. Mniej więcej po 60. minucie spotkania w zespole Los Nervionenses zaczęła narastać swego rodzaju frustracja. Podopiecznym Julena Lopeteguiego zdecydowanie nie odpowiadała rola broniącego wyniku, ale na dobrą formę Atletico, Sevillistas nie mogli poradzić nic.

Mimo wszystko gospodarzom nie brakowało ducha walki. Zawziętość i determinacja przerodziła się jednak w dość ostre wejścia i w konsekwencji żółte kartki. Pierwszy, w 66. minucie ukarany został Karim Rekik, a dwie minuty później po brzydkim wślizgu w nogi Lemara- Papu Gomez.

Gol na 2:1 i nerwowa końcówka

Przez większość czasu obraz gry się nie zmieniał. To Atleti przeważało i stwarzało sobie lepsze szanse.

Zabójczy cios w końcówce zadali jednak piłkarze z Estadio Ramón Sánchez Pizjuán. W 88. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego o piłkę powalczył Thomas Delaney. Duńczyk ofiarnie wygrał pozycję z obrońcą i oddał strzał głową. Piłka odbiła się od poprzeczki, spadła pod nogi Kounde, ten lekko ją trącił, a z całej siły na bramkę Oblaka uderzył Lucas Ocampos. Słoweniec interweniujący między słupkami nie dał rady powstrzymać skrzydłowego Sevilli. Gospodarze objęli więc po raz drugi prowadzenie.

Gracze Simeone ruszyli do ataku. Przy stałych fragmentach w polu karnym Sevilli meldował się nawet Oblak.

Najlepszą okazję do urwania punktu, Atleti miało po dość zjawiskowym „centrostzrale” Joao Felixa. Opadająca piłka trafiła jednak w poprzeczkę, a wynik meczu pozostał niezmieniony aż do samego końca. Sevilla nie wypuściła zwycięstwa, a Atletico może sobie pluć w brodę po zmarnowanych okazjach.

 

Rozgrywki: La Liga

Stadion: Estadio Ramón Sánchez Pizjuán (Sewilla)

Sędzia: Ricardo de Burgos Bengoetxea (Hiszpania)

Sevilla 2:1 Atletico Madryt

Bramki: Rakitić (7′) Ocampos (88′)- Felipe (33′)

Sevilla: Bono – Montiel (Gudelj 29′), Kounde, Diego Carlos, Rekik – Joan Jordan (Acuna 54′ (Augustinsson 84′)), Delaney, Rakitić (C) – Ocampos, Romero (Rafa Mir 54′), Gomez (Munir 84′)

Atletico Madryt: Oblak – Felipe, Kondogbia, Mario Hermoso – Koke (C) – Trippier, Llorente (De Paul 40′), Lemar, Carrasco – Correa (Felix 46′), Suarez (Cunha 57′)

 

Udostępnij:

Facebook
Twitter