Mistrzostwa Świata to impreza szczególna dla każdego piłkarskiego kibica. Turniej ten kształtuje całe podejście i uczucie, jakim darzmy piłkę nożną. Często dla krajów w nim występujących rzutuje na współczynniku zainteresowania się tym sportem wśród młodzieży, czyli wśród przyszłych zawodników. Najbliższy Mundial odbędzie się w okolicznościach dość specyficznych. Istnieją bowiem realne przesłanki mówiące o tym, iż Katar nie powinien być organizatorem przyszłorocznych zawodów. Dziś odpowiemy sobie na pytanie: Dlaczego najbliższe Mistrzostwa Świata to najmniej moralny i najbardziej patologiczny turniej w historii futbolu?
Jak Katar kupił sobie Mistrzostwa Świata?
Aby uzmysłowić sobie, dlaczego najbliższy Mundial jest najbardziej toksycznym przedsięwzięciem w historii piłki nożnej, musimy cofnąć się aż 11 lat wstecz. 2 grudnia 2010 roku Katar sensacyjnie zostaje organizatorem Mistrzostw Świata 2022. Informacja ta wywołała niemałe zdziwienie. Jest to bowiem pierwszy gospodarz z Bliskiego Wschodu w historii mistrzostw. Jako iż położenie Kataru jest takie, a nie inne, łatwo się domyślić, że pogoda panująca w ów kraju nie sprzyja zbytnio graniu w piłkę. Temperatury latem są tam nie do wytrzymania, a kazanie piłkarzom grać w takich warunkach byłoby nieludzkie. Wymyślono jednak, że Mundial w Katarze będzie pierwszym, który nie będzie odbywał się latem, co również było sporą innowacją. Co jednak spowodowało, że zwykle nieugięta FIFA zgodziła się w ogóle na taki proceder?
Jak nietrudno się domyślić chodziło tu o pieniądze. Początkowo przejawy korupcji dało się łatwo maskować i pozostawała ona jedynie kwestią domysłów. Z roku na rok dowodów było jednak coraz więcej. W końcu w 2015 roku doszło do kluczowego dla całej akcji zatrzymania działaczy FIFA oskarżonych o korupcję w Zurychu. Wśród nich znajdował się ówczesny prezes całej federacji – Joseph Blatter. Później zaczęły wylewać się wszelkie inne równie obciążające dla całej federacji zarzuty.
Jak się okazało, przed wyborami w 2010 roku, tygodnik „The Sunday Times” zorganizował ciekawą prowokację, która wówczas rozeszła się po kościach. Dziennikarze, udając amerykańskich lobbystów próbowali kupić poparcie w wyborach od przedstawicieli Nigerii oraz Haiti. Łącznie zażądali oni 2 mln euro i gdyby owi lobbyści byli prawdziwi, zapewne transakcja doszłaby do skutku. Zresztą to nie jedyni afrykańscy działacze, którzy mają sporo za uszami odnośnie organizacji Mistrzostw Świata w Katarze. Śledztwo w siedzibie FIFA wykazało, że szef Azjatyckiego Związku Piłki Nożnej, który rzekomo najbardziej napierał na organizacje ów Mundialu – Mohammed bin Hammam, przelał po 200 tyś dolarów na konta przedstawicieli trzydziestu afrykańskich federacji, aby głosowali na Katar.
We wspomnianych przypadkach możemy jeszcze mówić o jakiejś większej konspiracji. Gdy sprawa ucichła, na światło dzienne zaczęły powoli wychodzić nieco mniej dyskretne próby przekazania kwoty za oddanie określonego głosu. Z ujawnionych przez dziennik „Bild” fragmentów raportu jednego ze śledczych – Michaela Garcii wynika, że na koncie nieletniej córki anonimowego działacza FIFA przed głosowaniem pojawiły się 2 mln dolarów. Bez żadnych ogródek, ukrywania kont itd. Po prostu, na koncie małej dziewczynki z dnia na dzień pojawiło się 2 mln dolarów. Takie próby pokazują bezkarność, a nawet bezczelność, jaką cechowali się niektórzy działacze. Co najgorsze – zdecydowanej większości uszło to na sucho.
Mimo, że wiele źródeł starało się udowodnić winę Kataru, Mundial nie został jednak odwołany. Oskarżenia były najwidoczniej zbyt mało konkretne, aby ruszyć tak wielką federację, jaką niewątpliwie jest FIFA. Zresztą, jak się ostatnio okazało pieniądze to niejedyna wartość, jaką manipulował Katar.
Każdy ma swoją cenę
FIFA jednak nie jest złożona tylko i wyłącznie z ludzi totalnie wypranych z moralności. Wśród działaczy znalazły się jednostki, które nie dały się tak łatwo przekupić. Jak to jednak mawiają – „Każdy ma swoją cenę”, więc głosy wewnętrznych krytyków także w jakiś sposób udało się stłumić. W jaki? Trzeba było po prostu znaleźć coś, co jest potrzebne jednostką, które mogłyby przyczynić się do upadku całego projektu. Jak donoszą dziennikarze Associated Press, nie było to takie proste, jakby mogło się wydawać.
Przekupienie podmiotów kłopotliwych było dużym, kosztownym przedsięwzięciem. Katar miał zaangażować do niego byłego oficera CIA – Kevina Chalkera. Miał on za zadanie znaleźć potocznie ujmując „haki” na wybranych działaczy. Chalkera możemy uznawać za cyberprzestępcę. Drogą komputerową miał dostać się do dokumentów finansowych Jacka Warnera i Chucka Blazera (działaczy FIFA), aby być w stanie określić kwoty, które mogłyby skłonić owych panów do współpracy.
❗Katar naprawdę poszedł "na grubo". Śledztwo dziennikarzy Associated Press wykazało, że 🇶🇦 wykorzystywał usługi byłego oficera CIA w celu wywiadowczym. Obiekt operacji? Najważniejsze osoby w FIFA. Skrót informacji i artykuł poniżej ⤵️ 1/9
— Mieszko Rajkiewicz (@m_rajkiewicz) November 24, 2021
Przez 9 lat trwania inwigilacyjnego projektu, Katar miał wydać na niego zawrotna kwotę 387 mln USD. Jak można się domyśleć – Chalker, Katar, a nawet FIFA, która teoretycznie powinna bronić przyszłego gospodarza mistrzostw – odmówiła komentarza w sprawie. Czy jest to wystarczający dowód na to, aby potwierdzić przeprowadzone śledztwo? Niestety nie, ale wystarczy, żeby nam – piłkarskim kibicom – zapaliła się czerwona lampka. „Zakup” Mundialu 2022, bo tak ten precedens należałoby już nazywać, był bardzo dobrze przemyślaną, wieloetapową akcją. Myślę, że w całej historii piłki nie mieliśmy do czynienia z przekrętem, na tak kosmiczną wręcz skalę. Cała historia rozłożyła się nam trochę w latach, ale nie znaczy to, że mamy zapomnieć o fakcie, że na 99.9% będziemy świadkami Mundialu, który organizowany jest skrajnie nieuczciwie. Wypowiedzi FIFA na temat ewentualnego przełożenia imprezy są wręcz przerażająco stanowcze. Oto jedna z nich, która padła w 2015 roku, gdy cała afera przeżywała swoje apogeum:
– Czego wy od nas oczekujecie? Zaczynacie spekulować, czy wybory gospodarzy MŚ trzeba powtórzyć. Turnieje odbędą się w Rosji i Katarze – mówił dziennikarzom rzecznik FIFA Walter De Gregorio.
Wspomniany jest tutaj również Mundial w Rosji, ale to temat na zupełnie inny artykuł. Wracając jednak do Kataru, klamka zapadała i koniec. Niezależnie od tego, czy ktoś udowodni im nieczyste machlojki, czy też nie. Choć wypowiedź jest dość stara, generalnie stanowisko FIFA wcale nie zmieniło się od tamtego momentu.
Katar 2022 – Mundial zbudowany na ludzkim cierpieniu
Gdyby jednak Katar zorganizował imprezę na taką skalę w sposób etyczny, moglibyśmy w jakimś stopniu przymknąć oko na to, że w ogóle nie powinien zostać tam rozegrany. Jak się okazuje, jest wręcz przeciwnie. Wieści, jakie regularnie dochodzą do nas za sprawą najróżniejszych dziennikarskich śledczych, są wręcz przerażające. Według nich przyszłoroczny Mundial będzie rozgrywany na krwi tysięcy ludzi.
Fakt, że Katar, zarówno jak i inne arabskie kraje jest atrakcyjnym miejscem dla zarobkowych imigrantów, nie jest niczym nowym. Ich największy przypływ pochodzi z głębi Azji, z krajów takich jak: Indie, Sri Lanka, Bangladesz, czy też Nepal. Zazwyczaj wykonują oni pracę fizyczne na najróżniejszych budowach. Od kilku lat ich praca stała się jednak katorżnicza, jak nigdy dotąd.
Katar to kraj, w którym próżno nam szukać jakichkolwiek piłkarskich tradycji. Nawet na rynku azjatyckim pod tym względem, nie są największym hegemonem. Nie dziwi więc fakt, że ich infrastruktura piłkarska nie może się równać z większością europejskich państw. Gdy w 2010 roku udało im się zostać organizatorem przyszłorocznych Mistrzostw Świata, ruszyli do wielkiego nadrabiania swoich braków. Kluczowym aspektem były oczywiście stadiony. To one będą w światłach reflektorów, to na nich swoje mecze będą rozgrywać najlepsi piłkarze globu. Budowa dużych, nowoczesnych stadionów z rozmachem stała się priorytetem.
Śmiem twierdzić, że w żadnym dotychczasowym kraju nie mieliśmy do czynienia z tak nagłym skokiem jakości piłkarskiej infrastruktury. Stadiony przedstawione na obrazkach, wyglądają naprawdę przepięknie, nie można się z tym spierać. W dodatku większość z nich po turnieju zostanie znacznie zmniejszona na standardy ligi katarskiej, aby nie stały one puste. Jednak, żeby osiągnąć taki efekt, prace musiały być niesamowicie intensywne. Jak się okazuje, właśnie tutaj została przekroczona wszelka granica dobrego smaku.
Nazwa: |
Al Bayt Stadium |
Lusail Stadium (finał) |
Ras Abu Aboud Stadium |
Al Thumama Stadium |
Education City Stadium |
Ahmed bin Ali Stadium |
Khalifa International Stadium |
Al Janoub Stadium |
Pojemność: |
60.000 | 80.000 | 40.000 | 40.000 | 45.350 | 40.000 | 40.000 | 40.000 |
Data Otwarcia: |
09.2018 | 2021 | 2021 | 2021 | 02.2020 | 11.2020 | 1975 (2017 renowacja) | 05.2019 |
Według śledztwa dziennika Guardian, odkąd 11 lat temu Katar został wybrany gospodarzem Mundialu, zginęło aż 6500 tysiąca pracowników migrujących za chlebem. Są to dane zebrane tylko z pięciu najliczniejszych nacji emigrujących do kraju szejków. Ogólna liczba może być o wiele większa. W końcu pozostają też inne, także bardzo liczne narody typu Kenia, czy też Filipiny. Dane były zbierane rok temu, więc do tego czasu liczba zgonów również mogła się nieco zwiększyć. Zgony były spowodowane oczywiście okropnymi upałami i zaniżonymi, głodowymi stawkami pieniężnymi, jakie otrzymywali za wykonaną pracę.
Oficjalnie, śmierci hinduskich robotników były odnotowywane w najróżniejsze sposoby. Zdecydowaną większość, bo aż 80% zarejestrowano jako śmieci naturalne. Innymi przyczynami były wypadki drogowe (12%), czy też samobójstwa (7%). Katarczycy oczywiście umywają ręce. Oto fragment ich oświadczenia:
„Wskaźnik śmiertelności wśród tych emigrantów zarobkowych mieści się w oczekiwanym zakresie dla wielkości i demografii populacji. Jednak każde utracone życie jest tragedią i nie szczędzimy wysiłków, aby zapobiec każdej śmierci w naszym kraju” – powiedział rząd Kataru w oświadczeniu rzecznika.
Mimo tak „szlachetnych” słów, Katarczycy bardzo niechętnie dzielą się teoretycznie oficjalnymi danymi na temat zgonów w ich kraju. Właściwie to różne agencje rządowe przechowują bardzo odmienne, przeczące sobie dane. Jedna ambasada z północnoazjatyckiego kraju twierdziła nawet, że nie może udostępnić danych na temat zgonów migrantów, ponieważ zostały one zapisane tylko raz i to odręcznie w zwykłym zeszycie – sytuacja tragikomiczna.
Tolerancja? – tylko wtedy, kiedy się opłaca
Katar to kraj odmienny kulturowo nie tylko, jeżeli chodzi o sferę stricte piłkarską. Zwyczaje, upodobania, czy też system wartości jest tam zgoła odmienny od europejskiego. Wynika

to z tego, że praktycznie cała Europa jest zbudowana na religii chrześcijańskiej. O ile jej wpływ na współczesną kulturę jest już dość marginalny, tak Islam jest ściśle powiązany z kulturą krajów arabskich. Pokłosiem tego są ogromne restrykcje w aspektach, które w Europie są zupełnie normalne. Przykładowo homoseksualizm i bluźnierstwa na tle religijnym w Katarze podlegają karze śmierci.
Kłóci się to trochę z założeniami, do jakich federacje piłkarskie przyzwyczaiły nas na poprzednich turniejach. Chociażby na EURO 2022 wielokrotnie spotykaliśmy się z przejawami wsparcia dla społeczności LGBTQ. Przejawiało się ono np. noszeniem tęczowych opasek przez kapitanów poszczególnych reprezentacji. Nie zamierzam się wgłębiać w dyskusję, czy było to słuszne, czy nie, ponieważ nie w tym rzecz. Chodzi o nieregularność, hipokryzję, jaką cechuje się w tym momencie FIFA. Najpierw organizuje akcje przeciwko rasizmowi, wpierające prawa człowieka i tolerancję, aby potem zorganizować Mundial w jednym z najbardziej homofonicznych krajów na świcie. Przypomnę, że kibiców reprezentacji Węgier podczas ostatnich Mistrzostw Europy ukarano ze względu na rasistowskie i nieodpowiednie zachowania. Oba przypadki są oczywiście naganne. Chyba każdy zgodzi się z faktem, że rasizm i homofobia to zjawiska negatywne, ale winy popełnione przez zarówno jedną, jak i drugą stronę są skrajnie niewspółmierne.
Głos w sprawie zabrał Josh Carvalho, pierwszy zawodowy piłkarz, który publicznie ogłosił, że jest gejem, robiąc tzw. „Coming Out”:
– Czytałem w internecie, że władze w Katarze skazują gejów na karę śmierci. Bardzo się tego boję, nie chcę więc jechać na Mistrzostwa Świata – powiedział w podcaście opublikowanym przez brytyjską gazetę „The Guardian”.
Czy miał on realne szanse na powołanie do reprezentacji Australii? Pewniakiem nie był, ale ze względu na dość nikłą konkurencję na pozycji lewego obrońcy w ów kadrze, wciąż miał spore szanse na bilet do Kataru. Mógłby zostać powołany nawet ze względów medialnych, co też jest zabiegiem wątpliwej moralności. Reasumując opcje miał, ale teraz nie dowiemy się już, czy zdołałby ją wykorzystać. Szczerze, to nie dziwią mnie jego słowa. Mundial nie ogranicza się do szatni, boiska i hotelu. Przy każdym wyjściu na chociażby krótki spacer, miałby z tyłu głowy fakt, że może zostać skrzywdzony, np. przez religijnych ekstremistów, których zapewne jest tam niemało. To strasznie groteskowe, że federacja, która buduje wokół siebie aurę tolerancji i poszanowania dla najróżniejszych grup społecznych, wystawia piłkarzy na takie rozważania.
Czy podczas mistrzostw będziemy mogli zobaczyć powszechne na takich turniejach formy wsparcia dla mniej licznych społeczności? Kto odpuści – Katar, czy FIFA? Jeżeli odpuści gospodarz, pokażą swojej ludności sprzeczne sygnały. Z jeden strony karzą coś śmiercią, a z drugiej promują w swoim kraju na piłkarskim turnieju. Jeżeli odpuści za to FIFA, pokażą, że brak tolerancji dla drugiego człowieka można sobie kupić i to niestety ta druga opcja wydaje mi się o wiele bardziej prawdopodobna.
Rozwiązanie jest jedno – bojkot!
Myślę, że bardzo dogłębnie przedstawiliśmy już sobie skalę problemu. Katar nie powinien organizować tych mistrzostw – takie są fakty. Jak więc rozwiązać ten problem? Jak zmusić

FIFA do interwencji? Jest jeden sposób, bojkot.
Gdyby państwa regularnie zaczęły wycofywać się z udziału w przyszłorocznym Mundialu, działacze musieliby w jakiś sposób zareagować. W tym momencie poza niektórymi hasłami na temat praw człowieka kierowanych ze strony mediów, FIFA nie ma się czego obawiać. Poza oczernianiem w pewnym stopniu wizerunku, tak naprawdę nie są w stanie wyrządzić im realnej krzywdy. Gdyby jednak do ogólnego strajku przyłączyły się poszczególne federacje piłkarskie, nie mieliby wyjścia, gdyż zaczęliby tracić realne pieniądze, zyski. Niestety, temat bojkotu na poważnie rozwinął się tylko i wyłącznie w jednym kraju – Norwegii i pokazał nam dosadnie, że tego typu przedsięwzięcie pozostaje raczej w kategorii science fiction.
Temat bojkotu pojawił się jako reakcja na wspomniane wyżej śledztwo Guardiana. Pierwsze deklaracje mogliśmy zobaczyć ze strony klubu Tromsoe IL, który wyraził ogromny sprzeciw udziałowi Norwegii w najbliższym mundialu. Bardzo szybko idee zaczęły podłapywać też inne ekipy, w tym chyba ta najbardziej znana – Rosenborg. Kibice również podpisali się pod tym pomysłem. Według raportów aż 50% z nich opowiedziała się za bojkotem. Warto także przytoczyć ciekawe słowa norweskiego eksperta badającego sprawy korupcji:
– Jeśli nic z tym nie zrobimy, jeśli po prostu powiemy „to smutne” i „nie powinno się zdarzyć ponownie”, to na pewno się zdarzy. Tak w piłce, jak i w innych sportach. W normalnej rzeczywistości, gdy ktoś wygrywa konkurs albo przetarg i okazuje się, że kupił sobie zwycięstwo, to traci ten kontrakt. Tylko w sporcie jest inaczej – argumentował Pal Lonsteh.
Jaka była reakcja norweskiej federacji? No cóż, nie ograniczyli się jedynie do potwierdzenia tragizmu sytuacji, ale zarazem nie zrobili wiele więcej. Przed jednym z towarzyskich meczów, piłkarze ubrali się w koszulki solidaryzujące się z ofiarami Kataru i właściwie to wszystko. Wystarczyło, że FIFA postraszyła ich faktem, iż zrzeknięcie się eliminacji do obecnych Mistrzostw Świata, automatycznie wyklucza ich z udziału w następnych. Wiadomo, prawa człowieka są ważne, ale marnować jedno ze swoich najlepszych pokoleń w historii z piłkarzami jak Haaland, czy Odegaard na czele? Aż tak ważne widocznie nie są. Zresztą można powiedzieć, że i tak dopięli swego, ponieważ zajęli dopiero 3. miejsce w grupie eliminacyjnej i do Kataru nie pojadą.
Podobna sytuacja ma się w innych federacjach. Heroiczne wyczyny w tym wypadku zwyczajnie się nie opłacają. Szkoda, bo była to jedna z najbardziej skutecznych dróg do zatrzymania wielkiej karuzeli cierpienia, ale przecież ważniejsza jest ilość gadżetów sprzedanych przed Mundialem, kasa z dni meczowych itd.
Podsumowanie
Nie piszę tego wszystkiego, aby odebrać Wam radość ze zbliżających się mistrzostw. Nie w tym rzecz. Chodzi mi o uświadomienie tego, że piękne fajerwerki na najnowocześniejszych stadionach na świecie to tylko obłuda. Bardzo ciężko będzie oglądało się najbliższe mistrzostwa, z myślą, że zostały one zbudowane na ludzkich trupach. Katar nie robi tego z pasji do piłki nożnej, ale ze względów czysto finansowych. Turniej ten najprawdopodobniej zwróci się im z nawiązką, ale nie zwróci życia tym, którzy umarli z przemęczenia budując stadiony, nad którymi będziemy zachwycali się już za kilka miesięcy. Zgodzę się ze stwierdzeniem, że piłka nożna jest najważniejsza z rzeczy mniej ważnych, ale wciąż pozostaje jedynie nic niewartą błahostką, gdy mówimy o ludzkim życiu. Miejmy to na uwadze, gdy będziemy się zachwycali przepiękną oprawą dnia otwarcia i finału Mundialu już za niecały rok.