Temat transferu Kacpra Kozłowskiego wraca jak bumerang. Od momentu występu na EURO 2020 coraz większa ilość portali dorzuca do transferowego kociołka swoje spekulacje na temat gracza Pogoni Szczecin. A te mogą się teraz jeszcze bardziej nasilić, ponieważ Jarosław Mroczek udzielił wywiadu dla „Interii”.
Kacper Kozłowski najprawdopodobniej zostanie zawodnikiem angielskiego Brighton & Hove Albion, klubu, do którego trafił Jakub Moder czy Michał Karbownik będący obecnie na wypożyczeniu. Portal „The Athletic” także poinformował o tym ruchu. Polski pomocnik ma trafić na Wyspy za około 8 milionów funtów. Transfer może zostać potwierdzony jeszcze w tym tygodniu. Jak również donoszą media, „Kozi” ma trafić na wypożyczenie do lidera ligi belgijskiej. To właśnie w barwach Royale Union Saint-Gilloise ma powalczyć o mistrza.
Rąbka tajemnicy w tej sprawie postanowił uchylić Jarosław Mroczek, prezes „Portowców”. Rozmowę przeprowadził Sebastian Staszewski z „Interii”.
Sebastian Staszewski, Interia: – Pogodził się pan już ze stratą Kacpra Kozłowskiego?
Jarosław Mroczek: – Na razie namawiam wszystkich do cierpliwości. Jak się pan domyśla, nie jest pan pierwszą osobą, która o to pyta…
Ale może pan potwierdzić negocjacje z Brighton & Hove Albion?
– Nie robimy tajemnicy z tego, że rozmowy trwają. I są zaawansowane. Myślę, że w niedalekiej przyszłości nadarzy się moment, kiedy wszystko zakomunikujemy.
Transfer jest już pewny, ale dogrywacie ostatnie szczegóły?
– Z moich doświadczeń wiem, że transfer jest pewny dopiero wtedy, kiedy dokumenty są podpisane przez obie strony. A na razie nie są. Zawsze w ostatniej chwili może wyskoczyć jakiś szczegół, który przekreśli transakcję. Dlatego wolimy popracować w ciszy.
Kozłowski opuści Szczecin już zimą?
– To też jest tematem rozmów, ale my, jako Pogoń, przygotowujemy się na różne warianty. Na pewno nie jest tak, że nie mamy planu B i C. Bo mamy. I jeśli Kacper odejdzie już teraz, to będziemy na to odpowiednio reagować.
A będziecie mieli za co, bo według mediów transakcja może opiewać na 8 mln funtów, czyli ok. 9,5 mln euro. Liczył pan na pobicie rekordu Jakuba Modera, za którego Brighton zapłaciło łącznie 11 mln euro?
– W tym przypadku nie robimy tego transferu dla pieniędzy czy dla pobicia rekordów. Mamy taką filozofię, że zadowolony musi być i klub, i zawodnik. Wiadomo, że my patrzymy na swój interes, a piłkarz na swój, ale współpracujemy, żeby na końcu wszyscy odczuli satysfakcję.