Ekstraklasa: Legia znowu wraca na złe tory. Cracovia 1-0 Legia

Cracovia wygrywa w 17 kolejce PKO Ekstraklasy pokonując Legię na własnym stadionie. 3 punkty zgarnęła drużyna bardziej poukładana i z lepszym planem na to spotkanie

 

Legia przyjechała do Krakowa w bardzo dobrych nastrojach po zwycięstwie w pucharze Polski nad Motorem Lublin. Ich celem było trzecie zwycięstwo z rzędu, ta sztuka udała im się ostatni raz we wrześniu tego roku. Cracovia chciała zmazać plamę po przegranym meczu z Wisłą Płock. „Pasy” w ostatnich pięciu spotkaniach wygrali tylko raz.

Pierwsza połowa

Mecz zaczął się od chaotycznej gry w środku pola. Arbiter często używał gwizdka ze względu na sporą ilość fauli. Efektem tego były żółte kartki, które otrzymali Hanca oraz Luquinhas. Legia od samego początku starała się przejąć inicjatywę w związku z tym, mieli zdecydowanie większe posiadanie piłki. Kapitalną formą tego wieczoru dysponował Karol Niemczycki – bramkarz Cracovii. Obronił on kilka bardzo groźnych strzałów.

W 20. minucie Cracovia miała rzut wolny w bocznym sektorze gry. Po zamieszaniu w polu karnym do piłki dopadł Pelle van Amersfoort i strzałem z kilku metrów pokonał Artura Boruca. 

Cracovia 1-0 Legia

 

Legia ruszyła do ataku i  już po chwili doskonałą sytuację miał Kacper Skibicki, lecz po raz kolejny Niemczycki okazał się niezawodny. Goście nie zwalniali tempa, bramka wisiała w powietrzu. Najpierw dogodną sytuację zmarnował Emreli, a następnie bliski szczęścia był Luquinhas. Cracovia skutecznie się broniła i sporadycznie wyprowadzała kontrę. Do szatni gospodarze schodzili z jednobramkowym prowadzeniem.

Druga połowa

Po przerwie mecz niewątpliwie nabrał tempa. Cracovia zaczęła od dobrej akcji, co jeszcze bardziej napędziło ich do dalszych ataków. Potrafili zakończyć sytuację strzałem i z pewnością zagrozili kilkukrotnie bramce Boruca. Legia odpowiedziała parę razy, w związku z tym obie drużyny zaczęły wymieniać się ciosami i mecz się bardzo wyrównał. Z każdą minutą zespół z Warszawy stawał się co raz groźniejszy, dlatego trener Marek Gołębiewski decydował się wpuszczać ofensywnych zawodników. Cracovia została zepchnięta pod własne pole karne i swoje siły pożytkowała przede wszystkim na bronienie wyniku.

Natarczywe ataki Legii

Legia była bardzo zdeterminowana, aby strzelić bramkę dającą remis. Pod polem karnym Cracovii często znajdował się Mateusz Wieteska w celu zakończenia dośrodkowania strzałem z głowy. To już któreś spotkanie z kolei, gdzie Tomas Pekhart był kompletnie niewidoczny i Legia nie czerpała z niego żadnego pożytku. Gra mistrzów Polski była podporządkowana pod Josue i wszystkie piłki były adresowane do niego, co pokazuje jak dużym zaufaniem darzą go piłkarze warszawskiej Legii. 

Ostatnie chwile meczu należały do gospodarzy, którzy spokojnie operowali piłką i kradli cenne minuty.

KONIEC!

Cracovia po dobrym i zaciętym meczu okazuje się lepsza w starciu z Legią, co plasuje ją na 10. miejscu w tabeli. Podopieczni Jacka Zielińskiego mogą ze spokojną głową podchodzić do rundy rewanżowej. Legia musi jak najszybciej wymazać ten mecz z pamięci i skupić się na nadchodzącym spotkaniu w ramach szóstej kolejki Ligi Europy, gdzie podejmie u siebie Spartak Moskwa

Rozgrywki: PKO Ekstraklasa

Stadion: MKS Cracovia

Sędzia: Jarosław Przybył 

Bramki: van Amersfoort (20′)

Cracovia: Niemczycki – Rapa, Jugas, Siplak – Kabakadze, Lusiusz (Rasmussen 53′), van Amersfoort, Pestka – Hanca, Myszor (Rakoczy 82′), Piszczek (Rivaldinho 64′)

Legia Warszawa: Boruc – Nawrocki, Wieteska, Hołownia (Nawotka 46′), Ribeiro – Slisz, Skibicki (Gomes 46′), Josue, Luquinhas (Ciepiela 84′), Mladenović (Pekhart 68′) – Emreli (Włodarczyk 59′)

Udostępnij:

Facebook
Twitter