Cracovia wygrywa w 17 kolejce PKO Ekstraklasy pokonując Legię na własnym stadionie. 3 punkty zgarnęła drużyna bardziej poukładana i z lepszym planem na to spotkanie
Legia przyjechała do Krakowa w bardzo dobrych nastrojach po zwycięstwie w pucharze Polski nad Motorem Lublin. Ich celem było trzecie zwycięstwo z rzędu, ta sztuka udała im się ostatni raz we wrześniu tego roku. Cracovia chciała zmazać plamę po przegranym meczu z Wisłą Płock. „Pasy” w ostatnich pięciu spotkaniach wygrali tylko raz.
Pierwsza połowa
Mecz zaczął się od chaotycznej gry w środku pola. Arbiter często używał gwizdka ze względu na sporą ilość fauli. Efektem tego były żółte kartki, które otrzymali Hanca oraz Luquinhas. Legia od samego początku starała się przejąć inicjatywę w związku z tym, mieli zdecydowanie większe posiadanie piłki. Kapitalną formą tego wieczoru dysponował Karol Niemczycki – bramkarz Cracovii. Obronił on kilka bardzo groźnych strzałów.
W 20. minucie Cracovia miała rzut wolny w bocznym sektorze gry. Po zamieszaniu w polu karnym do piłki dopadł Pelle van Amersfoort i strzałem z kilku metrów pokonał Artura Boruca.
Cracovia 1-0 Legia
⚽️ 20' #CRALEG 1:0 | Pelle z bliska, piłka w siatce! 🔥⚪️🔴 pic.twitter.com/JzRH8maXD4
— CRACOVIA (@MKSCracoviaSSA) December 5, 2021
Legia ruszyła do ataku i już po chwili doskonałą sytuację miał Kacper Skibicki, lecz po raz kolejny Niemczycki okazał się niezawodny. Goście nie zwalniali tempa, bramka wisiała w powietrzu. Najpierw dogodną sytuację zmarnował Emreli, a następnie bliski szczęścia był Luquinhas. Cracovia skutecznie się broniła i sporadycznie wyprowadzała kontrę. Do szatni gospodarze schodzili z jednobramkowym prowadzeniem.
Druga połowa
Po przerwie mecz niewątpliwie nabrał tempa. Cracovia zaczęła od dobrej akcji, co jeszcze bardziej napędziło ich do dalszych ataków. Potrafili zakończyć sytuację strzałem i z pewnością zagrozili kilkukrotnie bramce Boruca. Legia odpowiedziała parę razy, w związku z tym obie drużyny zaczęły wymieniać się ciosami i mecz się bardzo wyrównał. Z każdą minutą zespół z Warszawy stawał się co raz groźniejszy, dlatego trener Marek Gołębiewski decydował się wpuszczać ofensywnych zawodników. Cracovia została zepchnięta pod własne pole karne i swoje siły pożytkowała przede wszystkim na bronienie wyniku.
Natarczywe ataki Legii
Legia była bardzo zdeterminowana, aby strzelić bramkę dającą remis. Pod polem karnym Cracovii często znajdował się Mateusz Wieteska w celu zakończenia dośrodkowania strzałem z głowy. To już któreś spotkanie z kolei, gdzie Tomas Pekhart był kompletnie niewidoczny i Legia nie czerpała z niego żadnego pożytku. Gra mistrzów Polski była podporządkowana pod Josue i wszystkie piłki były adresowane do niego, co pokazuje jak dużym zaufaniem darzą go piłkarze warszawskiej Legii.
Ostatnie chwile meczu należały do gospodarzy, którzy spokojnie operowali piłką i kradli cenne minuty.
KONIEC!
Cracovia po dobrym i zaciętym meczu okazuje się lepsza w starciu z Legią, co plasuje ją na 10. miejscu w tabeli. Podopieczni Jacka Zielińskiego mogą ze spokojną głową podchodzić do rundy rewanżowej. Legia musi jak najszybciej wymazać ten mecz z pamięci i skupić się na nadchodzącym spotkaniu w ramach szóstej kolejki Ligi Europy, gdzie podejmie u siebie Spartak Moskwa
Rozgrywki: PKO Ekstraklasa
Stadion: MKS Cracovia
Sędzia: Jarosław Przybył
Bramki: van Amersfoort (20′)
Cracovia: Niemczycki – Rapa, Jugas, Siplak – Kabakadze, Lusiusz (Rasmussen 53′), van Amersfoort, Pestka – Hanca, Myszor (Rakoczy 82′), Piszczek (Rivaldinho 64′)
Legia Warszawa: Boruc – Nawrocki, Wieteska, Hołownia (Nawotka 46′), Ribeiro – Slisz, Skibicki (Gomes 46′), Josue, Luquinhas (Ciepiela 84′), Mladenović (Pekhart 68′) – Emreli (Włodarczyk 59′)