Ekstraklasa: Jagiellonia odbija się po wstydliwych porażkach

Jagiellonia w ostatnich dwóch meczach przegrała z dwoma największymi dziadami naszej ligi – Górnikiem Łęczna i Legią Warszawa. Dlatego mało kto dawał nadzieję białostoczanom na zwycięstwo w Gdańsku. Gdańsku, który w tym sezonie pozostawał niezdobyty. Ale należy pamiętać, że to Ekstraklasa, a jej logika jest wyjątkowa. I właśnie dlatego, oraz przez kapitalnego gola Bidy, Lechia przegrała.

 

Emocjonujący początek

Nie no, tak serio to nie. W pierwszym kwadransie obie drużyny starały się wypracować sobie jakieś sytuacje podbramkowe, ale tych było jak na lekarstwo. Najciekawszą stworzyła sobie Lechia. Ciekawe rozegranie rzutu rożnego, Biegański przedłużył piłkę na dalszym słupku, do niej dopadł Kopacz, a ten trafił w Steinborsa. Nieco później było lepiej, ale to wciąż nie były akcje z gry, a strzał z dystansu Biegańskiego czy niecelny wolej Durmusa z siedmiu metrów, który wyniknął z jednego z wielu kornerów.

 

Potem do głosu doszła Jagiellonia, którą dotychczas było stać co najwyżej na próby, które przechodziły kilkanaście metrów obok bramki. Białostoczanie wyszli na prowadzenie w 34. minucie, po, a jakże, nie niesamowitej, wielopodaniowej akcji, a zwykłej wrzutce na szesnastkę i ogromnym zamieszaniu. W kilka sekund piłki dotknęło z ośmiu zawodników, a najczyściej i najprzytomniej zrobił to Taras Romanczuk.

 

Ekstraklasa i Flavio Paixao to związek, za którym będziemy tęsknić

Tak samo, jak w przerwie zimowej będziemy tęsknić za kontrowersjami. Oczywiście, dzisiaj nie mogło takowej zabraknąć. Niedługo po stracie bramki, Lechia ruszyła odrabiać straty i od razu przyjść z pomocą chciał Israel Puerto, który zagrał w polu karnym ręką. Co na to sędziowie? Karnego nie odgwizdali – powodem odbicie się piłki najpierw od uda, a potem od łokcia Hiszpana. Naszym zdaniem dziwna decyzja.

 

Gracze Kaczmarka byli jednak tym nie zrażeni i dalej próbowali. Durmus podał do Paixao, a ten sprytnie wyprzedził Romanczuka i wymusił faul oraz jedenastkę. Do niej podszedł sam poszkodowany, a ten zdobył 96. gola w naszej lidze. Portugalczyk oczywiście śrubuje rekord największej liczby bramek w Ekstraklasie i będzie nam go brakować. No, może takiego problemu nie będą mieli kibice Arki.

 

Golazoooo de Bida

Defensywa Lechii dostała totalnego zaćmienia. Wszystkim obrońcom gospodarzy wydawało się, że Prikryl nie dojdzie do piłki, a Czech wyklepał piłkę z Pospisilem i wyłożył piłkę Bidzie, któremu pozostało dołożyć stopę, ale Bida pokusił się o ciekawsze rozwiązanie. On wolał strzelić piętką i wyszło naprawdę pięknie. Chapeau bas.

 

Ale co mu wyszło w 54. minucie, to zepsuł chwilkę później. Tobers, nie wiem, co chciał zrobić. Podać, wybić? Wyszło, że wystawił futbolówkę napastnikowi „Jagi”, ale Bida tym razem obił jedynie twarz Kuciaka. Od tamtej pory inicjatywę przejęła Lechia, ale z jej przewagi kompletnie nic nie wynikało. Praktycznie żadnych konkretów, mimo, że trener Kaczmarek wprowadził wszystko, co miał najlepszego z ławki.

 

Goście kontrolowali mecz praktycznie do samego końca, ale w doliczonym czasie gry, spotkanie wymknęło im się spod kontroli. Najpierw, na piątym metrze, znalazł się zupełnie niepilnowany Zwoliński. Miał wszystko – czas, idealną piłkę, perfekcyjną pozycję, ale trafił tylko w słupek. Chwilkę później, znowu Kopacz, doszedł do wrzutki po rzucie rożnej, ale tym razem na przeszkodzie stanął Pavels Steinbors, który uratował trzy oczka dla „Jagi”.

 


PKO BP Ekstraklasa
Gdańsk (Polsat Plus Arena)

Lechia Gdańsk 1-2 Jagiellonia Białystok (1-1)
Flavio Paixao 45 (k) – Romanczuk 34, Bida 54

Lechia: Kuciak – Kopacz, Tobers (78 Żukowski), Maloca, Pietrzak – Ceesay (63 Sezonienko), Kubicki, Biegański (50 Kałuziński), Gajos (63 Terrazzino), Durmus – Flavio Paixao (63 Zwoliński).

Jagiellonia: Steinbors – Pazdan, Puerto, Tiru – Prikryl, Pospisil, Romanczuk, Nalepa (69 Struski), Nastić – Bida (69 Mystkowski), Cernych (78 Żyro).

żółte kartki: Pietrzak, Kubicki, Kałuziński – Romanczuk, Prikryl.

sędziował: Paweł Raczkowski.

Otwórz zdjęcie

źródło statystyk: Ekstraklasa.

Udostępnij:

Facebook
Twitter