W końcu! Po ponad miesiącu przerwy wraca Ekstraklasa, najlepsza liga świata. Ktoś może się śmiać, ale fakty są takie, że polska liga ma naprawdę sporo fanów w naszej ojczyźnie. Zawsze jest ciekawie: nie wiesz, czy Twój zespół jako beniaminek nie włączy się do walki o mistrzostwo. Nie wiesz, czy mistrz nie spadnie do pierwszej ligi. Pewnych rzeczy po prostu przewidzieć się nie da. Bo to Ekstraklasa. Jednakże poniżej możecie znaleźć listę rzeczy, które można nazwać postanowieniami na nową rundę. Subiektywne? Jak najbardziej. Ale wszystkie bardzo możliwe.
1. Odbudowa Legii
Umówmy się. Nie ma szans na to, żeby Legia grała i punktowała tak samo słabo jak podczas jesieni. Oczywiście, nie będzie się biła o mistrzostwo. Ale czy będzie się bić o utrzymanie? Raczej w tę tezę również należy watpić. Bo Ekstraklasa rozmaite historie już widziała, lecz takiej dawno nie było. Mistrz w strefie spadkowej? To już brzmi dziwnie, a co dopiero gdy teoretycznie spadkiem zagrożona jest Legia. Jednakże patrząc wyłącznie na sparingi widać, że „Wojskowi” najgorsze już mają za sobą. Zwłaszcza, że odpada gra w czwartki z wymagającymi rywalami w Lidze Europy, a w całym klubie wciśnięto guzik z napisem restart. Pracę Jacka Zielińskiego w roli dyrektora sportowego klubu z Łazienkowskiej będzie można oceniać dopiero za pół roku czy rok, gdy Legia i jej skład będą widocznie przebudowane przez nowego szefa pionu sportowego.

Z drugiej strony jest Aleksandar Vuković, nowy-stary trener warszawiaków. Powołany w awaryjnym trybie menedżer ma za zadanie odbudować Legię. I przede wszystkim wyciągnąć ją ze strefy spadkowej, a wraz z tym pomóc Legionistom odbudować się mentalnie. Sam Vuko wielokrotnie podkreślał w wywiadach choćby dla newonce.sport, że atmosfera, którą zastał w szatni Legii w grudniu była iście grobowa. Obecnie Legia w lidze już nie gra o nic poza środkiem tabeli. O nic poza odbudową wiary samych piłkarzy w siebie, ale też odnowę zaufania na linii klub-kibice. Bo wizerunkowo ekipa z Łazienkowskiej straciła w ostatniej rundzie wszystko, co miała. A ściągnięcie Vukovicia, człowieka znanego w Warszawie, powrót choćby Pawła Wszołka – takie ruchy mogą świadczyć o powrocie do korzeni. Legia tego potrzebuje. I – czy komuś się to podoba czy nie – Ekstraklasa również wymaga tego, by Legia była jej wiodącą siłą.
2. Triumf mądrego zarządzania
Legia w ostatnich latach była antyprzykładem dobrego zarządzania klubem. I jest w strefie spadkowej. Z kolei zespoły bijące się o mistrzostwo, czyli Raków, Pogoń czy Lech to zespoły budowane z głową. Lech? Prawdopodobnie najlepsza akademia w kraju, mnóstwo wychowanków i świetny skauting. Oczywiście, rok temu zespół z Poznania był w kompletnie innym miejscu niż jest obecnie. Ale fakt, że dzisiaj Kolejorz ma dwie jedenastki, które spokojnie mogłyby znaleźć się co najmniej w górnej połowie tabeli, nie jest przypadkiem. Ponadto, Lechici już planują kadrę na przyszły sezon. Bo jak inaczej podchodzić do transferu Kristoffera Velde, który już teraz ma czas na aklimatyzację, by zasypać dziurę po Kamińskim za pół roku? Naprawdę Lech, jak na to, jaką ligą jest Ekstraklasa, budowany jest całkiem dobrze. I dzisiaj zbiera tego owoce.
Ale równie imponujące mogą być przygody Rakowa Częstochowa oraz Pogoni Szczecin. Raków. Drużyna, która pokazuje, że mając odpowiednich ludzi na dobrych miejscach po prostu można zajść daleko. Nie ma jednego ojca sukcesu, albowiem zapewne Marek Papszun wykonał kawał dobrej roboty. Lecz porównywalnie można określić działania Roberta Grafa, Michała Świerczewskiego czy całego działu skautingu. Ekstraklasa dawno takiej historii jak ta z Rakowem nie widziała: żeby od drugiej ligi w kilka lat zrobić awans do czołowych miejsc na najwyższym poziomie? Z początku nie było trofeów, więc w 2021 był Puchar i Superpuchar. Nikt w poprzednim roku nie zrobył tylu punktów co ekipa Częstochowian. Brakuje jedynie mistrzostwa. Dlatego też, nie ukrywam, ciekawie byłoby zobaczyć Raków triumfujący. To byłby dowód, że ciężka, ale też mądra praca popłaca.

Poza tym w walce o mistrzostwo jest jeszcze jeden poważny kandydat. Pogoń Szczecin. W 2008 roku w IV lidze, w 2012 awans i Ekstraklasa. A przez 10 lat Pogoń z drużyny wciąż świeżo po zniszczeniach naniesionych przez Antoniego Ptaka zmieniła się w jedną z najlepiej zarządzanych ekip w kraju. Kosta Runjaić pracuje w Szczecinie pracuje od sezonu 17/18, gdy Pogoń zajmowała ostatnie miejsce. W tym momencie ten sam zespół jest drugi, a do tego zaraz będzie miał nową akademię i ośrodek treningowy w centrum miasta. Ktokolwiek w tym roku ligę wygra, będzie to triumf mądrego zarządzania.
3. Trójka muszkieterów z biletem na spadek
Niestety: nie będzie to najprzyjemniejszy kawałek tego tekstu dla fanów Górnika Łęczna, Termalici czy Warty Poznań. Gdy spojrzymy w tabelę widzimy, że co prawda jedynie dwie z wymienionych ekip są w strefie spadkowej. Ale warto wspomnieć o tym, że raczej nikt nie zakładał, że Legia zimę spędzi na 17. miejscu. Być może są tacy, którzy wierzą w to, że Wojskowi spadną. Jednak przy założeniu, że pierwszy akapit w pewnym stopniu się sprawdzi i Legia walczyć o utrzymanie nie będzie, oznaczałoby to, że któraś z drużyn musi wskoczyć za Legię do strefy spadkowej.
💬 V. Nikitović: Trochę odwrócę kota ogonem i powiem, że nikt nie liczył, że awansujemy z II ligi do I ligi i awansowaliśmy. Nikt nie liczył, że z I ligi awansujemy do Ekstraklasy i awansowaliśmy. Nikt teraz nie liczy, że się utrzymamy, a my się utrzymamy.
— Górnik Łęczna (@zielono_czarni) February 3, 2022
Oczywiście, to nie jest pewne. Aczkolwiek jako że Zagłębie Lubin przeprowadziło gruntowne zmiany w klubie, znalazło nowych, jakościowych stoperów, a do tego zatrudniło Piotra Stokowca może (przynajmniej na papierze) wypisać Miedziowych z walki o utrzymanie. Poza tym, raczej ani Górnik, ani Termalica, ani Warta nie przeprowadziły takich zmian, by uwierzyć w ich możliwe utrzymanie. Być może jest to słabość ligi, jaką jest Ekstraklasa, ale o spadku tych ekip zadecyduje fakt, iż nie ma nikogo gorszego. A przynajmniej wszystko na to wskazuje na dzień czwartego lutego.
4. Awans Jagielloni
Być może jest to najbardziej szalona ze wszystkich tez, które zostały w tym tekście postawione. Jagiellonia w tym momencie jest na 11 miejscu w tabeli i ma zaledwie pięć punktów straty do szóstej Wisły Płock. Rzecz jasna, tabela w środku jest dość mocno spłaszczona, tyle samo punktów co Jaga ma Śląsk, o jeden mniej ma Piast, a dwa oczka wyżej znajduje się Cracovia. Jednakże już przed sezonem można było się spodziewać po ekipie z Białegostoku naprawdę ciekawych rzeczy. Do dość utalentowanej drużyny z piłkarzami takimi jak Taras Romanczuk, Jesus Imaz zostały dodane naprawdę ciekawe nazwiska. Ściągnięcie Michała Pazdana czy zatrudnienie Ireneusza Mamrota wyglądało jak powrót do korzeni, który faktycznie mógł się udać. Finalnie skończyło się jak się skończyło, zwolnieniem trenera tuż przed świętami.
Za to na stanowisko trenera Jagi został sprowadzony Piotr Nowak. Były trener Lechii Gdańsk czy DC United, a także ekspert z Kanału Sportowego z ubiegłorocznego Euro teraz będzie budować ekipę z Podlasia. W wywiadzie, którego udzielił Nowak w KS wszechobecny jest pozytywny przekaz. Że chodzi o atmosferę, że chodzi o cieszenie się grą. I takie podejście może dać długo wyczekiwany sukces Jagielloni. Oczywiście, wszystko może też nie wyjść. Aczkolwiek jeśli spojrzymy na Nowaka widać, że jest to gość, który ma wielką klasę i wiedzę de facto o wszystkim związanym z futbolem. Ponadto, z samego obozu Jagi biją dość obiecujące sygnały. Choćby Michał Nalepa potwierdził, że u żadnego trenera nie pracował tak, jak póki co u Nowaka. Czy to pozwoli Jagielloni podbić ligę? Przekonamy się niedługo, lecz póki co Ekstraklasa powinna spodziewać się Jagi idącej w górę tabeli.