Donny van de Beek pod wodzą Michaela Carricka odżyje?

Donny van de Beek strzelił ostatnią bramkę dla Manchesteru United pod wodzą Ole Gunnara Solskjaera. Jest to paradoks, bowiem Norweg  miał duże opory by postawić na Holendra odważniej. Były gracz Ajaksu tylko trzykrotnie wybiegł na plac gry w bieżącej kampanii Premier League. Zwolnienie OGS miało być nadzieją na lepsze jutro dla Holenderskiego pomocnika.

Jak się okazało, tymczasowy menadżer jakim został Michael Carrick poczynił kilka roszad w wyjściowej jedenastce na mecz Ligi Mistrzów z Villarreal. Jedną z pierwszych jego decyzji było wstawienie do składu Donny’ego van de Beeka. Ucierpiał na tym Bruno Fernandes, który musiał usiąść na ławce rezerwowych. Warto w tym miejscu podkreślić, że zmiana ta miała logiczne argumenty kiedy się spojrzy na sprawę przez pryzmat ostatnich występów Bruno w koszulce klubu z Old Trafford. W myśl zasady, że tonący brzytwy się chwyta, Solskjaer dał szansę van de Beekowi w 2. połowie wyjazdowej potyczki z Watford. Holender zagrał bez presji, strzelił gola, zaliczył trzy kluczowe podania i dyktował tempo gry całego zespołu, który rzucił się do odrabiania strat po przerwie. W ocenach ekspertów był najjaśniejszym punktem Manchesteru United. Fani liczyli, że Holender pójdzie za ciosem i widząc go w wyjściowej jedenastce na mecz Ligi Mistrzów apetyty były duże.

Z dużej chmury spadł jednak mały deszcz. Van de Beek od początku dużo biegał, brał czynny udział w pressingu, ale nie przekładało się to w żaden sposób na jego ofensywne poczynania. Nie zanotował żadnego kluczowego podania, nie wykreował ani jednej akcji. Ba, nie oddał nawet strzału na bramkę Geronimo Rulli. Jego usprawiedliwieniem niech będzie fakt, że w pierwszej połowie Manchester skupiał się bardziej na obronie dostępu do własnej bramki. Trudno jednak tłumaczyć tak pasywną postawę Holendra. Miał przecież za plecami duet Fred – McTominay, którzy mieli odpowiadać za grę w destrukcji, więc mógł rozwinąć skrzydła bardziej.

 

Carrick postawił Donny’ego van de Beeka na pozycji za plecami Cristiano Ronaldo. Zasadnym wydaje się pytanie, czy nie lepiej aby Holender ustawiany był piętro niżej? Tak zagrał z Watford. Tak grywał w Ajaksie i tak też wystawiany był w reprezentacji Holandii. Van de Beek zaliczył dziś mało kontaktów z piłką, ledwie 28. Nadzieją na lepsze jutro dla Holendra jest zwolnienie Solskjaera, który ewidentnie był do niego uprzedzony. Dziś van de Beek nie błysnął, zebrał kiepskie recenzje za swoją grę. „Manchester Evening News” wystawił mu notę „6” z komentarzem, „Dowodził pressingiem Manchesteru United w pierwszej połowie i zagrał nieco wyżej w drugiej. Gdy Czerwone Diabły były naciskane przez rywala, to wtedy był poza grą”. To Bruno po wejściu rozruszał maszynę i poprowadził ją do spółki z Sancho i Cristiano Ronaldo do wygranej dającej awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów. Przed van de Beekiem jednak nowy, oby lepszy czas na Old Trafford. Kolejną szansę do pokazania się może otrzymać już w meczu z Chelsea na Stamford Bridge w najbliższą niedzielę.

Udostępnij:

Facebook
Twitter