Sezon Premier League w pełni, 17 kolejek już zakończonych, osiemnasta właśnie w pełni. Jednym z negatywnych zaskoczeń tej kampanii jest bez wątpienia występ Liverpoolu, który zawodzi na całej linii. Postaram się nieco przybliżyć sytuację w drużynie The Reds.
Obniżka formy zawodników defensywnych.
Formacja obronna to największy dotychczasowy mankament drużyny Jürgena Kloppa. Liverpool zawsze słynął z doskonałej obrony, co pokazywali chociażby w zeszłorocznych rozgrywkach Ligi Mistrzów. Cytując jednego z polskich dziennikarzy sportowych „weźmy na przykład takiego Van Dijka”. W zeszłym sezonie rozkłada wszystkich napastników jak chce, a od sierpnia jest cieniem samego siebie. Niesamowicie zaskoczony byłem podczas oglądania meczu z Leicester, kiedy zobaczyłem Patsona Dakę, który na boisku robi z Holendra juniora. Boki defensywy też nie wyglądają tak jak powinny. Wróciły stare demony Trenta Alexandra-Arnolda, który w tym sezonie zasłynął tylko i wyłącznie z fatalnej gry w obronie. Robertson? Tutaj już minimalnie lepiej, ale zdecydowanie wciąż nie jest się nad czym zachwycać. Szkota dosyć często zastępuje Kostas Tsimikas co także świadczy o dotychczasowej dyspozycji popularnego „Robbo”.
Tragiczna skuteczność Darwina Nuneza.
O Urugwajczyku napisano już niemal wszystko. Z Benfici przyszedł wraz z wielkimi marzeniami kibiców Liverpoolu o topowej dziewiątce świata. Szybki i skuteczny napastnik na Anfield wydawał się idealnym wzmocnieniem The Reds. Jednak Premier League szybko zweryfikowało wychowanka Penarolu i póki co możemy mówić o jednym z większych flopów transferowych minionego okienka. Można odnieść wrażenie, że Nunez jest pod jakimś fatum, bo zarówno w meczu z Leicester jak i Brentford Urugwajczyk mijał bramkarza, po czym raz trafił w słupek, a przy drugiej sytuacji piłkę wybijał obrońca. Ja jednak wciąż wierzę w Nuneza i konsekwentnie trzymam go w swoim składzie fantasy. Wydaje się być bańką, która w pewnym momencie po prostu pęknie i zacznie sypać golami.
Trudny terminarz.
Kolejna rzecz, która nie będzie po stronie Liverpoolu. Kolejne mecze The Reds w Premier League to m.in. starcia z Brighton, Chelsea czy Newcastle, które w tym sezonie na boisku prezentują się lepiej od ekipy Kloppa. Tak więc jeśli klub z Anfield chce grać z Lidze Mistrzów w przyszłym sezonie (na mistrzostwo jest już za późno), to muszą wziąć się w garść, i zacząć wygrywać ważne mecze z trudnymi rywalami. Jako ciekawostkę można podać, że w całym zeszłym sezonie ekipa Liverpoolu straciła łącznie 23 punkty. Do tej pory, w tym sezonie… również 23. A przecież nie ma jeszcze połowy sezonu.
Gakpo nadzieją na lepsze jutro.
I żeby skończyć pozytywnie – Liverpool dopiął być może największy transfer ostatnich lat. Topowy napastnik, gwiazda mundialu. Nie zdziwię się, jeśli wiosnę skończy z na przykład piętnastoma bramkami. Lideruje klasyfikacji strzelców w Eredivisie, tak więc na pewno nie mamy do czynienia z napastnikiem nieznanym.