225 meczów w Ekstraklasie, 15 bramek i sześć spotkań w rosyjskiej Premier Lidze. Obecnie gracz Wisły Płock, z którą osiąga ponadprzeciętne rezultaty. O przeszłości, teraźniejszości i przyszłości Damian Zbozień w wywiadzie dla Futbolinfo. Zapraszamy.
Na początek lekko wspominkowo… Jak wspomina Pan zaproszenie na testy do Legii?
Damian Zbozień: Zaproszenie na testy do Legii było ogromnym zaskoczeniem i długo myślałem, że to żart ze strony kolegi, bo to on poinformował mnie o tym, że skaut Legii był na naszym meczu i zaprosił nas dwóch na testy.
Jak wspominasz okres spędzony w Warszawie?
Okres gry w młodej Legii to piękny czas i wspomnienia. Bardzo cenny czas, bo przychodziłem jako zawodnik, który nie przeszedł drogi w akademii, tak jak obecnie młodzi piłkarze. Taktycznie nie byłem w ogóle przygotowany do gry na wysokim poziomie i dzięki temu, że trafiłem do klubu, w którym miałem możliwość współpracy z dobrymi trenerami. Zostałem przygotowany od strony mentalnej, taktycznej i ogólnie dostałem szansę, żeby zostać zawodowym piłkarzem.
Czułeś żal do Legii, że nie dostałeś szansy w pierwszej drużynie?
Nigdy nie czułem żalu do Legii, a raczej wdzięczność, bo dzięki niej dziś mogę grać w piłkę jako zawodowiec. Legia to klub, który dostrzegł mój potencjał i pomógł rozwinąć skrzydła. Natomiast żeby w niej zaistnieć byłem, jak to się mówi, za cienki w uszach.
Jesteś zadowolony z tego, jak przebiegała potem Twoja kariera?
Jestem bardzo zadowolony i dumny z tego, co osiągnąłem. U mnie talent to max 15%, a reszta to ciężka praca i dzięki niej tyle lat gram na poziomie Ekstraklasy w różnych klubach. Zawsze można wycisnąć więcej, natomiast jestem pozytywnym człowiekiem i cieszę się z tego, co mam i doceniam, co udało się osiągnąć.
Teraz jesteś w Wiśle Płock… Jesteś usatysfakcjonowany z liczby minut w tym sezonie?
Oczywiście chciałbym grać co tydzień w pierwszym składzie. Moje ambicje zawsze były takie i będą, ale zdaję sobie sprawę z tego, że nie zawsze jest tak, jak chcemy. Teraz, będąc rezerwowym, staram się mocno naciskać na chłopaków, dzięki czemu oni muszą być w dobrej formie i drużyna wygląda wtedy dobrze. Kiedy dostaję szansę, staram się pomóc. Tak powinno się podchodzić do takich sytuacji i zawsze dawać z siebie maxa. Finalnie zawsze decyduje trener i polityka klubu.
Skąd taki kontrast jeśli chodzi o liczbę punktów zdobytych w Płocku i na wyjazdach?
Bardzo ciężko to wytłumaczyć. O ile u siebie to oczywiste, że czujemy się wspaniale wspierani przez naszych fanów i wszystko nam wychodzi, o tyle na wyjazdach często jesteśmy apatyczni, ospali i mało pewni siebie. Trzeba znaleźć na to sposób, bo punkty z wyjazdów mogą pomóc nam powalczyć o coś fajnego.
Jakie są ambicje Wisły Płock na rundę wiosenną? Górna połowa tabeli, a może nawet walka o puchary?
Ciężko powiedzieć o co gramy, bo ostatnie tygodnie były bardzo dobre i rozbudziły apetyty. Na pewno mamy mocny skład i stać nas na dużo. Kwestia, jak będziemy w stanie go wykorzystać.
Jaki masz stosunek do natłoku młodych piłkarzy, którzy przebijają się do pierwszego składu Wisły?
Przepis o młodzieżowcu determinuje kluby do szukania młodych, zdolnych piłkarzy. Dobrze, bo zawsze można wyłowić ciekawego zawodnika, natomiast czasami mam wrażenie, że niektórzy dostają szansę na wyrost i nie doceniają tej szansy. Życie jednak później weryfikuje takich chłopaków.
Jak współpracuje się Tobie z trenerem Bartoszkiem?
Bardzo dobrze. Trener Bartoszek to bardzo pozytywny i uśmiechnięty człowiek. Każdy, kto pracuje na maxa, nie ma z nim nigdy problemów.
Czy dalej grasz na gitarze?
Oczywiście. Nie w takim wymiarze jak dawniej, natomiast pokazuję małemu synkowi, bo chcę w nim zaszczepić miłość do muzyki.
Gdzie widziałbyś się za kilka miesięcy?
W domku, z rodziną w ramionach. Rodzina i Pan Bóg są najważniejsi. Tam jak jest poukładane, to wszystko inne się układa.
Zimą zgłasza się do Ciebie czołowy klub I ligi. Wówczas odpowiesz:
Wszystko zależy od stosunku mojego klubu względem mojej osoby.
Pytania zadawali: Łukasz Budziak, Julia Goszcz, Maciej Piętak, Robert Stec.
Zobacz też => „To moja najgorsza runda w karierze” – wywiad z Maciejem Domańskim