Inter to chyba drużyna, o której w kontekście ruchów transferowych mówić można było najwięcej. Wszyscy ekscytowali się kim „Beppe” Marotta zastąpi sprzedanego do Chelsea Romelu Lukaku. Oczekiwano przyjścia co najmniej jednej gwiazdy pokroju światowego. Ostatecznie skończyło się na duecie Correa-Dzeko. Czy wyczerpało to nadzieje fanów Nerazzurrich?- Zdecydowanie nie. Ale czy zatem brak poważniejszych wzmocnień (oprócz pozyskania Hakana Calhanoglu) należy uznać za niskie ambicje, bądź skąpstwo właścicieli Interu?- Również nie. Jak zatem ocenić oba okienka transferowe w wykonaniu Mistrza Włoch? Zapraszam na analizę!
Tak można ocenić transfery Interu:
Podsumowanie występów
Alex Cordaz
📸 | #WELCOMEALEX
Alex #Cordaz ⚫🔵 pic.twitter.com/ScLSh3XAm0
— Inter (@Inter) June 25, 2021
O dotychczasowych występach w Interze byłego golkipera Crotone powiedzieć można niewiele. Powód jest prosty- takich w ogóle nie było. 39-latek sprowadzony został na Meazza w celu obsady miejsca nr 2 w bramce. Miał z łatwością wygrać rywalizację z Ionutem Radu i w razie kontuzji Samira Handanovicia być gotowym do wyjścia na boisko. Jak się jednak okazuje, „dwójką” między słupkami pozostał Rumun, a Cordaz nawet nie był blisko debiutu. Można się więc zastanawiać, czy zakontraktowanie bramkarza, będącego jedną nogą na sportowej emeryturze mając na jego pozycji tak niekwestionowaną postać jak kapitan- Handanović i dużo młodszego Radu, który nie dostaje praktycznie żadnych szans na poważniejsze pokazanie się w drużynie miało jakikolwiek sens.
Prawda jest też jednak taka, że w Crotone, Cordaz spisywał się świetnie mimo swego zaawansowanego wieku. Choć jego zespół pożegnał się z rozgrywkami Serie A, Włoch mógł sezon zaliczyć do udanych. Sam transfer nie kosztował Nerazzurrich nic oprócz regularnej pensji dla piłkarza. Gdyby udało się wypożyczyć Ionuta Radu do klubu, w którym mógłby regularnie występować, tak jak swego czasu w Parmie, sprowadzenie doświadczonego Cordaza byłoby ruchem bardzo sensownym. Jednak w sytuacji gdy klub utrzymywać musi 3 bramkarzy o wysokiej klasie sportowej, z których miejsce co mecz w bramce zajmuje tylko jeden będący niekwestionowanym liderem okazało się może nie tyle błędem, co nie najlepiej rozegranym posunięciem.
Federico Dimarco
Official and confirmed. Inter left back Federico Dimarco has extended his contract until June 2026. 🤝🇮🇹 #Inter
Negotiations in progress with Marcelo Brozovic who’s out of contract in 2022 as Ivan Perisic.
First Inter signing for 2022/23 season will be André Onana as free agent. pic.twitter.com/KxHZyg85x6— Fabrizio Romano (@FabrizioRomano) December 23, 2021
Wychowanek Interu do tej pory tułał się po różnorakich wypożyczeniach. Od sezonu 2014/15 i jego debiutu w czarno-niebieskiej koszulce, Dimarco występował już w takich klubach jak: Ascoli, Empoli, Sion, Parma, czy ostatni- Hellas Verona. Na dobrą sprawę tylko w tym ostatnim, Włoch stał się kluczową postacią i obowiązkowym punktem układanki Ivana Juricia. Zaowocowało to ponownym zainteresowaniem jego klubu macierzystego. Od sierpnia, Dimarco aż 29 razy wychodził na boisko w koszulce Interu (z czego 10 razy w podstawowej 11). Obrońca zyskał uznanie Simone Inzaghiego, a także wielu kibiców.
Plusy:
Do mocnych stron Dimarco należą bez wątpienia stałe fragmenty gry, w tym rzuty wolne. W taki sposób, 24-latek trafiał do bramki między innymi przeciwko Sampdorii. Ogólnie myślę, że tamto spotkanie z 12. września można uznać za najlepsze w jego wykonaniu. Następnie dało się wyczuć delikatny zjazd formy, co skutkowało regularną funkcją zmiennika. Oprócz dobrego uderzenia, Federico dysponuje także wysoko rozwiniętym aspektem dośrodkowań. U wahadłowego (pozycja, na której występował najczęściej) jest to istotnym atutem.
Włoch dobrze czuje się w roli tak zwanego „zadaniowca”, który na boisku pojawia się w ściśle określonym celu. Walor ten w połączeniu z uniwersalnością i umiejętnościami pozwalającymi na występowanie na kilku pozycjach czyni z niego jednego z pierwszych kandydatów do wejścia z ławki.
Nie można zapominać o kontrakcie jaki wiąże lewego defensora z klubem. Wygasa on dopiero w 2026 roku. Oznacza to, że trudno będzie go wykupić. Jeśli jakiś klub na to by się zdecydował, zapłacić musiałby niezłe pieniądze (powyżej 20 mln € zważając na jego wartość rynkową).
Minusy:
Największym minusem jaki wiąże się z postacią Federico Dimarco jest okazjonalny brak ogłady w grze i wręcz głupie wybory. Widać, że brakuje mu jeszcze ogrania na tym absolutnie mistrzowskim poziomie, na jakim jest zespół Interu Mediolan. Pamiętny jest także zmarnowany rzut karny w szalonej końcówce meczu z Atalantą, gdy piłka po jego strzale trafiła w poprzeczkę, a Nerazzurri musieli zadowolić się remisem 2:2.
Hakan Calhanoglu
Hakan Çalhanoğlu’s first half vs AC Milan:
100% tackles won (3/3)
100% pass accuracy
3 attempted long passes
3 successful long passes
1 chance created
1 assistEnjoying life at Inter. 🇹🇷🔵⚫️ pic.twitter.com/HT0avhatt5
— Statman Dave (@StatmanDave) February 5, 2022
Jeden z lepszych transferów Interu w ostatnich latach i można to powiedzieć jasno i klarownie. Nie dość, że do ekipy Mistrza Włoch trafił czołowy pomocnik Serie A, to jeszcze został pozyskany z drużyny derbowego rywala i chyba największego konkurenta w walce o kolejne scudetto. Turek został wybrany na bezpośredniego zastępcę Christiana Eriksena, który po problemach z sercem nie mógł wrócić do gry w lidze. Był to strzał w dziesiątkę i już teraz śmiało można przyznać, że Calhanoglu swoimi występami przewyższa Duńczyka. Nawet patrząc na jego formę z bardzo dobrej końcówki ubiegłego sezonu.
Osobiście, jako fan Nerazzurrich, przyznać muszę, że Hakan imponował mi swoimi występami już w Milanie. Docenić należało kapitalne wrzutki z rzutów rożnych, które były istotną bronią drużyny Stefano Piolego. Niejednokrotnie swoimi asystami, reprezentant Turcji doprowadzał mnie do szewskiej pasji, ale jednocześnie miałem do niego duży szacunek i sympatię. Dlatego też bardzo ucieszył mnie fakt, że od sezonu 2021/22, Calhanoglu występował będzie w koszulce czarno-niebieskiej.
Plusy:
W obecnych rozgrywkach Serie A, Calhanoglu notuje bardzo dobre liczby (6 goli i 9 asyst). Wnosi dodatkowo wiele do gry swojego zespołu. Zaczął od pięknego gola i asysty w debiucie przeciwko Genoi, na przestrzeni całej rundy dołożył także bramkę w derbach z rzutu karnego, czy trafienie bezpośrednio z rzutu rożnego na Stadio Olimpico w meczu z Romą. Hakan idealnie wpasował się do drużyny. Stworzył w środku pola wraz z Barellą i Brozoviciem żelazną trójkę, która w każdym meczu stara się zdominować swojego rywala.
Jednym z atutów tego zawodnika jest nienaganna technika i kreatywność. Są one niezbędne do funkcjonowania na pozycji nr 10 w klubie pokroju Mistrza Włoch. Do tego dołożyć należy wyśmienite uderzenie, nienaganne wrzutki i umiejętność dźwigania gry na swoich barkach.
Turek ma również przed sobą kilka lat gry na najwyższym poziomie z racji na swój wiek (28 lat). Z Interem związał się umową obowiązującą do 2024 roku. Nie sądzę, żeby władze klubu zdecydowały się na jego przedwczesne odejście, a jeśli już to na pewno za kwotę, która pozwoliłaby na kupno kolejnej gwiazdy.
Edin Dzeko
Wiekowy napastnik, odstawiony w Romie praktycznie na boczny tor. Zarzucano mu nieskuteczność i trudny charakter, który przeszkadzał w komunikacji z byłym menedżerem Giallorossich– Paulo Fonsecą. Oddany za darmo do Interu, jako tymczasowa opcja do zastąpienia Romelu Lukaku. Wielu kibicom zespołu ze Stadio Giuseppe Meazza ów ruch nieszczególnie przepadł do gustu. Jasne było to, że Bośniakowi przysługiwać będzie wysoka pensja, a po odejściu największej gwiazdy zespołu, spodziewać się można było bardziej spektakularnych wzmocnień. Tym bardziej, że nie zanosiło się na to, żeby właściciele mieli zamiar sięgać po kolejne nazwiska. Przyznam, że ja od początku bardzo chciałem ujrzeć w klubie Duvana Zapatę. Po pewnym czasie stało się jednak wiadome, że taki transfer nie wchodzi w grę.
Plusy:
Być może dlatego oczekiwania względem byłego snajpera Romy, czy Manchesteru City nie były szczególnie wygórowane. Dzeko wypadał od początku całkiem nieźle. Faktem jest, że liczby na poziomie 12 bramek i 7 asyst we wszystkich rozgrywkach do najgorszych nie należą. Bośniak udowodnił, że nie jest jedynie statycznym napastnikiem, na którego głowę można posłać piłkę w nadziei na zdobycie gola. Potrafi także cofnąć się w stylu Karima Benzemy i zainicjować akcję. Przyjście typowej „9” wzmocniło znacząco rywalizację na tej pozycji i pozytywnie wpłynęło na kolegów z zespołu. Dzeko stał się jednym z liderów drużyny i swoim doświadczeniem znacząco potrafi pomóc.
Minusy:
Jednak transfer Edina Dzeko ma też swoje minusy. Oprócz wyżej wymienionych zaawansowanego wieku i wysokich zarobków, które Bośniak dostawał będzie do 2023 roku, w wielu sytuacjach można mieć pretensje co do jego skuteczności w wielu prostych sytuacjach. Po raz kolejny powtarza się w jego przypadku narracja mówiąca o tym, że aby strzelić bramkę, Dzeko musi zmarnować uprzednio 3 okazje. Doskonale pokazało to spotkanie z Venezią, gdy przez 90 minut aż prosiło się o zmianę doświadczonego napastnika, ale wystarczyła jedna piłka, aby całe męki Interu zamienił na gola dającego 3 punkty.
Denzel Dumfries
Trudno nie odnieść wrażenia, że na byłego obrońcę PSV Eindhoven od samego początku narzucona była duża presja. Związana ona była z zastępstwem Achrafa Hakimiego, który odszedł do PSG. W Holendrze upatrywany był wielki potencjał związany z bardzo dobrymi występami w Eredivisie. Niewątpliwie Dumfries posiada perspektywy, aby stać się czołowym wahadłowym ligi, ale zbyt wysokie oczekiwania na pewno owego celu nie przybliżają.
Plusy:
Tak czy inaczej, uważam, że 12,5 mln €, jakie Inter zapłacił „Rolnikom” były dobrą inwestycją. W silniejszej lidze talent Dumfriesa może jeszcze eksplodować. W tym sezonie w Serie A można zauważyć rywalizację pomiędzy reprezentantem Holandii a Matteo Darmianem. Obaj występują w podobnej liczbie meczów i raczej nie widać między nimi specjalnej różnicy.
Dumfries a Darmian:
Denzel jest z natury bardziej ofensywnie nastawiony od Włocha, notuje też lepsze liczby (3 gole, 5 asyst we wszystkich rozgrywkach). Jego kariera nie osiągnęła jeszcze maximum możliwości, a różnica wieku (7 lat) również jest kluczowa w perspektywie długofalowej. Tym w czym jednak Darmian przewyższa Holendra jest gra w defensywie. Były obrońca między innymi Manchesteru United na swojej drodze kariery spotkał wielu fachowców specjalizujących się w sztuce obrony. Byli to miedzy innymi Jose Mourinho, czy Antonio Conte. Posiada również potrzebne na swojej pozycji doświadczenie w najsilniejszych ligach europejskich. Tego brakuje jeszcze Dumfriesowi.
Umowa Holendra obowiązuje do 2025 roku, co oznacza, że Inter pokłada w nim sporą nadzieję. Czy słusznie? O tym przekonamy się dalej śledząc zawodnika na włoskich boiskach. Jak na razie brakuje mu niektórych potrzebnych cech, ale ego transfer trzeba uznać za wzmocnienie.
Joaquin Correa
https://twitter.com/Olek_Bernard/status/1430871889707257860
Zawodnik podziwiany już w Lazio przez Inzaghiego, który jak można łatwo wywnioskować miał największy wpływ na wypożyczenie Argentyńczyka. W poprzednim sezonie jego liczby, jak na cofniętego napastnika prezentowały się całkiem przyzwoicie (11 goli, 6 asyst w 38 meczach). Stąd założyć można było, że pod dalszą opieką znanego sobie szkoleniowca zawodnik będzie sporym wzmocnieniem.
Początki w drużynie:
Wejście do drużyny, Correa miał naprawdę fantastyczne. W swoim debiucie w meczu z Hellasem pojawił się na na 16 minut i zdołał dwukrotnie pokonać bramkarza rywali. W ostatecznym rozrachunku dało to Nerazzurrim 3 punkty po trudnym i wymagającym meczu. Wtedy wydawało się, że w kolejnych spotkaniach to „Tucu” będzie pierwszym wyborem trenera i na stałe zamelduje się w pierwszej jedenastce. Tak się jednak nie stało i napastnik większość występów zaliczał w roli jedynie rezerwowego. Wiązało się to z bardzo dobrą dyspozycją Edina Dzeko oraz niepodważalną pozycją w drużynie Lautaro Martineza. Faktem jest jednak to, że przy 7 występach w podstawowym składzie za każdym razem był zmieniany!
Minusy:
Do problemów z regularną grą w pierwszym składzie dołożyć trzeba kruche zdrowie Argentyńczyka. Przez urazy, Correa opuścił w tym sezonie już 10 meczy. Aktualnie zawodnik wypożyczony z Lazio również zmaga się z problemami z udem i jego przerwa potrwa do mniej więcej 20 lutego (Transfermarkt.pl), choć słyszec można było głosy, że gotowy powinien być już na mecz z Liverpoolem w Lidze Mistrzów.
Plusy:
Czy oznacza to jednak, że wypożyczenie „Tucu” było niewypałem? Niekoniecznie. Sama obecność reprezentanta Argentyny w składzie powoduje większą mobilizację nominalnej pary napastników Dzeko-Lautaro. Do tego Correa jest nieco innym typem zawodnika. Główną jego rolą jest rozegranie piłki jako dodatkowy ofensywny pomocnik. Głównymi jego atutami jest chęć ciągłego udziału w meczu oraz znakomita technika. Pod tymi względami przypominać może najbardziej Alexisa Sancheza. Chiliijczyk również błyszczy w tym sezonie i jako główny joker zanotował 6 goli i 4 asysty we wszystkich rozgrywkach. Taka różnorodność napastników tworzy Inzaghiemu nowe możliwości dostosowania taktyki pod konkretnego rywala. Jeśli trzeba poprawić aspekt utrzymania się przy piłce i zdominowania przeciwnika w środku pola- Alexis, bądź Correa powinni być pierwszym wyborem.
Liczby Joaquina nie są imponujące. Na listę strzelców wpisał się jedynie 4 razy, co na snajpera takiego pokroju jest wynikiem zdecydowanie za małym. Dokładając do tego jedną asystę owych statystyk raczej nie poprawimy.
Mimo wszystko trzymam kciuki za rozwój tego piłkarza i jestem przekonany, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w drużynie Interu.
Ocena zimowych wzmocnień
⚫️🔵 Inter's January business:
Robin Gosens ✔️
Felipe Caicedo ✔️Who made the best signing?#UCL pic.twitter.com/wQPAnzIbn0
— UEFA Champions League (@ChampionsLeague) February 4, 2022
W styczniowym okienku transferowym Inter przeprowadził dwa, ale dość ważne wzmocnienia:
Robin Gosens
Jako pierwszy na Stadio Giuseppe Meazza zameldował się wahadłowy Atalanty Bergamo- Robin Gosens. W formie jest to jeden z najlepszych zawodników na swojej pozycji i powinien wprowadzić do zespołu nową jakość.
Plusy:
Reprezentant Niemiec jest przede wszystkim fantastyczny w ofensywie. Styl gry, jaki obowiązywał w Bergamo stworzył mu odpowiednią przestrzeń do pokazania wszystkich swoich atutów. Inter również znany jest z piekielnie mocnej ofensywy, która pod sterami Antonio Conte, mając do dyspozycji tak zgrany duet jak Lukaku-Lautaro, wykręcała wyśmienite wyniki w liczbie bramek strzelonych. Jeśli więc Simone Inzaghi umożliwi Gosensowi odpowiednie warunki do pokazania swoich niekwestionowanych umiejętności, skorzysta na tym nie tylko zespół, ale także cała liga, w której rozbłyśnie na dobre kolejna gwiazda.
O Robinie Gosensie głośno zrobiło się także podczas ostatnich Mistrzostw Europy, na których był on podstawowym zawodnikiem swojej reprezentacji. Występując na pozycji lewego wahadłowego udało mu się strzelić jednego gola i zanotować 2 asysty. Co prawda Niemcy zakończyli rywalizację już na etapie 1/8 finału, ulegając Anglikom, ale do samej gry 27-latka nie można było się przyczepić.
Dla nowego piłkarza Nerazzurrich poprzedni sezon kapitalny był także pod względem występów w lidze. W 32 spotkaniach udało mu się zanotować 11 trafień i 6 asyst! Jak na lewego wahadłowego takie statystyki wyglądają wręcz kosmicznie! Prawda jest jednak też taka, że Gosens często pełnił funkcję bardziej nawet skrzydłowego niż obrońcy, co ułatwiało mu dokonanie tego wyczynu.
Minusy:
Kampania 2021/22 jest jednak jak do tej pory dla niego bardzo nieudana. W pierwszym meczu przeciwko Young Boys w ramach rozgrywek Ligi Mistrzów, Gosens doznał poważnej kontuzji. Wyeliminowała go ona z gry na kilka miesięcy. Od tamtego czasu, Niemiec na murawie nie wystąpił ani razu i tak naprawdę nie wiadomo jak może prezentować się jego forma. Ryzyko to niweluje jednak fakt, że zawodnik jest jak na razie jedynie wypożyczony.
Gosens a Perisić:
Ciekawie zapowiada się rywalizacja na lewej stronie między Gosensem a Perisiciem. Ten pierwszy na papierze wydaje się murowanym kandydatem na peirwszy skład. Ostatnia świetna forma Chorwata może jednak budzić dylemat w głowie szkoleniowca. Na pewno przez całą końcówkę sezonu ciężko będzie uniknąć porównań między oboma panami, a możliwość rotacji pomiędzy nimi powinna być ważnym czynnikiem w przypadku gry na kilku frontach (liga, Liga Mistrzów, Coppa Italia). Należy również wspomnieć, że Perisiciowi w czerwcu kończy się kontrakt, którego władze mogą nie chcieć przedłużać z racji na wiek pomocnika (33 lata). W takim wypadku, Gosens stałby się niepodważalnym numerem 1.
Felipe Caicedo
Drugim z ruchów, dopiętym właściwie w ostatnich dniach okienka jest wypożyczenie z Genoi Felipe Caicedo. Nie trudno zauważyć, że głównym pomysłodawcą takiego transferu był z pewnością Simone Inzaghi. Włoski trener pracował z napastnikiem w Lazio, gdzie słynne stały się jego zmiany i gole w doliczonym czasie gry. Prawdopodobnie gdyby nie obecność szkoleniowca, do takiego posunięcia nigdy by nie doszło.
Plusy:
Caicedo na Meazza przychodzi w roli typowego zadaniowca. Musi dać dobrą zmianę w koncówce, powalczyć o piłkę, wprowadzić świeże siły oraz w miarę możliwości zagrozić bramce rywala. Takim piłkarzem do tej pory można było (nieco omylnie) nazywać Alexisa Sancheza, który prezentuje jednak na tyle wysoki poziom, że ograniczanie jego czasu gry absolutnie mija się z celem. Ekwadorczyk doskonale rozumie strategię Inzagiego i potrafi się do niej dostosować, co może okazać się sporym atutem. Posiada także duże doświadczenie w Serie A- w lidze, w której występuje bez przerwy od 2017 roku.
Minusy:
To co może jednak martwić to jego słabe liczby w obecnym sezonie w Genoi. Przez całą rundę jesienną udało mu się wystąpić w jedynie 9 meczach, z czego tylko raz (!) w podstawowym składzie. Felipe nie łapał się do pierwszej jedenastki PRZEDOSTATNIEJ drużyny w tabeli! Spowodowane było to przede wszystkim częstymi problemami mięśniowymi. Z racji na nieco zaawansowany wiek (33 lata) przytrafiają mu się one coraz częściej. Tak czy inaczej w tych zawrotnych 9 meczach udało mu się nawet strzelić gola i zanotować asystę. Jakby nie patrzeć jest to wynikiem całkiem niezłym.
Ciężko spodziewać się, żeby Caicedo w Interze odgrywał większą rolę i raczej szansę na grę dostawał będzie okazyjnie. Na pozycji napastnika aktualnie Inter może się cieszyć sporą rotacją i wyrównanym poziomem. Obok Lautaro „numerem 2” wydaje się w tym momencie Edin Dzeko, który może występować zamiennie z Joaquinem Correą. Oprócz tego dostępny jest także Alexis Sanchez, który ostatnimi czasy powrócił do dobrych występów, a ostatnia bramka przeciwko AS Romie pokazała drzemiące wciąż gdzieś w nim umiejętności.
Podsumowanie
Większość ruchów transferowych Nerazzurrich należy ocenić pozytywnie. Podstawowym aspektem na jaki zwrócić trzeba uwagę jest koszt wszystkich operacji. Aby sprowadzić wszystkich wyżej wymienionych zawodników, Inter przeznaczył jedynie 17,5 mln €! Składa się na to cena wykupu Dumfriesa za 12,5 mln € oraz opłata za wypożyczenie Correi, wynosząca 5 mln €. Oczywiście doliczyć do tego trzeba pensje dla piłkarzy, premie dla agentów oraz inne umowy i bonusy. Niemniej, sama strategia sprowadzania do siebie graczy po niewielkim koszcie, którzy na dodatek stanowią tak duże wzmocnienie składu to niewątpliwy majstersztyk Giuseppe Marotty. Menedżer generalny Nerazzurrich wykonał kapitalną robotę. Zwiększył budżet klubu sprzedając za ponad 113 mln € Romelu Lukaku oraz 66,5 mln € Hakimiego. Zastąpił ich duetem Dzeko-Correa oraz Denzelem Dumfriesem, którzy nie prezentują się o wiele gorzej.
Po 23 rozegranych kolejkach, Inter z dorobkiem 53 punktów i jednym meczem zaległym przewodzi całej stawce Serie A i co by nie mówić- jest głównym kandydatem do mistrzostwa. Jeśli ten cel zostałby osiagnięty, a w Lidze Mistrzów również piłkarze Inzaghiego nie przynieśliby wstydu, ten sezon możnaby spokojnie nazwać jeszcze lepszym niż poprzedni. A wszystko po utracie tak fundamentalnych postaci jak Romelu Lukaku oraz Achraf Hakimi, a także ojca sukcesu- Antonio Conte.
Ciekawe ilu fanów założyłoby aż tak optymistyczny scenariusz w sierpniu. Osobiście przyznać muszę, że faktycznie nie zakładałem sportowej zapaści ani znacznego zjazdu. Niemniej jednak perspektywa zbudowania drużyny, która w niezłym stylu obroniłaby scudetto, do końca liczyłaby się w rozgrywkach Pucharu Włoch, wygrany Superpuchar i znaczną poprawę gry w Europie była bardziej nieśmiałym marzeniem niż realnym planem na sezon 2021/22.
Czy wszystkie sukcesy zostaną utrzymane? Tego dowiemy się dopiero po zakończeniu wszystkich rozgrywek. Jak na razie da się wyczuć przewagę optymizmu, co nie oznacza że wszystkie działania Simone Inzaghiego można ocenić na plus. Jednak to jest już temat na osobny artykuł.
Przygotował: Piotr Chobot