Czy „Grosik” wróci do kadry?

Do meczu barażowego z Rosją pozostały niecałe dwa miesiące. Wszyscy jesteśmy ciekawi, jaką taktykę obierze na to spotkanie Czesław Michniewicz. Jednak jeszcze bardziej intrygujące jest to, jakich wyborów personalnych dokona on przy powołaniach. To fajnie z jego strony, że jeździ po Europie i spotyka się z najważniejszymi zawodnikami kadry. Dzięki ich spostrzeżeniom będzie mógł stworzyć odpowiednią strategię, a wiadomo, że facet jest w tym dobry. Zapewne przyjmie też całkowicie odmienną postawę wobec meczów PKO Ekstraklasy w stosunku do swojego poprzednika. Będzie jeździł na mecze polskiej ligi, bo na pewno kilku piłkarzy z naszego podwórka otrzyma nominację do reprezentacji. Czy wśród nich będzie Kamil Grosicki? Czy „Grosik” wróci do kadry, za którą tak mocno tęskni?

Lament Grosickiego

Po podpisaniu kontraktu z „Portowcami” i powrocie do polskiej ligi po 10 latach Kamil zbiera bardzo pochlebne recenzje. Jest w dobrej dyspozycji, bo uzbierał od początku sezonu 4 gole i tyle samo asyst. Jest wartością dodaną dla zespołu Pogoni. W dużej mierze to dzięki niemu „Duma Pomorza” wicelideruje w tabeli. Kamil sprawia bardzo wiele problemów rywalom na boisku. W tej chwili wychodzi jego spore doświadczenie z gry w silniejszych ligach. Cały czas szybkość ma na odpowiednim poziomie mimo 33 lat. Można śmiało napisać, że Grosicki jest jednym z najlepszych piłkarzy PKO Ekstraklasy. Ale czy to wystarczy, aby otrzymać powołanie od Michniewicza? Czy „Grosik” wróci do kadry, żeby siać postrach swoimi zagraniami wśród Rosjan? Jest na to duża szansa, bo na boisku przemawia argumentami piłkarskimi. Gorzej było w mediach, ponieważ nie zawsze Kamil wypowiadał słowa godne reprezentanta Polski.

Grosicki miał wielki żal do Paulo Sousy, że ten nie zabrał go na zeszłoroczne Mistrzostwa Europy. Marzeniem każdego zawodnika jest gra na takim wielkim turnieju, bo po to się trenuje i wylewa z siebie siódme poty. W jednym z wywiadów Kamil nie wytrzymał, bo postanowił „wypłakać się” dziennikarzowi. „Trener Sousa pracuje z kadrą pół roku, a ja jestem w tej drużynie od 9 lat. {…} Mówi się, że za zasługi się nie gra, to prawda, ale wydaje mi się, że nikomu bym nie przeszkadzał”. Tymi słowami Grosicki pokazał, że całkowicie „odleciał”, bo sam sobie zaprzeczył. Jego wypowiedź została wtedy trochę przemilczana przez media. Mało kto się nią interesował, a jeszcze mniej osób brało ją na poważnie. A z jego słów powinna się rozpętać mała burza medialna, bo na pytanie, czy „Grosik” wróci do kadry, po jego słowach, odpowiedź powinna brzmieć przecząco.

Definicja reprezentanta Polski

W piłce nożnej pojęcie reprezentanta Polski ma bardzo szerokie znaczenie. Nie dotyczy ono tylko piłkarzy i sztabu szkoleniowego, bo w skład drużyny wchodzi dużo więcej osób. Nie należy również posługiwać się definicjami z encyklopedii oraz leksykonów, bo piłka nożna nie jest sportem logicznym. To, co w futbolu widnieje na papierze, często nie ma potwierdzenia w rzeczywistości. Dlatego jako pasjonat tego sportu, postanowiłem sobie stworzyć zdanie, które określa zawodnika otrzymującego powołanie. W wielkim skrócie jest to piłkarz, który przez dłuższy czas utrzymuje wysoką formę. Przydałby się również, aby taki człowiek kierował się zdrowym rozsądkiem podczas wywiadów, bo jest to idol wielu młodych piłkarzy. I ten piłkarski narybek bierze z niego przykład. Ale to już warunek mniej wymagany. Czy na tej podstawie można stwierdzić, że „Grosik” wróci do kadry? Oczywiście, bo „jest w gazie” od początku sezonu. Jak najbardziej wpisuje się w wymienioną definicję kadrowicza.

Nieco inaczej wygląda sytuacja z drugą częścią tejże definicji, bo nie ma ona tak wielkiego znaczenia, jak pierwsza. To, co piłkarz powie, jest mniej istotne niż jego dyspozycja. No, chyba, że swoimi słowami ewidentnie ukazuje pogardę, brak szacunku, butę w stosunku do innych osób. Szczególnie do drużyny. Lament Grosickiego sprawił, że stracił on autorytet wśród wielu kibiców, bo fani zazwyczaj nie lubią piłkarzy, którzy w mediach wylewają swoje żale. Po prostu jest to oznaka słabości, bo skoro nie masz argumentów boiskowych, to musisz zaistnieć w inny sposób. Dla piłkarza- celebryty to słuszna droga. Ale, czy w reprezentacji Polski jest miejsce dla celebrytów? Wiem, że życie sportowca ulega zmianie, bo nie można przecież być ascetą. Ale mimo wszystko, reprezentant Polski powinien świecić przykładem na boisku i poza nim. Czesław Michniewicz będzie brał pod uwagę tylko formę zawodnika, ale słowa Grosickiego powinny zwrócić jego uwagę, bo dotyczą one samego selekcjonera.

Nie grasz w klubie- nie ma cię w reprezentacji

Czy „Grosik” wróci do kadry? Jego aktualna forma może na to wskazywać. W takiej dyspozycji mógłby się przydać, bo napsułby Rosjanom sporo krwi. Ale pierwsze 6 miesięcy poprzedniego roku wyglądały u Kamila zupełnie inaczej. W Premier League nie łapał się do kadry West Brom-u. Często nawet brakowało go na trybunach. Paulo Sousa był, jaki był, ale do ME trzymał się prostej zasady: jeśli nie grasz w klubie, nie otrzymasz powołania. I słusznie, bo gdyby było inaczej, równie dobrze mógłby powołać zwykłego Kowalskiego, który na co dzień pracuje na produkcji i 2 razy w tygodniu wybiera się z kumplami na Orlika. Jakieś zasady muszą być, a Grosicki nie spełnił najważniejszej z nich. Dlatego tym bardziej mogą dziwić jego słowa, bo, jak sam zauważył, w kadrze jest od 9 lat. Już kilku selekcjonerów przeżył, więc powinien wiedzieć, że kadra to nie MOPS. Powołania nie dostaje się, żeby otrzymać pomoc.

Reprezentant Polski ma wesprzeć drużynę narodową swoimi umiejętnościami. A jeśli zawodnik nie gra w klubie, to jego umiejętności zanikają. Wmawianie opinii publicznej, że nikomu by nie przeszkadzał, jest poniżej wszelkiej krytyki. Oczywiście, że Grosicki przeszkadzałby w kadrze. Przede wszystkim innym zawodnikom, którzy cały sezon wygrywali rywalizację w swoich klubach. Oni musieli się namęczyć, żeby pojechać na Euro, bo tak nakazują zasady tej gry. Mogliby się poczuć urażeni obecnością Kamila na zgrupowaniu. Przeszkadzałby też selekcjonerowi, który powołując takiego zawodnika, straciłby cały autorytet w drużynie. Trener, który powołuje zawodnika niegrającego w klubie, podważa swoje kompetencje zawodowe. Traci szacunek całego zespołu. No i w końcu przeszkadzałby kibicom, którym leży na sercu dobro reprezentacji. Swoją obecnością na zgrupowaniu Grosicki udowodniłby, że nie umiejętności decydowałby o powołaniu. A to niedobrze wpłynęłoby na relację z kibicami.

Grosicki nie jest pierwszy

Zdarzały się sytuacje, w których kluczowi zawodnicy nie znajdowali się w 23-osobowej kadrze turniejowej. Najsłynniejszym „ominięciem piłkarza” w XXI wieku była absencja Jerzego Dudka na mundialu w Niemczech w 2006 roku. Z jednej strony był to szok, bo bramkarz ten miał niepodważalne miejsce w pierwszym składzie. Ale z drugiej, można było się tego spodziewać, ponieważ Dudek stracił miejsce w bramce Liverpoolu w sezonie 2005/2006 na rzecz Jose Reiny. Zdarzenie to było podwójnie bolesne dla zawodnika, bo sezon wcześniej był bohaterem finału LM w Stambule, w którym „The Reds” podejmowali AC Milan. Dudek zapisał się w historii Champions League swoim słynnym „Dudek-Dance” w serii jedenastek. Ale to było za mało, aby wygrać rywalizację z Pepe Reiną. Ówczesny selekcjoner- Paweł Janas- opowiadał, że sam pofatygował się do miasta Beatles’ów, aby porozmawiać o sytuacji bramkarza z opiekunem LFC- Rafą Benitezem. To tylko pokazywało, jak ważną częścią drużyny był Dudek.

Sam Dudek też chciał odejść, aby móc regularnie grać, ale menager LFC chciał mieć w drużynie dwóch klasowych golkiperów. Nie dał się przekonać, aby wypuścić Dudka z klubu. Była to sytuacja całkowicie odmienna do Grosickiego, który postanowił grać w rezerwach West Brom-u, żeby inkasować pokaźną tygodniówkę. Dudek brak wyjazdu na mundial przyjął na klatę. Nie płakał w mediach, nie szukał tanich wymówek, ani do nikogo nie miał pretensji. A Kamil Grosicki doszedł do wniosku, że powinien jechać na Euro 2020, bo przecież nikomu by tam nie przeszkadzał. Pomimo tego, że przez pół roku nie grał w klubie. Po tak zachowaniu piłkarza można dojść do wniosku, że ktoś nam tu obrósł w piórka. Może tak duże ego jest spowodowane przydomkami, których się dorobił przez lata gry dla reprezentacji („Turbogrosik”, „Kat Gibraltaru”)? Niezależnie od tego, co było przyczyną tej niefortunnej wypowiedzi, Grosicki nie powinien używać takich słów.

Czy „Grosik” wróci do kadry?

Zapewne Kamil Grosicki otrzyma zaproszenie na zgrupowanie przed meczem z Rosją. Chociażby z tego względu, że błyszczy w Pogoni. A druga sprawa jest taka, że Czesław Michniewicz pewnie ugnie się pod wpływem mediów, które same go do kadry wpychają. No i nie można zapomnieć o najważniejszym. Powołanie Kamila będzie policzkiem dla poprzedniego selekcjonera, który jest w naszym kraju na cenzurowanym. Czy „Grosik” wróci do kadry? Jeśli miałby dać drużynie narodowej to, co dawał w swoich najlepszych latach, to jak najbardziej. Ale nie jestem przekonany, czy PKO Ekstraklasa jest w stanie wykrzesać z niego aż taką dyspozycję. Poza tym trzeba też patrzeć w jego metrykę, bo Grosicki byłby dobry jako joker. Aby wejść na podmęczonego przeciwnika i narobić szumu w jego polu karnym. To byłaby optymalna rola dla Kamila. A jak będzie, przekonamy się niebawem.

 

Udostępnij:

Facebook
Twitter