Czas na najważniejszy mecz czterolecia!

Tak, tak to już dzisiaj! Mecz, na który czekaliśmy tak długo, ma miejsce właśnie dzisiaj! Jako formalność podam, że Argentyna zmierzy się z Francją, ale piszę to z czysto kronikarskiego punktu widzenia, bo myślę, że każdy wie co dzisiaj będzie grane na Lusail Stadium w Dosze. 63 mecze za nami, dzisiaj czeka nas ostatni, 64, ale za to najważniejszy!

Argentyna – droga do finału w rytmie tanga.

Co tu dużo mówić o Argentynie? Kraj potrzebujący i żądający triumfu. Drogę do finału mieli stosunkowo łatwą, ale nie obyło się bez potknięć, jak chociażby porażka z Arabią. Potem jednak były wygrane z Meksykiem i Polską – gdzie tylko litość Argentyńczyków uratowała nas od bolesnej porażki. Następnie? 1/8 z Australią, gdzie Socceros nie oddali awansu za darmo. Później czekała na nich Holandia i przy tym spotkaniu na chwilę się zatrzymam. Mam wrażenie, że był to swoisty mecz założycielski tej reprezentacji na mundialu. Były emocje, zwroty akcje, karne, ale koniec końców wyszli z tego spotkania cało i z promocją do kolejnej fazy. Następnie była już deklasacja z Chorwatami i naprężenie muskułów przed finałem. Argentyńczyków na tym mundialu można porównać do tańca narodowego tego kraju – tanga – który zaczyna się wolno, ale stopniowo się rozpędza.

Wreszcie z Messim, a nie tylko dla Messiego.

Można szanować lub nie, podziwiać lub nie, lubić lub nie, ale nie spotkałem się podczas tego mundialu ze stwierdzeniem, że Messi nie radzi sobie z rolą lidera. Gra świetnie, jak za swoich najlepszych lat. Na ten moment prowadzi w klasyfikacji strzelców z pięcioma golami, a do tego dorzucił 8 asyst. Jego wpływu na grę Argentyny nie da się jednak oddać suchymi liczbami.

Możliwa wada – niedoświadczenie.

Oprócz Messiego, wszyscy zawodnicy, którzy dzisiaj wyjdą na Lusail Stadium, zagrają po raz pierwszy w finale Mistrzostw Świata. Presja będzie ogromna i muszą sobie z nią poradzić. Jednak jestem sobie w stanie wyobrazić scenariusz, w którym świetnie spisujący się do tej pory MacAllister wychodzi na finał i ma przysłowiowe związane nogi. Dla Argentyńczyków ważna będzie psychika, i muszą sobie wziąć do serca cytat z Rockyego, żeby nie dać stresowi spalić swój organizm, a tylko go pobudzić.

Francja – maszyna jeszcze się nie zacięła.

Obiektywnie trzeba stwierdzić, że to jest najlepsza reprezentacja tego turnieju. A przynajmniej najlepiej grająca. Szybka kontra, podanie do Mbappe i praktycznie z tego jest już bramka. A jak wyglądała ich droga do finału? Zaczęło się łatwym 4:1 z Australią, chociaż w tym meczu pierwsi stracili bramkę i pachniało sensacją. Potem był mecz z Danią, wygrany pewnie 2:1 i chociaż wynik może tego nie potwierdzać, to Les Blues kontrolowali to spotkanie. Później na Francuzów czekała Tunezja, ale przed tym spotkaniem późniejsi finaliści mieli już zapewniony awans do fazy pucharowej i Didier Deschamps postawił na rezerwowy skład. Skończyło się porażką 0:1, ale nie obyło się bez kontrowersji sędziowskich. Następnie, w 1/8 finału na Francję czekaliśmy my, i chociaż przez pierwszą połowę nie wyglądaliśmy źle, to w drugiej zostaliśmy po prostu zjedzeni przez rywali. Ale, czym możemy się pochwalić, na ten moment ze wszystkich przeciwników Francuzów to nasi obrońcy najlepiej poradzili sobie z Kylianem Mbappe. Oczywiście, strzelił nam dwie bramki, ale myślę, że w pojedynkach 1 na 1 liczył na łatwiejsze zadanie. Później Francuzi musieli przejść Anglików, a ci stawili im już większy opór. Kto wie, co by się wydarzyło, gdyby Harry Kane wykorzystał drugą jedenastkę. To było pierwsze spotkanie na tym mundialu, w którym Francuzi momentami tracili kontrolę nad meczem. Może więc Argentyńczycy właśnie powinni się wzorować na Synach Albionu? W półfinale na Francuzów czekała rewelacja turnieju – Marokańczycy, który mieli dobre momenty, ale to zdecydowanie nie wystarczyło na Francję.

Mbappe – przyszłość jest teraz.

Niesamowicie irytuje mnie, kiedy ktoś mówi o Kylianie tylko w kontekście przyszłości. Prawda jest taka, że na ten moment to jest najlepszy piłkarz świata i chyba mało kto się nie zgodzi. Prędkość biegu na poziomie Usaina Bolta, wykończenie jak najlepsi piłkarze w historii. Piłkarz kompletny. A obok siebie ma niezawodnego Oliviera Girouda, który często jest odciążany przez Kyliana Mbappe i przez to ma więcej miejsca. Do tego dochodzi fantastyczny Griezmann z przodu – wrócił na swoje stare, dobre tory i wreszcie znów możemy określić go mianem piłkarskiego wirtuoza.

Możliwa wada – defensywa.

W każdym meczu na tym mundialu (oprócz spotkania z Marokiem) Francuzi tracili jedną bramkę. W obozie Les Blues wciąż toczą się dyskusje o tym, kto zagra w środku obrony obok Raphaela Varane’a. Kandydatów jest dwóch – Upamecano i Konate. Ja postawiłbym na zawodnika Liverpoolu, który świetnie poradził sobie w meczu z Marokiem i schował do kieszeni El Nesyriego i Ziyecha. Jeśli jednak miałbym jednak wskazać jedną, malutką piętę achillesową Francji, to wskazałbym właśnie na formację obrony.