Cezary Kucharski (były agent Lewandowskiego) już od dawna ma z nim na pieńku. Sprawa sądowa między byłymi wspólnikami wciąż jest w toku, a sam Kucharski zabrał ostatnio głos w sprawie porażki Polaków z Węgrami oraz oświadczenia napastnika Bayernu.
– W formie żartów może by mi się to podobało. To nie było poważne oświadczenie poważnego piłkarza, reprezentanta. Nie korespondowało z klasą sportową Roberta. Sklecili to nieudolnie jacyś amatorzy, to jakieś PR-owe paskudztwa.
Kucharski odniósł się również do tego co do powiedzenia ma Bayern Monachium.
– Nie mogło być nacisków ze strony Bayernu. To są ludzie, którzy rozumieją futbol. Wiedzą, że granie dla polskiej reprezentacji to jest coś ważnego dla Roberta. Nigdy nie wywierali presji. Oni oczywiście chętnie akceptują obecną sytuację, bo dla nich to ewidentna korzyść – powiedział.
Cezary opowiada się również za tym, że tłumaczenia „Lewego” nie są prawdziwe. Jest wręcz przekonany, że reprezentant Polski usiadł na ławce z Węgrami tylko po to, aby zrobić zdjęcia do magazynu France Football, a sam pomysł wyszedł właśnie od napastnika, a nie portugalskiego szkoleniowca – Paulo Sousy.
– Na pewno jego nieobecność zaplanowana była dużo wcześniej niż przed zgrupowaniem, tak wynika mi z tych wszystkich informacji i z tego, że Robert nie chce powiedzieć prawdy. Znam trochę kulis i jego, wiem, że w wywiadzie z Mateuszem Borkiem kluczył i unikał prawdy. Jestem przekonany, że z Węgrami usiadł na ławce po to, aby zrobić te parę zdjęć dla „France Football”. Dla mnie jest jasne, że cały pomysł wyszedł od Roberta Lewandowskiego, a nie od Paulo Sousy. To jest oczywiste. To on to zaproponował i wymyślił.
[sport.pl]