Po rozwiązaniu kontraktu z Paulo Sousą, przed Cezarym Kuleszą kolejne trudne zadanie. Znaleźć godnego zastępcę. Media co i rusz prześcigają się w podawaniu informacji o kolejnych kandydatach. Dzisiaj Sebastian Staszewski z Interii podał, że stery objąć może Avram Grant.
Kim jest Avram Grant?
Jest… Polakiem. Od pięciu lat, ale przede wszystkim jest Izraelczykiem. W dorobku ma cztery wygrane mistrzostwa Izraelu, jeden zdobyty Puchar tego kraju oraz wygranie ligi serbskiej z Partizanem Belgrad. Z tych sześciu trofeów (każde zdobyte minimum dziewięć lat temu), żadne nie ma podjazdu do tego, co wyczyniał z reprezentacją Ghany (2. i 4. miejsce w Pucharze Narodów Afryki) czy z Chelsea, z którą, jako pierwszy szkoleniowiec w historii, doszedł do finału Ligi Mistrzów. Dodatkowo Grant prowadził niegdyś także Portsmouth, West Ham United czy kadrę Izraela.
Ale to już było…
i nie wróci więcej. Wiele na to wskazuje, bo ostatnim klubem Granta było NorthEast United (Indie). Średnia punktów? Całe 0,36. Tutaj powstaje pytanie. Czy on faktycznie byłby lepszym szkoleniowcem niż, częściej wymieniani od niego, Czesław Michniewicz, Adam Nawałka czy nawet Dick Advocaat? Też trzeba pamiętać, że zawsze, gdy pojawia się temat przejęcia reprezentacji Polski, to Grant jest wymieniany przez wielu dziennikarzy. Wstrzymajmy się zatem z dalszymi nadziejami związanymi z Izraelczykiem
Czy Kulesza go zatrudni?
Tego dowiemy się najwcześniej po Nowym Roku. Warto wspomnieć o tym, że 66-latek uważnie patrzy na sytuację reprezentacji Polski. W wywiadzie z Interią powiedział:
To, co dzieje się w Polsce, obserwuję na bieżąco. Często bywam w Warszawie, rozmawiam z ludźmi związanymi z polską piłką. Wasza reprezentacja potrzebuje dziś człowieka, który umie zadbać o taktyką i atmosferę, który rozumie polską mentalność. Jestem gotowy na takie wyzwanie, jestem głodny futbolu.
Grant miałby zastąpić na stanowisku szkoleniowca Paulo Sousę. Portugalczyk wczoraj rozwiązał umowę z PZPN-em.