Widowiskowe posłanie futbolówki w kosmos, strzał od niechcenia, a może zbyt wymyślne dotarcie do piłki? Bruno Petković wybrał jeszcze inną opcję i… otrzymał drugą żółtą kartkę!
Dziewięćdziesiąta minuta spotkania, podyktowany rzut karny i możliwość podwyższenia jednobramkowej przewagi. Wczoraj zawodnik Dynama Zagrzeb miał idealną sytuację, by wpisać się na listę strzelców po prawie miesięcznej przerwie. Piłka ułożona na jedenastym metrze połowy zajmowanej przez zespół NK Istra, gwizdek arbitra, nabieg… i na tym można zakończyć pozytywne aspekty tej sytuacji. Moment po wylądowaniu piłki w siatce arbiter wyjął najpierw żółtą, a później czerwoną kartkę, której następstwem było opuszczenie boiska. Według niego Bruno Petković przed oddaniem strzału zatrzymał się przy futbolówce, co jest uznawane za przewinienie.
Wykonawca rzutu lub jego współpartner dokonuje przewinienia: gdy wykonawca rzutu wykonuje zwody taktyczne po dobiegnięciu do piłki
(wykonywanie zwodów w trakcie dobiegania do piłki jest dozwolone);
sędzia karze napomnieniem wykonawcę rzutu. ~ IFAB.
Bruno Petkovic with perhaps the most unique way of getting sent off this year… pic.twitter.com/oOCUsz99H3
— Richard Wilson (@HYFPRW) December 16, 2021
W Ekstraklasie było podobnie
Takie sytuacje nie zdarzają się tylko za granicą. Na naszym podwórku nie brakowało prób skopiowania charakterystycznego nabiegu Roberta Lewandowskiego. W 2017 roku takowej podjął się Miroslav Radović, który w meczu 32. kolejki Ekstraklasy zamiast podwyższyć prowadzenie Legii Warszawa, tylko się skompromitował. Ten nie zwolnił podczas nabiegu, a zatrzymał się przy piłce i zwodził bramkarza Pogoni Szczecin. Tak jak znajomy po fachu, otrzymał żółtą kartkę.