Brentford 0-0 Crystal Palace. Emocji i goli jak na lekarstwo

Meczu na Brentford Community Stadium nie można zaliczyć do ciekawych. Poza kilkoma sytuacjami przez całe 90 minut nic specjalnego się nie wydarzyło. Było to spotkanie z serii: nie oglądając, nic nie stracisz. W porównaniu do spotkania np. Manchesteru United można czuć spory niedosyt.

Pierwsza połowa

Brentford i Crystal Palace nie rwały się do ataku od samego początku. Oba zespoły próbowały wykreować sobie dogodne sytuacje, jednak na próbach się kończyło. Od samego początku gospodarze chcieli zaznaczyć swoją obecność i dominację. Podopieczni Franka szukali sobie sytuacji bramkowych lub też oddawali strzały z dystansu. Obrona Crystal Palace była jednak dzisiaj dobrze dysponowana i trudno było się przez nią przebić. W 17. minucie jednak zrobiło się gorąco.

W polu karnym Crystal Palace powstało zamieszanie. Simon Hopper był niezdecydowany co do decyzji. Zdecydował się użyć pomocy VAR po tym, jak otrzymał sygnał na słuchawce o możliwości podyktowania jedenastki. Po sprawdzeniu materiału nie podyktował jednak karnego. Przez chwilę zrobiło się gorąco, ale wszystko się uspokoiło.

Pierwsza połowa poza tymi sytuacjami owocowała tak naprawdę w jeszcze dwie solidne sytuacje. Jedną z nich miał Jordan Ayew, który w momencie, kiedy został sam na sam z bramkarzem, sromotnie się pomylił. Druga z nich to akcja Brentford. Po świetnej wrzutce na głowę Canosa ten strzelił daleko od bramki. Zarówno pierwsza jak i druga akcja mogły zakończyć się bramką. Tak się jednak nie stało. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem 0-0, a piłkarze zeszli do szatni z nadzieją, że w drugiej części będą w stanie przechylić losy spotkania na korzyść ich drużyny.

Druga połowa

Druga część spotkania – nie oszukując się – była kompletnie nudna. Mieliśmy dwa razy mniej strzałów niż podczas pierwszych 45 minut, a do tego wymienione zostało o wiele mniej podań. Tak jak w pierwszej połowie czy to Brentford, czy to Crystal Palace potrafili sobie zorganizować atak i wypracować sytuację, tak w drugiej części nie było nic podobnego. Groźniejszy strzał po rzucie rożnym oddał Jansson, jednak Guaita bez problemu sobie z nim poradził.

Pomimo nudnego przebiegu warto zaznaczyć dominację Crystal Palace. Przyjezdni mieli znacznie większą ilość wymienionych podań, czy też posiadania piłki. W 90′ różnica w procentowym przeliczeniu była dość duża. Brentford było przy piłce jedynie 39% czasu drugiej połowy. W pierwszej części wyglądało to podobnie, ale na mniejszą skalę.

Zespół Brentford nie mógł znaleźć żadnego sposobu, aby przebić się pod bramkę rywali. Podania bezpośrednie, na dobieg, z pierwszej piłki – nic. Zawodnicy Tomasa Franka byli w tym meczu kompletnie bez pomysłu i to skutkowało bezbramkowym remisem. Nie lepsi byli jednak goście. Ci oddali jedynie 2 strzały celne w całym spotkaniu, co daje strzał celny/45 minut. Obie drużyny nie były dzisiaj w swojej najlepszej dyspozycji i było to widoczne gołym okiem.

Jeśli jednak mielibyśmy wybrać kogoś, kto był lepszy w tym spotkanie, zdecydowanie była to drużyna Patricka Vieiry. Byli w stanie doprowadzić do dwukrotnie większej ilości groźnych ataków pod bramką Raya’i.

___________________________________________________________________________________________________________________________________________

Rozgrywki: Premier League

Stadion: Brentford Community Stadium

Brentford 0-0 Crystal Palace

Składy:

Brentford: Raya – Ajer, Jansson, Pinnock – Canos (żółta kartka 42′, Baptiste 86′), Janelt (Dasilva 61′), Norgaard, Jensen, Henry – Mbsumo, Wissa (Ghoddos 82′)

Crystal Palace: Guaita – Ward, Andersen, Guehi, Mitchell – Gallagher, Hughes (McArthur 66′), Schlupp – Ayew (Olise 78′), Edouard (Mateta 72′), Zaha

Udostępnij:

Facebook
Twitter