Jak wiadomo od początku sezonu Barcelona jest w bardzo trudnej sytuacji. Odejście Leo Messiego, zmiana prezesa oraz trenera – a to dopiero połowa obecnych rozgrywek. Od przyjścia Xaviego gra Barcy idzie w dobrym kierunku. Były piłkarz „Dumy Katalonii” wprowadza do zespołu co raz to więcej nowych piłkarzy z akademii. Samymi młodymi jednak nie wiele można wskórać – do stolicy Katalonii przybył więc Ferran Torres sprowadzony z Manchesteru City. Problemy rozpoczęły się jednak jeszcze przed debiutem…
Gavi, Nico Gonzalez czy też Abde Ezzalzouli to zawodnicy, którzy dzięki Xaviemu mogą zachwycać kibiców w głównym zespole. Potrzebna była jednak sprawdzona jakość – po to do Hiszpanii powrócił Ferran Torres. Barcelona zapłaciła za 21-latka 55 milionów euro + 10 milionów w bonusach. Nic nie wskazywało na to, że mogą pojawić się komplikacje. Pojawił się jednak problem związany z przedłużeniem kontraktu z Ousmanem Dembele. Sytuacja z Francuzem może mieć krytyczne znaczenie na date i możliwość debiutu Ferrana.
Klub liczył na obniżkę wynagrodzenia i przedłużenie kontraktu Dembele – w tym przypadku mogliby zarejestrować Torresa i ten byłby dostępny dla Xaviego niemalże od razu. Byliby wtedy w stanie zmieścić się w finansowych limitach narzuconych przez La Liga – to jednak nie wypaliło. Wszystko wskazuje na to, że zarejestrowanie nowego zawodnika będzie możliwe tylko przy odciążeniu budżetu.
Na to plan jest jeden – odejście niepotrzebnych piłkarzy. Na wylocie z zespołu są Phillipe Coutinho, Samuel Umtiti oraz Luuk De Jong. Francuzem interesowało się Newcastle United, Holendrem Cadiz, natomiast nikt nie wykazywał chęci sprowadzeniem Brazylijczyka.
Barcelona musi postarać się o sprzedanie tych zawodników. Zarówno Umtiti jak i „Cou” nie odzwierciedlają pobieraną z klubu pensją swoich umiejętności w ostatnim czasie. Francuski stoper jest jak wiadomo bardzo podatny na kontuzje, co powoduje duże problemy. Coutinho natomiast ma ogromne wahania formy i potrafi zagrać świetnie, po czym wręcz fatalnie. Xavi chce się także pozbyć Luuka De Jonga. Hiszpan ma więc wielkie plany na przebudowę, jednak na efekty na pewno trzeba będzie poczekać.