Po wczorajszym starciu Rayo Vallecano z Realem Betis, dzisiaj weszli do gry kolejni półfinaliści Copa Del Rey. Na San Mames zmierzyły się ze sobą drużyny Athletic Bilbao i Valencii.
Los chciał, iż w półfinale spotkają się ze sobą dwie uznane marki w Hiszpanii. Drużyna z kraju Basków jest idealnie skrojona pod puchary. Tylko w tym roku w Pucharze Króla w drodze do półfinału pokonywali Barcelonę w 1/8 i Real Madryt w 1/4 finału. A więc nic dziwnego, że kibice drużyny Athletic Bilbao chcą zwieńczenia udziału w Pucharze końcowym triumfem. A jeśli mowa o kibicach, to są oni ogromnym atutem Athleticu. Nie ważne z kim ich ulubieńcy rozgrywają mecz, to zawsze na San Mames jest kapitalna atmosfera.
Ten mecz miał też jeden dodatkowy smaczek. Trenerem Bilbao jest Marcelino, który jest byłym szkoleniowcem nomen omen Valencii. I to właśnie z Nietoperzami odnosił niemałe sukcesy obecny szkoleniowiec Bilbao w postaci kilkukrotnej gry w Lidze Mistrzów, a także wygraniu Pucharu Króla w 2019 roku. Przez konflikt z władzami klubu Marcelino musiał się jednak rozstać z posadą we wrześniu 2019 roku.
Faworytem tego spotkania było Athletic Bilbao. Nie tylko wyniki broniły tę drużynę, ale przede wszystkim styl gry wskazywał na ich korzyść. W ostatnich 5 meczach zanotowali 4 zwycięstwa i jedną porażkę. A Valencia gra mocno w kratkę. Ostatni mecz tych drużyn miał miejsce we wrześniu ubiegłego roku w lidze i padł wynik 1:1
Przeciętna pierwsza połowa
Początek tego spotkania mógł uśpić oczekiwania kibiców. Oba zespoły dość niemrawo poczynały sobie w grze z piłką. Składnych akcji było jak na lekarstwo. Częściej przy piłce bywali gracze gospodarzy, jednak nic z tego nie wynikało. Valencia dzielnie się broniła. Choć była bliska odtworzenia słynnego błędu w wykonaniu Artura Boruca w meczu reprezentacji Polski w 2009 roku. Autorami takiej akcji byli dziś Diakhaby i Mamardishvili, jednak piłka po nietrafieniu jej przez bramkarza przeleciała obok słupka. Co do strzałów na bramkę było ich jak na lekarstwo po obydwu stronach. Dość powiedzieć, iż pierwszy celny strzał graczy Bilbao padł dopiero w 31 minucie. Inaki Williams, będąc w polu karnym zamiast precyzji wybrał siłowe zagranie i spokojnie jego strzał wybił bramkarz Valencii.
Gol dla Athletic Bilbao!
Każdy ekspert piłkarski stwierdzi, że rzuty wolne to jest jeden z tych momentów gdzie nie tylko można, ale wręcz trzeba zaskoczyć przeciwnika. Z tego założenia wyszedł Raul Garcia autor pierwszej bramki tego spotkania. Piłkę z rzutu wolnego w pole karne uderzał Muniain, a wcześniej wspomniany Garcia uciekł z krycia obrońcy i głową wpakował piłkę do bramki. Trzeba wspomnieć, że rzut wolny był przyznany po odgwizdaniu faulu, który nie powinien był być uznany.
Statystyki 1 połowy
Posiadanie piłki: Ath.Bilbao – 57% vs Valencia – 43%,
Strzały: Ath.Bilbao – 6 vs Valencia – 4,
Podania: 203 vs 151
Druga połowa
Początek drugiej części meczu, był identyczny jak w pierwszej połowie. Athletic był częściej przy piłce, jednak nie stworzyli sobie dobrej okazji na kolejną bramkę. Natomiast piłkarze Valencii widać chcieli coś ugrać, ale na chęciach przeważnie się kończyło.
Gol z niczego dla Valencii
Nietoperze przez większość czasu tego spotkania nie mieli wielkich szans na zagrożenie bramki gospodarzy. W piłce nożnej jednak zdarzają się przypadki, które mogą ustawić cały mecz. W polu karnym strzelał Gil, piłkę odbił bramkarz. Pech chciał, że futbolówka trafiła wprost pod nogi Hugo Durro, a ten do pustej bramki wpakował piłkę. I tak z niczego zrobił nam się remis.
Valencia po bramce wydawało się, że odżyła. Piłkarze tej drużyny zaczęli lepiej poczynać sobie w ofensywie. Kilka razy mieli dogodne okazje na kolejną bramkę. Bliscy szczęścia byli m.in. Gaya czy ponownie Durro.
Końcowe minuty meczu
Tak jak przez cały mecz, tak samo pod koniec to piłkarze z Estadio San Mames mieli inicjatywę w rozgrywaniu piłki. Akcję w ostatnich minutach przypominały czekanie na jeden jedyny błąd obrońców. Nic się takiego nie stało.
Podsumowanie 2 półfinału Copa Del Rey
Przed spotkaniem bukmacherzy w roli faworyta wskazywali Athletic Bilbao. Ostatecznie mecz wyglądał inaczej. Było dużo polotu ze strony obydwu drużyn. Dużo chęci. Jednak mało efektywności. Valencia grała wręcz słabo w ofensywie. A Athletic Bilbao dzisiaj brakowało jakości z przodu. Owszem był widoczny ich as, a wiec Inaki Williams. Jednak trener Marcelino widząc jego mało efektywną grę, ściągnął go z boiska w 78 minucie. Ostatecznie mecz przeciętnego kibica mógł zawieść. Mogliśmy się spodziewać szybkiej gry ze strony obydwu drużyn. Jednak samo tempo w grze w piłkę to za mało. Aczkolwiek drużyna Valencii mogła zaimponować miłośnikom taktyki. Ich gra taktyczna, wymiana pozycji przede wszystkim w środku pola mogła się podobać. A Bilbao nie przypominało choćby w połowie tej drużyny, która eliminowała wcześniej Barcelonę, czy Real Madryt. Obaj szkoleniowcy będą mieli dużo czasu do namysłu przed rewanżem. Drugi mecz odbędzie się 3 marca.
Rozgrywki: Copa Del Rey (Półfinał),
Stadion: Estadio San Mames (Bilbao),
Sędzia: Monuera Montero J.
Składy:
Ath.Bilbao: 24.Agirezzabala; 15.Lekue, 3.Alvarez(12.Vivian 46′), 4.Martinez, 17.Berchiche; 7.Berenguer, 14.D.Garcia(19.Zarraga 78′), 6.Vesga, 10.Muniain; 22.R.Garcia(8.Sanset 67′), 9.Williams(20.Villalibre 78′);
Trener: Marcelino
Valencia: 22.Mamardashvili; 2.Correia, 15.Alderete, 12.Diakhaby, 14.Gaya(3.Lato 83′); 20.Folquier, 23.Moriba(8.Racić 95′), 10.Soler; 19.Duro(22.Andre 95′), 7.Guedes(4.Musah 75′), 21.Gil(11.Costa 83′);
Trener: Bordalas Jimenez J.