Arkadiusz Milik z hat-trickiem w Pucharze Francji!

Mecz 1/32 fianłu Pucharu Francji przeszedł pod znakiem Arkadiusza Milika. Polak trzy razy wpisał się na listę strzelców i znacząco pomógł w odniesieniu końcowego zwycięstwa. Cannet Rocheville musiał się zadowolić trafieniem w 16′ minucie spotkania.

Olympique Marsylii wróżono łatwą przeprawę z Cannet Rocheville. Tak się jednak nie wydarzyło – worek z bramkami otworzył Mike Core i sensacyjnie wyprowadził swój zespół na prowadzenie. OM nie złożyła broni i na kilka minut przed końcem pierwszej połowy wywalczyła rzut karny, który wykorzystał Arkadiusz Milik. Reprezentant Polski uderzył nie do obrony. Nie pomogło wyczucie strzału przez bramkarza gości.

W 57′ minucie na tablicy widniał już wynik 2:1. Polak podręcznikowo wykorzystał dośrodkowanie Matteo Guendouziego. Zawodnik „Les Olympiens” na tyle dobrze skontrował piłkę, że golkiper Cannet Rocheville musiał ponownie wyjąć ją z siatki. Dwadzieścia minut później strzelecką pałeczkę przejął Luis Henrique, dzięki któremu Marsylia mogła złapać oddech. Ostatnie słowo należało jednak do napastnika. Gdy mecz zbliżał się ku końcowi, Arkadiusz Milik zadał kolejny, już trzeci cios dzisiejszego popołudnia. Tym samym napastnik zakończył to spotkanie z hat-trickiem, a kibice na Stade Velodrome mogli świętować wygraną 4:1.

Powrót po kontuzji

Zdaje się, że ostatnimi występami Milik przybliża się do formy, którą prezentował przed kontuzją. Mimo rangi przeciwnika reprezentant Polski mógł ponownie zaimponować szkoleniowcowi Olympique Marsylii, który w ostatnich spotkaniach sporadycznie na niego stawiał. Zapewne było to spowodowane pominięciem okresu przygotowawczego, który ominął Arkadiusza. „Na pewno czuję, że jestem w takim przejściowym momencie. Jestem bez okresu przygotowawczego i zostałem od razu rzucony do grania co trzy dni. Nie będę ukrywał, że to odczułem.” – mówił w wywiadzie dla Viaplay.

Udostępnij:

Facebook
Twitter